Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię.
Spontaniczność, bezkompromisowość, dzikość, zaangażowanie, pasja. To słowa jakie w pierwszej kolejności przychodzą na myśl, na wspomnienie, tego co 27 czerwca Natalia Sikora wraz z swoją muzyczną ekipą zaserwowała w Progresji. To w Warszawie po raz pierwszy publika miała okazję usłyszeć "BWB Experience" na żywo.
Sikora mocno stąpa po ziemi i to w kontakcie bezpośrednim z gruntem - boso. Na scenie jest krew, pot i łzy, dosłownie. Choć krew fizycznie nie popłynęła, to niezaprzeczalnie pojawiała się wewnątrz.
Zobacz też:
Koncerty w Warszawie w 2014 [zapowiedzi, bilety]
- Będzie sztorm tej nocy, ostatni sztorm - ten fragment utworu „Ps Moby Dick”, który również rozbrzmiał w Progresji, jest doskonałym odzwierciedleniem tego, co się tam wówczas działo. Koncert był taki, jak by miał być ostatnim, w emocjonalnym ekstremum, bez kompromisów.
Tuż po zwycięstwach jakie przyniósł jej rok 2013, mówiła, że gdy opadnie pył po wybuchu zachwytu, pozostaną nieliczni i o tych właśnie ludzi chodzi. Czas zweryfikował wartość euforii milionów ludzi. Na koncercie tłumów nie było, ale ci którzy się tam znaleźli przyjechali specjalnie z różnych zakątków Polski.
- Dziękujemy za dotarcie. Ja mam za sobą już co najmniej cztery zawały - tymi słowami pożegnała się z publiką wycieńczona Sikora. Bezludna Wyspa Bluesa, to nie jest muzyka łatwa. Nie jest to też muzyka przyjemna, w standardowym tego słowa znaczeniu. Wymaga ogromnego skupienia, budzi skrajne emocje i potrafi odbierać siły. Ale gdy na scenie gasną światła, pozostaje satysfakcja.
Zobacz całą galerię:
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?