Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Nie ma wolnego respiratora”, „Możemy pozamykać i wywiesić białą flagę”. Mocne rozmowy ratowników i dyspozytorów w Warszawie

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Damian Radziak / Zdjęcie ilustracyjne / Archiwum NaM
W sieci pojawiły się rozmowy dyspozytorów i ratowników medycznych. Nagrania z karetek są momentami przerażające. Pokazują z jak wielkimi problemami boryka się obecnie służba zdrowia w Warszawie. Szczegóły w artykule poniżej.

- Nie będzie komu tu pracować, jak się pozarażamy – mówi ratownik medyczny. Słychać trzaski.
- Słuchaj, ja to rozumiem. Wiem, że jest katastrofa (...) Ja wiem, że wszędzie jest pier***nik. Możemy to wszystko pozamykać i wywiesić białą flagę. Zastanawiam się, czy to na pewno dobry pomysł, żeby udar (pacjent z udarem - red.) czekał na podjeździe. Nawet nie mam gdzie ich przerzucić… - odpowiada dyspozytor.

Kolejny fragment:

- Niestety w Warszawie i okolicach nie ma wolnego respiratora. Żadnego. W żadnym szpitalu. Trzask. Koniec nagrania.

Te dwie rozmowy – datowane na 2 listopada – to fragmenty z kanału „Pogotowie WARSZAWA”, który przez kilka dni zdobył sporą popularność w sieci. Nagrania można było odsłuchać w aplikacji Zello będącą de facto współczesną wersją walkie-talkie.

Kanał „Pogotowie WARSZAWA” z każdą godziną stawał się coraz bardziej popularny. Liczba nagrań – które można było potem odsłuchać – rosła w zastraszającym tempie. Większość to smutne obrazy niewydolności służby zdrowia. Ale zdarzały się też inne sytuacje.

- Padła nam karetka. Prawdopodobnie to akumulator. Potrzebowalibyśmy wsparcia. Tylko jesteśmy przebrani i skontaminowani – mówią ratownicy.
- Któremu zespołowi padł akumulator? Objaw taki, że nie może odpalić? – słychać pytanie.

Po chwili ratownicy zgłaszają się do dyspozytora: - Postronny człowiek przyjechał do nas specjalnie z kablami. Żyjemy. Działamy. Dziękujemy za chęci.

Kanał „Pogotowie WARSZAWA” został zablokowany. A z czasem zupełnie zniknął. Pozostały jednak nagrania zatrzymane przez użytkowników aplikacji i wypuszczone w świat. Wyłania się z nich niezwykle trudna sytuacja służby zdrowia, a szczególnie pogotowia.

W jednej z rozmów ratowników słucham, że miejsce dla pacjenta owszem jest, ale w Wołominie. Szpital na Bródnie - gdzie pierwotnie jechali - nie przyjmował w danej chwili pacjentów. W innym nagraniu słyszę, że karetki czekają z pacjentem od godziny 11 (rozmowa odbyła się ok. 18). To i tak niewiele biorąc pod uwagę, że kilka dni temu karetka z pacjentem czekała przed Szpitalem Wolskim przez czternaście (!) godzin. W międzyczasie skończył się tlen w butli z aparaturą do podtrzymywania oddychania.

W chwili powstawania tego tekstu na stronie Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego widnieje komunikat, że wolnych jest jedynie 8 na 201 respiratorów oraz 529 wolnych łóżek. Ale to dane dotyczące całego województwa. Zdarzają się takie momenty - jak na nagraniu cytowanym powyżej - że sprzętu po prostu brakuje.

Czy nasłuch karetek jest legalny?

Większość służb w Polsce, w tym policja, pogotowie czy straż pożarna, komunikują się radiowo. Część pracuje na starych sprzętach i rozmawia na otwartych częstotliwościach, które nie są szyfrowane. A to oznacza, że każdy wyposażony w odpowiedni sprzęt (dostępny za mniej więcej sto złotych) może tych rozmów nasłuchiwać. Kwestie te reguluje ustawa z 2004 roku zwana „Prawem Telekomunikacyjnym”.

Według Art. 144 wspomnianej ustawy „Nie wymaga pozwolenia używanie urządzeń radiowych przeznaczonych wyłącznie do odbioru”. Oznacza to, że legalnie możemy nasłuchiwać. Ale problem pojawia się, gdy dotrzemy do Art. 159. „ Z wyjątkiem przypadków określonych ustawą, ujawnianie lub przetwarzanie treści albo danych objętych tajemnicą telekomunikacyjną narusza obowiązek zachowania tajemnicy telekomunikacyjnej.”

Użytkownik może zapoznać się z komunikatem, ale musi pamiętać o zachowaniu tajemnicy telekomunikacyjnej. Chodzi zatem o to, by nie przekazywał danych dotyczących użytkownika, jego lokalizacji, a także treści komunikatu. Publikowanie nagrań z karetek - mimo że uprzednio wycięto wszystkie dane osobowe i lokalizacyjne - jest zatem nielegalne. Zapewne dlatego kanał „Pogotowie WARSZAWA” obecnie jest już niedostępny. Ale spełnił swoją rolę. Pokazał, że problem niewydolności służby zdrowia jest większy niż niektórym się wydawało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto