Na ślub córki Czesława Langa przyszły całe Kołczygłowy

To był ślub jak z bajki. Agata Lang i jej wybranek - Włoch Mirco Piermarini powiedzieli sobie "tak" w kościele parafialnym w Kołczygłowach. W tej wsi i okolicznych miejscowościach nie dyskutowano ostatnio o niczym innym. Wszak ojciec pani Agaty, Czesław Lang, urodził się w Kołczygłowach, w okolicy ma posiadłość, a ślub odbywał się w kościele, w którym związek małżeński zawarł niegdyś żelazny kanclerz Otto von Bismarck. Jego wybranką była wtedy Johanna Puttkamer. Też rodem z Kołczygłów.

- Po raz pierwszy zobaczyłam tak wystrojony kościół. Było to zrobione naprawdę przepięknie i ze smakiem - chwali Janina Bukowska z Kołczygłów.

W świątyni położono biały chodnik, obsypany białymi płatkami róż. Panna młoda miała suknię przypominającą łabędzie pióra. Msza święta odprawiona została w dwóch językach, ze względu na wybranka Agaty Lang. Mirco jeszcze słabo mówi po polsku, ale za to córka Czesława Langa doskonale po włosku, bo we Włoszech spędziła wiele lat życia. Mieszkańcy czekali już jednak na zakończenie uroczystości. Powodem był przejazd ustrojonej kolumny.

Młodzi zasiedli w powozie prowadzonym przez cztery konie, w asyście jeźdźców. Na trasie przejazdu ustawiło się wielu gapiów. Nie brakowało także tradycyjnych bram. Drogę zabezpieczała policja, która zatrzymywała ruch w newralgicznych miejscach.

- Tak pewnie musiał wyglądać ślub Otto von Bismarcka - zastanawiał się jeden z mężczyzn, obserwujących uroczystość.

Ślub córki Langa też pewnie przejdzie do historii Kołczygłów.

- Czesiek to mój przyjaciel i dlatego niezręcznie mi to komentować. Oczywiście cieszę się, że za sprawą tego ślubu mamy dodatkową promocję - mówi Wacław Kozłowski, wójt Kołczygłów.

Zabawa odbyła się już w posiadłości Langa. Młoda para zapowiedziała, że wspólne życie będzie kontynuować w Warszawie.

Kołczygłowy pewnie jednak nieraz odwiedzą. A ludzie jeszcze nieraz wspomną o ich ślubie.