Na Pradze-Południe pilnuj swojego auta

Złodzieje samochodów i kieszonkowcy - to oni najczęściej dają się we znaki mieszkańcom Pragi-Południe. Biorąc pod uwagę liczbę kradzieży, jest to jedna z najniebezpieczniejszych dzielnic w stolicy. W ubiegłym roku było ich aż 2224. To po Śródmieściu drugi wynik w Warszawie.

Złodzieje upodobali sobie szczególnie centra handlowe - Promenadę przy ulicy Ostrobramskiej oraz King Cross przy Jubilerskiej. Ich łupem najczęściej pada towar, ale okradani są także klienci. Plagą dzielnicy są także kieszonkowcy.

- Działają głównie w komunikacji miejskiej - mówi Joanna Węgrzyniak, oficer prasowy z Komendy Rejonowej Policji na Pradze Południe. Złodzieje okradają pasażerów przede wszystkim w godzinach szczytu, gdy w autobusach i tramwajach jest największy tłok. Najczęściej kradną portfele, telefony komórkowe i biżuterię - dodaje Joanna Węgrzyniak.

Mieszkańcy dzielnicy powinni szczególnie zadbać o zabezpieczenie swoich samochodów przed złodziejami. Według statystyk policyjnych to właśnie tu ginie ich najwięcej w stolicy. W zeszłym roku z ulic Pragi-Południe zniknęło ich aż 337, duża część z okolic Stadionu Dziesięciolecia. Policjanci uspokajają, że nie jest to efekt działania w tym rejonie jakiejś grupy przestępczej trudniącej się kradzieżami aut.

- Okolice stadionu cieszą się wśród wielu osób złą sławą - mówi policjant z wydziału do walki z przestępczością samochodową.- Dlatego właściciele aut, którzy chcą oszukać ubezpieczycieli i sfingują kradzież najczęściej twierdzą, że stało się to właśnie w pobliżu stadionu - dodaje. Dla policji jest to zawsze podejrzane, bo rzeczywiste kradzieże samochodów zdarzają się przede wszystkim w blokowiskach. W zeszłym roku policja ujawniła na Pradze-Południe 40 fałszywych kradzieży pojazdów.

Pod względem innych przestępstw dzielnica nie wyróżnia się niczym szczególnym. W 2008 roku doszło tu do trzech morderstw. We wszystkich przypadkach głównym powodem były kłótnie przy alkoholu. Doszło też do sześciu gwałtów i 29 bójek. Najczęściej policjanci musieli rozdzielać agresywnych mieszkańców w okolicy ronda Wiatraczna, ul. Chłopickiego i Obarowskiej.

Również strażnicy miejscy przyznają, że Praga-Południe należy do miejsc raczej bezpiecznych. Głównym problemem, z jakim się borykają funkcjonariusze to zakłócenia porządku. W zeszłym roku musieli interweniować w takich sprawach blisko 2 tys. razy. - Najczęściej zakłócenia porządku zdarzają się na terenie dużych blokowisk takich jak Gocław, osiedla Ostrobramska i Kinowa - twierdzi Bogdna Sadlej, naczelnik oddziału rejonowego straży miejskiej na Pradze-Południe.

Plagą dzielnicy są także grupy nastolatków, którzy spotykają się na osiedlach, piją alkohol i głośno się zachowują. Zdarzają się również przypadki dewastacji mienia - psucie domofonów, wybijanie szyb, niszczenie ławek na podwórkach. Najczęściej ma to miejsce w okolicach ul. Afrykańskiej i Umińskiego. W ubiegłym roku strażnicy za dewastacje i zakłócanie porządku ukarali mandatami i wnioskami do sądów grodzkich ponad 500 osób. 1772 mieszkańców dzielnicy funkcjonariusze odwieźli do izby wytrzeźwień.

Jednak najczęściej mieszkańcy skarżą się strażnikom miejskim na nieprzepisowo zaparkowane samochody. Dotyczy to głównie osiedli Ostrobramska, Przyczółek Grochowski i Gocław oraz terenów Saskiej Kępy. Tylko w ubiegłym roku na Pradze-Południe straż odnotowała ponad 10 tys. takich przypadków.