Do redakcji pan Adam z Zawarcia (imię zmienione, nie podajemy też dokładnego adresu, bo Czytelnik boi się zemsty uciążliwego sąsiada) przyszedł załamany. Swoje lata już ma, wyprowadzić się nie może i nie chce, bo „nie przesadza się starych drzew", a on przy Przemysłowej mieszka od 1951 r. - No i czemu ja mam uciekać? Przecież niczemu nie zawiniłem. Niech tego człowieka z góry zabiorą. Zresztą już dawno powinni - wzdycha Czytelnik.Ma rację. Dotarliśmy do pisma administracji, z którego wynika, że „w związku z powstałymi zaległościami w opłatach ADM wypowiedział umowę najmu (uciążliwemu lokatorowi - dop. red.) i skierował sprawę do sądu z pozwem o eksmisję". Co ciekawe, urzędnikom udało się dopiąć swego.Sąd faktycznie orzekł o eksmisji wandala z lokalu, jednocześnie przyznając mu prawo do lokalu socjalnego. I teraz najsmutniejsze: wyrok zapadł już w czerwcu... 2007 r. Pomimo tego uciążliwy lokator cały czas gnębi naszego Czytelnika. W jaki sposób? Bez przerwy zalewając mu mieszkanie. - Sufit non stop jest mokry. Za każdym razem zgłaszam to administracji, ale niewiele z tego wynika - dodaje pan Adam.Dokumenty wskazują, że mówi prawdę. Urzędnicy wiele razy byli wzywani przez pana Adama i przychodzili do budynku na wizję lokalną. Mamy dowody, że odkryli w mieszkaniu nad nim: zdewastowany lokal, wymontowane drzwi, wyrwane lub zniszczone elementy mieszkania. No i najważniejsze: zauważyli wiele samowolnych przeróbek instalacji wodno - kanalizacyjnej.Po ostatniej wizycie (tydzień temu) pracownicy administracji napisali w dokumentacji, że kłopotliwy sąsiad z góry... „wlewa fekalia bezpośrednio do podejścia kanalizacyjnego, przez co dochodzi do zalewania podłogi w kuchni fekaliami i wodą. Na podłodze widoczne ślady odchodów oraz mocno wyczuwalny zapach moczu". I z takim sąsiadem żyje pan Adam!Jednak bez możliwości eksmitowania interwencje urzędników kończyły się tylko pouczeniami i przypominaniem o... zasadach regulaminu domowego. - Straszne konsekwencje zatruwania innym życia, prawda? - kpi pan Adam.Ustaliliśmy jeszcze jedno: administracja już w 2009 r. (!) prosiła magistrat - a dokładnie wydział spraw społecznych - o „przyspieszenie wskazania lokalu socjalnego", by można było wyprowadzić uciążliwego mieszkańca z orzeczoną eksmisją. Efektów nie ma do dziś.Dlaczego? Częściowo odpowiada na to pytanie Anna Zaleska z gabinetu prezydenta, która na naszą prośbę przygotowała informację o kolejkach oczekujących na mieszkanie. Okazuje się, bowiem, że o ile na zwykły lokal komunalny czekają „tylko" 103 rodziny, a na socjalny 152 rodziny, to na lokal socjalny z eksmisji już... 882 rodziny! I właśnie gdzieś tam, w tej wieloletniej kolejce, jest kłopotliwy lokator. - Nie możemy nic więcej zrobić, jak reagować na jego zachowanie, wzywać policję i straż miejską oraz czekać na wskazanie lokalu dla niego - wyjaśnia dyr. Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej Paweł Jakubowski.Pytamy więc o podobne przypadki z miasta - jak choćby lokatora z Garbary, który za identyczne zachowanie został eksmitowany. Dlaczego z nim się udało? - Bo w jego przypadku w sądowym orzeczeniu nie było przymusu zapewnienia lokalu socjalnego. A pan z Zawarcia ma prawo do lokalu socjalnego i musimy na taki lokal czekać - wyjaśnia dyr. Jakubowski.Teraz pan Adam żyje nadzieją. Po jego ostatniej interwencji sprzed tygodnia kłopotliwy sąsiad obiecał urzędnikom, że zamontuje zlewozmywak i muszlę klozetową. Czy dotrzyma słowa? - 24 października będziemy u niego z kolejną kontrolą, by to sprawdzić - obiecuje dyr. Jakubowski.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?