O wzbogacaniu naszego języka.
Właściwie to myśl wpadła mi, kiedy usłyszałam piipip męża, który uderzył się młotkiem w palec. W naszym domu nie ma popularnych "przerywników". Nie będę pisać jakich, bo mi ksiądz rozgrzeszenia nie da. Wy wiecie i ja wiem.
Słychać je wszędzie. Najfajniejsze przekleństwa miał stary Wiarus, ale ja znam inne, które wzbogacają potoczny język.
Mąż od lat bluźni" "urwał nać!", Mój św.pamięci ojciec w nerwach rzucał skurczybykami. Ojca przebijał teść swoją łabzęgą niedopieszczoną! Nigdy mi nie wytłumaczył znaczenia słowa "łabzęga" i dlaczego niedopieszczona ? Może nie chciał mnie gorszyć. Moja siostra rzuca w zlości kurkami wodnymi (kur...ka wodna, tak jak Irkowe kur...czaczek ). Czasami wyrwie jej się "lampucera". Mój szwagier bluźni jak szewc, ale w towarzystwie jakoś się powstrzymuje i tylko orzeszkuje- o żesz ku! Mam znajomego, który co kilka słów wtrąca kur tka na wacie!
Chociaż nie lubię, kiedy ludzie co słowo robią "przerywniki", te akurat przekleństwa mnie śmieszą i nie gorszą. Czasami trzeba mieć fantazję i nie małpować innych przeklętników.
A niech to dunder świstnie! A u was jak to jest z tym wzbogacaniem języka ojczystego ?
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?