- Na początek ustawimy znaki zakazu ruchu. Potem, jeśli znaki i mandaty nie przyniosą efektów, ustawimy betonowe blokady - powiedział nam miejski inżynier ruchu Cezary Mieszkowski.Urzędnicy przypominają, że ten fragment parkingu jest miejski, ale od dawna nie służy on klientom marketu. Upatrzyli go sobie handlarze samochodami: zostawiają tu auta na całe tygodnie z karteczkami z napisem ,,sprzedam'' i telefonem. Często wozy są bez polskich tablic, bywa, że są zniszczone. - Robi się bałagan, oglądający znoszą śmieci, a nie ma komu ich sprzątać - dodaje Mieszkowski.Miasto ma prostu plan: chce oczyścić całą działkę, a następnie oddać ja w dzierżawę. - Po to, byśmy zarabiali na swojej własności. Oczywiście będzie tam mógł być np. komis samochodowy - zapewnia inżynier ruchu.Zdaniem Macieja (nazwisko do wiadomości redakcji), który też krótko wystawiał tam swoje auto, urząd podjął bezsensowną decyzję. - Przecież tam, nikt nie ubijał milionowych interesów. Często ludzie zostawiali tam samochody tylko na noc, w dzień normalnie nimi jeżdżąc. Handel przeniesie się gdzie indziej - przekonywa.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
