Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Nie mówcie mi, jak mam żyć" - Władysław Kozakiewicz promował autobiografię [zdjęcia]

Paweł Wegner
Paweł Wegner
Legendarny tyczkarz czasów PRL, złoty medalista Igrzysk Olimpijskich w Moskwie, zdecydował się wydać autobiografię, spisaną przez Michała Pola. W piątkowy wieczór w barze Champions odbyło się spotkanie autorskie.

Władysław Kozakiewicz jest postacią legendarną, znaną wszystkim jeśli nie ze względu na osiągnięcia sportowe, to przynajmniej za sprawą bardzo wymownego gestu pokazanego chamsko wygwizdującym go radzieckim kibicom po zwycięstwie w Moskwie. Ale w swojej autobiografii opisuje nie tylko historię sukcesów sportowych - jest to próba szczerego, otwartego, czasem nawet wkraczającego w intymność, opowiedzenia o swoim własnym życiu z jego cieniami i blaskami.

Władysław Kozakiewicz dzieciństwo i młodość miał bardzo trudne - trenował chętnie, najchętniej do upadłego, a do domu wracał z konieczności, by "zwalić się na łóżko jak wór ziemniaków". To był z jednej strony jego sposób na wyłączenie się z trudnej sytuacji domowej; z drugiej - jak twierdzi bliski przyjaciel Kozakiewicza, również lekkoatleta, Jacek Wszoła - to ukształtowało niezłomny charakter Kozakiewicza, "hartowało stal".

Wśród przytoczonych w trakcie spotkania opowieści było wiele takich, które wiązały się z funkcjonowaniem sportowców reprezentujących PRL za granicą: problemy paszportowe, wizowe i inne podobne. Jedną z ciekawszych anegdot była ta o gazecie, która zastąpiła Kozakiewiczowi wizę, którą ktoś z organizatorów zawodów zapomniał załatwić - celnik na lotnisku nie chciał ich wpuścić na teren RFN, póki nie znalazł ich nazwisk w artykule miejscowego dziennika.

Na spotkani autorskim, oprócz Władysława Kozakiewicza, także Michał Pol, który spisał autobiografię oraz Irena Szewińska i Jacek Wszoła, którzy niejednokrotnie razem z Kozakiewiczem jeździli na różnej rangi zawody. Oboje zostali zaproszeni do wspólnego z głównym bohaterem wspominania co ciekawszych przygód i spotkań, które przeżyli wspólnie.

Jacek Wszoła tak wspominał wspólny z Kozakiewiczem obóz treningowy we Włoszech, przed Igrzyskami Olimpijskimi w Moskwie:
- Niesposób było trafić gorszej pogody, nawet przez myśl nikomu nie przeszło, że przez niemal trzy tygodnie obozu nie będzie dnia bez deszczu. Jednego z pierwszych dni Władek (Kozakiewicz - red.) naderwał sobie poważnie chyba jeden z przyczepów mięśni brzucha i nie mógł robić dosłownie nic. A mimo wszystko trenował. Łzy ciekły mu z oczu strumieniami, ale trenował. Po treningu, który kończył już ledwo trzymając się na nogach, wracał do pokoju, klął i szeptał jakieś słowa do siebie pod nosem, a następnego dnia trenował dalej. Gdyby wtedy zapytał mnie, czy wierzę w jego szanse na Igrzyskach, musiałbym mu szczerze poradzić, żeby odpuścił i nie narażał się na kolejną ciężką porażkę. Ale nie zapytał, pojechał do Moskwy i wygrał, na przekór wszystkiemu i wszystkim.

Z kolei sam Władysław Kozakiewicz o swoim występie w Moskwie mówił, że przynajmniej w pewnej części swój złoty medal i rekord zawdzięcza radzieckim kibicom, którzy swoimi gwizdami i chamskim zachowaniem wyzwolili w nim taką wolę walki i taką ilość adrenaliny, że wygrał.

Podczas niemal dwugodzinnego spotkania można było usłyszeć historie zarówno takie, które zostały zamieszczone w autobiografii, jak również i te, które zachowały się w pamięci gości: Ireny Szewińskiej i Jacka Wszoły, a po części oficjalnej chętni mogli otrzymać dedykację oraz zadać Władysławowi Kozakiewiczowi kilka pytań w prywatnej rozmowie, na które sportowiec chętnie i otwarcie odpowiadał.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto