Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasze rozmowy o Malborku (odc. 2). Co kandydaci na burmistrza sądzą o rozwoju gospodarczym, inwestycjach i współpracy z sąsiadem?

Anna Szade
Anna Szade
materiały komitetów wyborczych
Nasze rozmowy o Malborku prowadzimy z czterema kandydatami na burmistrza miasta. Pytamy o plany, których realizacja może poprawić jakość życia mieszkańców. To może pomóc podczas oddawania głosu w wyborach samorządowych, które już 7 kwietnia. Każdy może mieć wpływ na to, kto zasiądzie w fotelu włodarza na najbliższe pięć lat. To drugi odcinek naszych rozmów z kandydatami.

Nasze rozmowy o Malborku. Czterej kandydaci dzielą się planami

7 kwietnia wyborcy z Malborka dostaną kartę z nazwiskami czterech kandydatów na burmistrza. To od ich decyzji będzie zależeć, która z wizji będzie realizowana przez kolejne 5 lat. O fotel w Urzędzie Miasta walczą:

  • Marek Charzewski, Komitet Wyborców Marka Charzewskiego, 56 lat;
  • Paweł Dziwosz, Komitet Wyborczy Wyborców Pawła Dziwosza, 39 lat;
  • Tomasz Klonowski, Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość, 40 lat;
  • Dariusz Rowiński, Koalicyjny Komitet Wyborczy Koalicja Obywatelska, 57 lat.

Żaden z kandydatów nie jest samorządowym żótłodziobem, mają za sobą przynajmniej jedną kadencję jako radni, a Marek Charzewski drugi raz sprawuje urząd burmistrza. Wszyscy zdążyli poznać miasto od podszewki.
Zadawaliśmy kandydatom te same pytania, umożliwiając podzielenie się swoimi pomysłami, inicjatywami, planami.

Jakie będzie miasto za kilka lat? To jak wyścig z czasem, by spełnić obietnice

Pięć lat to w długiej historii miasta niezbyt wiele. Sprawdzamy, czy kandydaci wiedzą, co zostanie po kadencji, o którą walczą w wyborach. Bo przecież nie może być tak, że "po nas choćby potop"...

Jak Pana zdaniem będzie wyglądał Malbork w 2030 r.?

Marek Charzewski: Mam nadzieję, że te wszystkie środki, które mamy, i projekty, które już są zaplanowane, zrealizujemy, więc Malbork będzie miastem o wiele piękniejszym. Choćby w ramach drugiego etapu rewitalizacji chcemy kolejne obiekty zabytkowe wyremontować. Będzie też miastem dostępnym, dobrze skomunikowanym i z metropolią, i z Elblągiem. I zwyczajnie dobrym do mieszkania. Bo tak ten nasz plan zakłada, by miasto było miejscem, w którym ludzie chcą mieszkać. Stąd też projekty mieszkaniowe, choćby Społeczna Inicjatywa Mieszkaniowa, ale też budowa mieszkań na sprzedaż przez deweloperów czy domów jednorodzinnych przez mieszkańców. W ramach studium uwarunkowań i kierunków rozwoju oraz w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego jest wiele takich miejsc, nie tylko w naszym zasobie.

Paweł Dziwosz: Chciałbym, by było to miasto czyste, zadbane, byśmy byli z niego dumni. To są niby ogólniki, ale myślę, że to przyczyni się do tego, by nie było nas zdecydowanie mniej, by miasto nie zmniejszało swojej liczebności. By inwestycje wykonywane dla mieszkańców cieszyły wszystkich, by mieszkańcy chcieli przebywać, a turyści przyjeżdżać i zostać dłużej. To też miasto bezpieczne, z którego ludzie młodzi nie będą uciekali, z bogatą ofertą dla seniorów, dzięki której dobrze się tu będą czuli. To miasto zielone, ze skwerami do wypoczynku, bez barier architektonicznych i krzywych chodników. To w skrócie mój program wyborczy. Po 10 latach pracy w samorządzie jestem przekonany, że takie właśnie są najważniejsze potrzeby mieszkańców.

Tomasz Klonowski: Malbork w dużym skrócie będzie wyglądał tak, jak życzą sobie tego mieszkańcy. Jestem estetą, więc na pewno będzie czysty, na pewno będzie zielony. Wielokrotnie zgłaszałem takie postulaty, by pl. Kazimierza Jagiellończyka zazielenić, by było tam więcej drzewek niskopiennych, kwiatów, by wyeliminować tę tzw. betonozę. Obok miejsc parkingowych też należy posadzić drzewa, bo to estetyka, ekologia i zdrowie. Na pewno Malbork będzie nowocześniejszy, dynamiczny i będą w nim miejsca pracy. Jestem praktykiem, nie teoretykiem, od wielu lat, właściwie od dwóch dekad pracuję w największych firmach i wiem, czego potrzebuje biznes. Nie opowiadam bajek, jakie były opowiadane przed poprzednimi wyborami, gdy mówiono, że jedna z polskich firm wybuduje centrum logistyczne. Już wtedy pytałem, jak można budować je w miejscu, gdzie trudno dojechać nawet osobówką. Niestety, nie pomyliłem się, centrum nie powstało. Dlatego jeden z pierwszych punktów mojego programu to sporządzenie listy priorytetów w zakresie infrastruktury. Jeśli chcemy przyprowadzić biznes, by miasto było nowocześniejsze i bogatsze, musimy rozwinąć sieć dróg.
Wierzę, że mieszkańcy będą oceniali miasto uczciwie i sprawiedliwie, bo teraz opinie są bardzo krytyczne. Pracowałem przez blisko dekadę w Tczewie, siedem lat w Pruszczu Gdańskim i naprawdę Malbork już teraz jest piękniejszy, sympatyczniejszy, wygodniejszy do mieszkania i bardziej kameralny. Chciałbym, byśmy doceniali to, co mamy, i wspólnie budowali, współpracowali, odcinając się od wielkiej polityki i podziałów. Znam kontrkandydatów i wiem, że im też leży na sercu dobro Malborka. Więc mimo to, że kampania rządzi się swoimi prawami, to staram się prowadzić ją w sposób dżentelmeński. Chciałbym, byśmy po wyborach, bez względu na wynik, działali dla Malborka na zasadzie: „wszystkie ręce na pokład”.

Dariusz Rowiński: Na pierwszy rzut jest bardzo wiele rzeczy do załatwienia, na które potrzebne są pieniądze… Mimo że mam wiele pomysłów, to muszę być realistą i znaleźć źródła finansowania. Na pewno, nie czekając do 2030 r., Malbork stanie się czystszy. To elementarna rzecz, która powinna być załatwiona. Przez lata byliśmy mamieni łąkami kwietnymi, a siano je tylko po to, by nie trzeba było regularnie kosić trawników. Malbork teraz jest brudny i jest to nie moja opinia, ale moich rodziców i wielu innych mieszkańców, którzy chodzą ulicami i to widzą. Będzie też hala widowiskowo-sportowa, bo mam ją na liście priorytetów. Będzie wypracowany sposób dialogu z mieszkańcami, by to oni wskazywali, jakie inwestycje są potrzebne w pierwszej kolejności. Obecnie mamy kłopot z drogami i infrastrukturą. Wiadomo, że wszystkiego nie zrobimy od razu. Trzeba więc ustalić, w jakim czasie możemy wykonać konkretne zadanie. Mieszkaniec musi wiedzieć, kiedy władze miasta rozwiążą jego problem, a burmistrz musi być wiarygodny i wywiązywać się z tych deklaracji.

W drugim odcinku rozwój w centrum uwagi. Jak go widzi cała czwórka?

Rozwój miasta zwłaszcza w kampanii wyborczej jest odmieniany przez wszystkie przypadki. To chyba najczęściej wypowiadane przez kandydatów słowa. Dla wyborców oznacza zmiany, poprawę jakości życia.

Co rozwój oznacza dla Pana jako kandydata na burmistrza Malborka?

Marek Charzewski: Jeżeli mówimy o mieście, to mówimy o mieszkańcach. Nie ma miasta bez mieszkańców, bo jeśli ich nie będzie, nie będzie miasta. Więc trzeba zrobić wszystko, by było to miejsce do mieszkania. Nawet jeśli część musi dojeżdżać do pracy, to jeśli jest dobry dojazd, nie ma z tym dużego kłopotu. Gorzej jest, gdy nie ma mieszkańców, bo wtedy miasto umiera. Niektórzy mówią, że tylko Biedronka czy Aldi powstaje, a nie zakłady pracy. Ale odpowiadam, że skoro taki inwestor podjął decyzję o wydaniu pieniędzy i budowie, to uważa, że w tym mieście ktoś do takiego sklepu przyjdzie, a nie, że miasto wymrze i nie będzie nikogo. Dlatego będę robić wszystko, by jak najwięcej osób chciało się tu osiedlić.

Paweł Dziwosz: Myślę, że to ożywienie potencjału Malborka. Kierunków rozwoju jest wiele, trzeba spojrzeć na to przez pryzmat celów strategicznych. Począwszy od tego, by w mieście było czysto, by miasto było zadbane, przyjazne dla inwestorów, dla turystów, dla mieszkańców, by przyciągać nowych mieszkańców, dzięki czemu miasto nie będzie się wyludniało. By przybywało wydarzeń kulturalnych i sportowych. To wszystko może oznaczać rozwój, a na pewno przynajmniej zahamowanie trwającego procesu wyludniania. Nie oszukujmy się, perspektywy dla Malborka są smutne i trzeba robić w tym kierunku wszystko, by zmieniać trend i powstrzymać wypływ mieszkańców.

Tomasz Klonowski: Rozwój to na pewno jak największa liczba mieszkańców. Chciałbym nawiązać do Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej, bo to jeden z moich „koników”, za którym lobbowałem. To będzie praktycznie bezkosztowe dla Malborka, bo grunty pochodzą od agencji rządowej, pozyskaliśmy też dostępne fundusze i dzięki temu może powstać ponad 200 mieszkań. A to oznacza, że miasto będzie miało więcej zadowolonych mieszkańców, przedsiębiorcy będą mieli większe pole do popisu, jeśli chodzi o usługi, bo ci mieszkańcy będą zostawiali w mieście pieniądze, a do kasy miasta wpłyną większe podatki. Na pewno nie może być rozwoju miasta, gdy ono się wyludnia. Dlatego postawienie na mieszkalnictwo jest tak ważne. Tym bardziej, że postawiliśmy na rozwiązanie, w którym lokator nie musi płacić za wynajem, nic z tego nie mając. Będzie płacił czynsz, ale ma też szansę dojść po latach do własności, nie uwiązując się w 30-letni kredyt.

Dariusz Rowiński: Rozwój to nie jest jedno zagadnienie. Gdy mówimy o rozwoju gospodarczym, to myślimy o rozwoju firm i miejscach pracy. Pytanie, jak zrobić, by zwiększyć ich liczbę. Wiara w jednego dużego inwestora jest utopią. To było opowiadane przez kilkanaście lat: „Poszukam, przyjedzie, otworzy fabrykę”. To tak nie działa, trzeba postawić na rozwój tych firm, które mamy, dać im możliwość rozwoju. Nie wymyślimy żadnego prochu, mamy uchwałę w sprawie udzielenia przedsiębiorstwom pomocy de minimis w formie zwolnienia z podatku za utworzenie miejsc pracy. Z pewnością trzeba to narzędzie maksymalnie wykorzystać.
Rozwój przedsiębiorczości to też rozwój infrastruktury. W Krajowym Planie Odbudowy są pieniądze dla małych i średnich przedsiębiorstw. Moim zdaniem, urzędnik powinien to prześledzić, skontaktować się z przedsiębiorcą i wskazać fundusze możliwe do pozyskania. To także edukacja kształcąca pod potrzeby rynku pracy. Nie uciekniemy też od turystyki. Mamy w mieście zamek, który powinien być dla nas workiem bez dna, z którego potrafimy czerpać. Chyba każdy ma świadomość, że nie korzystamy w pełni z możliwości, które daje. Trzeba od nowa skierować turystów do centrum, wymusić ten ruch. Może trzeba wykorzystać ul. Kościuszki jako zaplecze rozrywkowo-gastronomiczne. Przeniesienie kas Muzeum Zamkowego już jest bonusem, bo teraz turyści są bliżej miasta.

Nasze rozmowy z kandydatami na burmistrza Malborka
materiały komitetów wyborczych

Najważniejsze inwestycje, które mogą odmienić życie w mieście

Każdy z kandydujących ma swój plan rozpisany na lata, na projekty i zadania, które chce realizować przez kadencję.

Jakie są najważniejsze inwestycje na 5-letnią kadencję?

Marek Charzewski: To przede wszystkim te związane z pozyskanymi dotacjami. Mamy Ratusz, który zawsze się pojawia jako obowiązkowy projekt. Modernizacja zabytku już się rozpoczęła, na pierwszy etap mamy pieniądze z rządowego programu. Drugi etap będzie realizowany w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Malbork-Sztum z puli unijnych środków na termomodernizację instytucji kultury. Na trzeci etap mamy nadzieję na dofinansowanie w ramach Obszaru Funkcjonalnego Żuławy, gdzie staramy się o środki z Żuławskiej Pętli Kultury. To tryb konkursowy, ale łącznie z tych trzech źródeł uzyskamy ok. 12-13 mln zł, które trafią do Ratusza.
Druga sprawa to drogi. Już mamy pieniądze na trzy: Zakopiańską, Kwiatkowskiego oraz projekt ul. Jagiellońskiej i wykonanie jednego odcinka. Chcemy pozyskiwać kolejne pieniądze na inwestycje drogowe. W planie jest żłobek, bo z tym jest gorzej, w przeciwieństwie do przedszkoli i szkół, gdzie mamy dobrą infrastrukturę. Pozyskaliśmy środki, trwa projektowanie i będzie budowany żłobek dla 100 podopiecznych. Planujemy też miejsca dla starszych mieszkańców w Centrum Aktywności Seniora, czyli w budynku na Starym Mieście lub przy ul. Żeromskiego 43. Ten drugi to może być obiekt drogi do remontu, ale jeśli nie znajdzie się inwestor, by go kupić, to zostanie ujęty w programie rewitalizacji, który przygotowujemy.

Paweł Dziwosz: Chciałbym zbudować skatepark, dokończyć remont Ratusza Staromiejskiego, pozyskiwać środki na kolejne etapy, bo to historyczny obiekt, który musimy ochronić. Należy też wybudować żłobek. Ta inwestycja jest w bieżącym budżecie miasta, więc proces realizacji już się zaczął. Trzeba go dokończyć i pozyskać placówkę, która będzie oferowała doskonałe warunki dla najmłodszych dzieci.
Na pewno chciałbym skupić się też na tym, co jest w ziemi, czyli doprowadzić do skanalizowania tych 10 proc. miasta, gdzie sieci nie ma. Wiadomo, że nie da się od razu zrobić wszystkiego. Ale trzeba też realizować te podstawowe potrzeby, których nie widać, ale są bardzo ważne. Chciałbym też wykorzystać salę w Klubie 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego; to lepsze rozwiązanie niż budowa kina.
Oczywiście, mam w planie remonty dróg i chodników, bo to też są inwestycje. Trzeba też doświetlać ulice i poprawiać bezpieczeństwo na przejściach dla pieszych. Należy również powiększyć kolumbarium na Cmentarzu Komunalnym, bo to dobre rozwiązanie przy kurczącym się miejscu. Ale jak już robimy, nawet te - wydawałoby się - drobne rzeczy, to róbmy konkretnie, starannie, nie 10 naraz. Jak widać, nie idę w wielkie inwestycje, ale uważam, że obecnie Malborka na nie po prostu nie stać. Owszem, będę zabiegał o obwodnicę Malborka, bo to jeden z dużych rządowych projektów, który powinien być wspierany przez lokalne władze.

Tomasz Klonowski: Najważniejsza jest obwodnica południowa, zarówno ze względu na oczekiwania społeczne, jak i dla rozwoju miasta. Staramy się o to od lat, nie jest to łatwe do wykonania. Musimy walczyć i mówić jednym, wspólnym głosem. Obwodnica i sąsiadujące z nią tereny to naturalny kierunek rozwoju miasta, na którym na pewno zyskają dzielnice południowe. Taki przebieg został określony w studium uwarunkowań i kierunków rozwoju. Oczywiście, w fazie projektowej można to nieco modyfikować, bo w dokumencie jest zapisane, że są to założenia koncepcyjne. Poza tym, powinniśmy skorzystać z funduszy związanych z Centralnym Portem Komunikacyjnym. Obecny rząd może nie do końca przychylnie patrzy na tę inwestycję, ale CPK to nie tylko lotnisko, lecz to są miliardy złotych i ogromne plany związane z rozwojem kolei i sieci dróg. Dzięki temu mamy szansę, by doprowadzić do budowy obwodnicy, trzeba to wykorzystać.

Dariusz Rowiński: Już wspominałem o hali widowiskowo-sportowej. Pomysł nie pojawił się teraz, bo w Malborku w ogóle nie ma takiego miejsca. Za to miasto ma dwie działki za Nogatem, które w pierwszej wersji miały być miejscem lokalizacji wielofunkcyjnego obiektu. Uważam, że to najlepsze rozwiązanie, bo obiekt jednofunkcyjny, czyli kino, w ogóle się nie sprawdzi. Działki w Kałdowie są od lat wykorzystywane na sezonowe parkingi. Ale warto sobie uświadomić, że zbudowanie takiego obiektu w ogóle nie wyklucza dotychczasowej funkcji, bo pod budynkiem dalej powinny być miejsca parkingowe. W ciągu kilku miesięcy istniejące parkingi są w stanie wygenerować ok. 1 mln zł, więc jeśli będzie taka hala parkingowa, to i obiekt na siebie zarobi. Prócz tego zyskamy atrakcyjny sposób zagospodarowania tej części miasta, która jest zaniedbana. Nowoczesny obiekt byłby też odpowiedzią na wykluczenie z dostępu do kultury, o czym mówił raport Polskiej Akademii Nauk, dotyczący utraty wielu funkcji przez Malbork. Obecnie nie mamy takiej sceny, na którą możemy zapraszać najlepszych artystów, bo oni mają swoje standardy i wymagania. Moim zdaniem wizja hotelu w tym miejscu pozostanie wizją, bo nie wiadomo, czy ktokolwiek zainteresuje się nieruchomościami na taki cel. Dlatego ja bym terenu w Kałdowie nie sprzedał, ale szukał finansowania miejskiej inwestycji.
Poza tym, wszyscy czujemy, jak potrzebne są inwestycje drogowe, choćby na Osiedlu Południe, gdzie są skrzyżowania, które blokują ruch. Ronda na pewno by go usprawniły. Kolejna ważna rzecz to rozbudowa sieci podziemnych. Trzeba chyba przekopać pół Malborka, by zmodernizować tę infrastrukturę.

Miasto i gmina Malbork razem? Współpraca oczami kandydatów

O zacieśnieniu współpracy, a nawet połączeniu w jeden organizm miasta i gminy Malbork mówi się od lat. Niektórzy chcieliby zlikwidować ten gminny obwarzanek.

Czy Pana zdaniem połączenie miasta i gminy to dobre rozwiązanie?

Marek Charzewski: Oczywiście, pewnie każdy by powiedział, że lepiej, gdyby miasto i gmina to był jeden organizm, bo ma większe możliwości zarządzania terenami inwestycyjnymi. Ale mamy świadomość, że do takiego związku potrzebna jest zgoda dwóch podmiotów i pewnie lepszym rozwiązaniem jest na razie współpraca. My już współdziałamy, wspólnie chcemy zrealizować projekty. Oczywiście, z punktu widzenia podatku od nieruchomości lepiej, jeśli inwestor jest w Malborku, bo płaci do budżetu miasta. Ale jeśli w Malborku nie ma lokalizacji, to dla nas też dobrze, jeśli ulokuje się w gminie, bo mieszkańcy mają blisko miejsca pracy. Na pewno będziemy z gminą rywalizować, ale nie wojować.

