Nie tylko przybywa i ubywa

Ulica Kazimierza Lisowskiego. Kamienica gdzie jest siedziba Stowarzyszenia ,,Baba". Panowie na rusztowaniach wdzięczyli się niedawno do zdjęć. Praca szła im sprawnie. Trzy wejścia w tę uliczkę i świeżo odnowiona elewacja za każdym razem z nowym paskudnym mazidłem. Smutne i przykre. Nam ładność nie sądzona. Bo i po co? Ładne ściany są dla ludzi ze spray'em. A może postawić jakieś plansze na starówce gdzie mogliby sobie bazgrać?
Od dawna nieczynny i tylko szyld przypominał co tutaj się działo. A dział się kawałek muzycznego życia naszego miasta. Od kilku dni charakterystyczna trąbka znad byłego baru Jankiel zdjęta, ale w środku coś się dzieje. Naprzeciwko optymistyczny napis – wkrótce otwarcie. Specjały japońskiej kuchni mają i u nas swoich zwolenników. Światowo na naszym deptaku i okolicach.
Lokal serwujący dania indyjskiej kuchni z placu Pocztowego już jest wolny, ale smakosze mogą się nadal nią delektować, tyle że w innym miejscu, obok teatru.
I tak na starówce jest na okrągło. Cały czas coś się dzieje. Teraz doszły jeszcze rusztowania. Przez jakiś czas coś innego. Na pewno nic atrakcyjnie turystycznego, ale kamienice zyskają, a to już na pewno przyciągnie uwagę.
Fajnie jest na zielonogórskiej starówce.