To właśnie Zdzisław P. miał wozić Pęczaka słynnym mercedesem, który byłemu baronowi SLD wypożyczył znany lobbysta Marek Dochnal. Luksusowy samochód miał być wyposażony w firanki i inne gadżety, dlatego gdy sprawa ujrzała światło dzienne na Pęczaka zaczęto mówi "full wypas" i "pan samochodzik".
Przesłuchanie Zdzisława P. trwało około trzech godzin. Świadek potwierdził, że woził Pęczaka mercedesem i podtrzymał wyjaśnienia złożone w śledztwie. Często zasłaniał się brakiem pamięci wyjaśniając, że od tamtych wydarzeń minęło już pięć lat.
Broniący byłego posła SLD Marian Koperski nie chciał odpowiedzieć na nasze pytanie, czy zeznania kierowcy były korzystne dla jego klienta, czy nie.
We wtorek miał być przesłuchany jeszcze jeden świadek, Radosław J., pracujący w firmie związanej z holdingiem Marka Dochnala. Jednak nie dotarł on do sądu i nie wiadomo co się stało, bo sąd nie otrzymał tzw. zwrotki, czyli potwierdzenia odebrania wezwania do sądu na rozprawę.
Andrzej Pęczak był w sali sądowej, ale nie zabierał głosu. Także jego obrońca nie złożył nowych wniosków dowodowych.
Prokuratura zarzuca Pęczakowi, że w 2004 roku jako poseł przyjął od Dochnala i jego asystenta 820 tys. zł i prawo użytkowania luksusowego mercedesa za 275 tys. zł. Lobbysta wręczył też baronowi SLD złoty zegarek firmy Franc Miller warty około 66 tys. zł. Za łapówki Pęczak miał informować Dochnala o prywatyzacjach firm państwowych branży energetycznej.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?