Paweł Dziwosz: W moim odczuciu miasto i gmina powinny się połączyć, zresztą jako jeden z nielicznych mówię o tym głośno, bo jako bezpartyjnego kandydata nic mnie w tej sprawie nie ogranicza. Niektórym nie wypada o tym mówić, a ja mogę poruszać ten temat otwarcie. Ale na pewno nie powinniśmy wspominać o wchłanianiu gminy przez miasto, lecz o połączeniu. Dzięki temu dwie strony mogłyby z tego korzystać. O tym trzeba rozmawiać, spotykać się, muszą być ku temu sprzyjające warunki. Zresztą może nowy wójt będzie miał na tę kwestie inne spojrzenie niż obecny.

Tomasz Klonowski: W tym temacie byłem pierwszy, mówiłem o tym 10 lat temu, gdy po raz pierwszy kandydowałem na burmistrza. Z perspektywy miasta to są same plusy, ale „do tanga trzeba dwojga”. Nie wyobrażam sobie, byśmy szli drogą tzw. przymusową, czyli poprzez centralne zarządzenie połączenia dwóch gmin. Natomiast jako burmistrz będę rozmawiał z władzami gminy o połączeniu lub wypracowaniu idealnego modelu współpracy. My mamy kapitał ludzki, a brakuje nam ziemi, więc nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy realizowali część inwestycji wspólnie. Na przykład, jeśli będziemy chcieli wybudować basen z halą widowiskową, to czemu nie wybudować jej dzięki partnerstwu trzech samorządów, włączając samorząd sztumski? Wtedy taki obiekt mógłby powstać na Wielbarku, w gminie wiejskiej. To samo dotyczy zakładów pracy. Jeśli powstaną w gminie wiejskiej, to podatki trafią tam, ale kolosalnym benefitem będzie to, że podatki z PIT będą wracały do naszego budżetu, bo mieszkańcy Malborka znajdą tam pracę.

Dariusz Rowiński: Połączenie jest bardzo naturalne, bo jak popatrzymy na Malbork, to wszyscy wiemy, że jesteśmy „zakorkowani”, nawet jeśli chodzi o tereny inwestycyjne i ściąganie kogokolwiek z zewnątrz. Mamy w mieście bardzo mało takich gruntów. Ale wydaje mi się, że jesteśmy w takiej dziwnej sytuacji, że miasto praktycznie nie ma relacji z gminami wokół. Dlatego koniecznie trzeba poprawić kontakty i szukać rozwiązania. Gdybym był wójtem sąsiedniej gminy i usłyszał, że ktoś po moim terenie sobie kreski stawia i planuje obwodnicę albo mówi, że mnie przyłączy, tobym powiedział: „Zapomnij”. O takich sprawach mówi się publicznie dopiero wówczas, gdy coś ustali się z partnerem. W tym przypadku, moim zdaniem, jesteśmy w stanie znaleźć konsensus. Warto pamiętać, że mieszkańcy Malborka przeprowadzają się do gminy, tam płacą podatki, a jednocześnie korzystają z naszych usług miejskich. Należy ich zachęcać do tego, że jest realna korzyść z bycia mieszkańcem Malborka czy też przynajmniej z bycia rezydentem Urzędu Skarbowego. Dlatego do rozmów z gminą należy wrócić. Każdy wie, że takie zacieśnienie kontaktów nie stanie się z dnia na dzień, ale ten proces trzeba rozpocząć, bo na wiele lat został zaniedbany.

Kandydatów zapytaliśmy również, czy stworzą sprawiedliwy system podatków i opłat lokalnych, bo nie da się ukryć, że nikt ich płacić nie lubi, a jednak trzeba to robić, bo inaczej kasa miasta będzie pusta. Rozmawialiśmy również o ewentualnych oszczędnościach po stronie wydatków oraz ewentualnych planach dotyczących spółek komunalnych (burmistrz sprawuje nad nimi nadzór właścicielski). Odpowiedzi znajdziecie w trzecim odcinku naszych rozmów.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto