Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasz motorniczy jest w czołówce Polski!

Redakcja
Tomasz Rusek
Tylko sześć osób w Polsce prowadzi tramwaj lepiej od naszego Lecha Cebuli.

- Gratulujemy! W ogólnopolskich zawodach motorniczych zajął pan siódme miejsce.- Dziękuję, ale przyznam, że apetyt miałem na wyższą lokatę. Różnice punktowe w czołówce były minimalne, gdyby nie zabrakło szczęścia, byłbym wyżej. Choć siódmy motorniczy w Polsce też brzmi nieźle (uśmiech).- Od dawna pan prowadzi nasze wagony?- Mam 47 lat, motorniczym jestem od 1987 r. Pierwszy rok jeździłem w Szczecinie, potem już w Gorzowie. Czyli chyba długo? Prowadzę też czasami autobusy...- ... tramwajowy zdrajca?- Oj, po prostu czasami trzeba od tramwaju odpocząć. Ja też takich przerw potrzebuję.- Ma pan swoją ulubioną linię? Jedynka, dwójka czy trójka?- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem... Chyba najmniej lubię jeździć trójkami.- Dlaczego?- Kursują na trasie Piaski - Górczyn. Więc jako motorniczowie jesteśmy dość od siebie odizolowani. A jedynki i dwójki zawijają przecież na Wieprzyce, gdzie zawsze na pętli jest jakiś kolega czy koleżanka i można chwilę porozmawiać.- Jacy są gorzowscy pasażerowie?- (Westchnięcie) kiedyś byli inni. W latach 80. i 90. wydawali się mniej zaganiani, spokojniejsi, bardziej uprzejmi. W świąteczne dni pukali do kabiny i składali życzenia. To było takie... sympatyczne. Dziś każdy goni, nie patrzy na innych, spieszy się, nie myśli o jeździe, nie patrzy przez okno, nie ma uprzejmości jak kiedyś. Brakuje mi tego.- A jacy są kierowcy na gorzowskich drogach?- Wielu nie zna przepisów, zasad. Na rondach i skrzyżowaniach wymuszają pierwszeństwo, głupio ryzykują. Ale my, motorniczowie, myślimy trochę za kierowców.- Jak to?- Każdy z nas ma taki odruch, że jak dojeżdża do przejazdu czy ronda, to stara się przewidzieć sytuację, jaka będzie za kilka chwil. Patrzymy na zbliżające się auto i kombinujemy, za ile może przeciąć nam drogę. Dlatego też np. wcześniej niż inni użytkownicy drogi zaczynamy hamować. Bo na zatrzymanie potrzebujemy dużo więcej czasu. Tramwaj w miejscu się przecież nie zatrzyma.- Poza 7. miejscem w Polsce i dziesiątkami lat za sterami tramwaju ma pan na koncie jeszcze jedno dokonanie. To pan uratował kiedyś życie człowiekowi na przystanku, prawda?- Prawda. To mi o tym przypomina (motorniczy ściąga elegancki zegarek, pokazuje grawerkę, na której jest data i podziękowanie za bohaterską postawę - prezent od prezydenta). Mija właśnie pięć lat od tamtego dnia.- Proszę opowiedzieć, co się wtedy stało.- Prowadziłem tramwaj, zobaczyłem leżącego na chodniku przy przystanku starszego pana. Okazało się, że stracił przytomność i uderzył głową w beton. Był zakrwawiony, nie oddychał. Razem z pasażerką zaczęliśmy mu robić masaż serca, co jakiś czas robiąc przerwy, by z ust i nosa wylać mu krew... Pamiętam to wszystko ze szczegółami do dziś.- A pamięta pan swoje kolizje?- Oj, kilka ich miałem, jedna rocznie się czasem przytrafi. Ale nie z mojej winy!- Lubi pan ciągle jeździć tramwajem?- Lubię. Ale teraz szkolę innych. Właśnie zaczyna się kurs.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto