Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie zatrudnię młodych! Mam ich gdzieś. Dlaczego? Przeczytajcie sami. Może mnie zrozumiecie

sachalin
sachalin
freeimages.com
Przygotujcie się na dłuższą lekturę. Poniżej mój głos pracodawcy, który ma dosyć słuchania jak to młodzi ludzie nie mogą znaleźć pracy, są zatrudniani na umowy śmieciowe i pokrzywdzeni przez los... i muszą wyjeżdżać za chlebem. Poczytajcie, co czasem ci młodzi odwalają.

Od razu zastrzegam jedną rzecz. Napisałem ten tekst w oparciu o własne doświadczenia i doświadczenia znajomych prowadzących firmy. To nie jest żadna naukowa analiza i statystyka.Na początek się przedstawię. Mam 30 kilka lat, pod Grudziądzem prowadzę średnią firmę produkcyjną, a żona ma dwa sklepy spożywcze. Łącznie zatrudniamy 49 osób. Wszyscy pracują na umowach o pracę. Płacę moim zdaniem nieźle. Pracownik po okresie próbny, który nigdy nie trwa u mnie dłużej niż dwa tygodnie, dostaje 1900 złotych brutto podstawy. Do tego premie, różne dodatki, dla najlepszych nagrody. Chciałem wam opisać moje przygody z zatrudnianiem młodych. I powiem uczciwie: te premie i nagrody naprawdę są, minimum 500 złotych plus bony na święta, plus wyprawka szkolna, plus jakieś okolicznościowe zapomogi jak ktoś potrzebuje. Nie chcę robić za świętego i się chwalić, tylko pokazać rzeczywistość. Nie domagam się pochwał, uważam, że postępuję normalnie, więc nie będę się przedstawiał z imienia i nazwiska.Na produkcji potrzebuję ludzi z uprawnieniami elektrycznymi. Takich brakuje, więc gotowy byłem płacić za takie kursy. Ludzie je robili, za moją kasę, a potem odchodzili, gdzieś indziej, albo po prostu na zasiłek, bo tak im wygodniej. Teraz jak chcę zatrudnić kogoś, bez uprawnień od razu mówię jasno, że musi podpisać lojalkę: jeżeli odejdzie wcześniej niż po trzech latach, to musi mi zwrócić całość kosztów szkolenia, na podstawie faktury z firmy szkoleniowej. I wiecie co się dzieje? Połowa od razu dziękuje. Nie wiem na co ci ludzie liczą? Że jestem instytucją szkoleniową, która będzie fundowała im naukę?Młodzi kierowcy - debileZatrudniam pięciu kierowców. Trzej to starsi, doświadczeni pracownicy. Dwóch to młodzi, mocno się zmieniają na innych. Samochody, którymi jeżdżą są identyczne. Ten sam model, silnik, wszystkie wzięte w leasing. Wszyscy robią podobne trasy. Każde auto ma gps, który dodatkowo kontroluje obroty, spalanie, biegi i takie rzeczy. I wiecie co się ostatnio okazało, gdy księgowość robiła zestawienie kosztów eksploatacji aut? Że starsi kierowcy mają spalanie na poziomie 12,9 litra średnio, a młodzi nie schodzą poniżej 16. I niech mi ktoś powie, że składki oc dla młodych kierowców, które są wysokie, nie są uzasadnione.Powiem więcej. Oprócz dużych aut, mam też w firmie trzy skody. Wszystkie są takie same, też w leasingu. Jedną jeździ facet 52 lata, pozostałymi dwóch 30-latków. Dwie ostatnie skody, średnio co pół roku mają wymieniane tarcze, klocki i połowę zawieszenia. A pierwsza skoda nie. Wnioski?Ten problem rozwiązałem jednak, prosto. Pozwoliłem na zabieranie tych samochodów do domu, do użytku prywatnego - na ich paliwie. Wprowadziłem jednak jeden warunek: dostaną samochody, o ile będą pokrywać 10 procent kosztów napraw. I co się okazało? Że samochody nagle przestały się psuć. I znowu wychodzi na to, że o cudze się nie dba, bo cudze to niczyje.Ciąża to nie choroba. Rzeczywiście?Tak mówią feministki. Ja mam inne zdanie. W ciągu ostatnich trzech lat, 7 kobiet w wieku 20+ było w mojej firmie w ciąży. Natychmiast, gdy się o tym dowiedziały, to następnego dnia miałem na biurku L4. Od tego momentu kadrowa i kierownicy działów mają zakaz zatrudniania kobiet młodszych niż 40 lat. Ja rozumiem, że ciąża może powodować jakieś dolegliwości, ale przecież nie u każdego. A potem te same panie, które były obłożnie chore i musiały w ciąży leżeć, widziałem np. w miejscowym akwaparku, albo w klubach, gdzie bawiły się w najlepsze.Nie mam z kim dziecka zostawićNiektórzy rezygnują z pracy mówiąc, że nie mają z kim zostawić małego dziecka, które może być w przedszkolu określoną liczbę godzin. Chciałem ten problem rozwiązać tworząc w firmie coś w rodzaju mini przedszkola. Kupiłbym trochę zabawek, zatrudnił wykwalifikowaną opiekunkę i by było problemie, mogliby pracować do 17.00, a nie do 14.00. Ale wiecie, co się okazało? Pracownicy stwierdzili, że nie chcą, by dziecko bawiło się na terenie firmy.Wymyśliłem więc inne rozwiązanie. Na niektórych stanowiskach nie trzeba być w pracy "od do". Spokojnie można pracować zadaniowo. Ma być praca zrobiona, nieważne kiedy, byle była. To mi pracownicy odpowiedzieli, że oni muszą mieć stałe godziny pracy, bo... oglądają seriale w telewizji. Naprawdę, nie żartuje. Tak usłyszałem od dwóch osób.BHP pieprzę cięNa produkcji „latają" ciężkie i niebezpieczne rzeczy. Pracownicy absolutnie muszą mieć kask i słuchawki, bo jest też hałas. Nie uwierzycie, że musiałem wręcz zamontować kamery, by to wyegzekwować. Wszyscy narzekali, że w kaskach to oni nic nie słyszą, a poza tym w tych nausznikach to im się uszy pocą. Potem kończyło się tak, że jak wpadała inspekcja pracy, to sypały się mandaty, że firma nie przestrzega BHP. Ja nie jestem w stanie stać nad każdym i pilnować, czy ma kask. I co ciekawe, z kaskami problem zawsze mieli młodzi pracownicy, którzy jakoś układali włosy na żel, że kask im fryzurę psuł. Opieka i L4O L4 ciążowych już pisałem. To teraz inne L4, na dziecko, bo chore, więc opieka. Wiele kobiet, które u mnie pracują to jedyne żywicielki rodziny. Gdy chorowało im dziecko, natychmiast brały L4. I ja nie mam nic przeciwko, to normalna rzecz. Chodzi mi o to, że w domu siedział mąż, który był na bezrobociu, ale mamusia uznawała, że L4 to świetna okazja na urlop. Niektórym z tych kobiet przyznawałem nawet zapomogi, gdy pisały wnioski, jak to są jedynymi żywicielkami rodziny, a mąż tyle lat szuka pracy i znaleźć nie może... Buhahahaha. Chyba jakaś ciota nie mąż.Geniusze po studiach, bo on się bawiNie raz czytam, jak to różni eksperci i pracownicy narzekają, że młodzi po studiach nie mogą znaleźć pracy. W Grudziądzu i pobliskim Toruniu na studiach kształci się głównie humanistów. Niech mi ktoś powie, na co ci ludzie liczą? Gazet nie czytają? Wszędzie szukają technicznych, a nie okrągłogłowych. Ale to tylko taka dygresja. O coś innego mi chodzi.W firmie potrzebowałem informatyka. Ale nie takiego co mi zainstaluje drukarkę i wymieni toner, ale kogoś, kto zna się sterowaniu prostych maszyn jak obrabiarki numeryczne, tokarki, wtryskarki. Szukałem dwa lata, nie było. Bujałem się przez dwa lata z zewnętrzną firmą, która za każdą wizytę informatyka kasowała pokaźną fakturę. W końcu takiego informatyka znalazłem. Odszedł po trzech miesiącach. Pracował od poniedziałku do piątku, od 8.00 do 16.00. Czasami musiał jednak przyjechać po godzinach, bo gdzieś walnęły sterowniki i maszyny głupiały. Za taki przyjazd miał jednak płacone nadgodziny, albo do wyboru dzień wolny. Zrezygnował jednak, gdy kierownik produkcji potrzebował go w dwie soboty jakoś wieczorem. Bo on się wtedy bawi - tak stwierdził. I ja rozumiem, niech się bawi. Nie oczekuję, że ktoś po niego pojedzie i on będzie super trzeźwy czy coś. W jedną sobotę rzeczywiście musiał przyjechać (kierownik by po niego pojechał), ale w drugą chodziło tylko o to, by „wbił" się do firmy przez VPN (taaka możliwość zdalnej obsługi komputera) i poprawił jedną procedurę dla obrabiarki.Ci, którzy u mnie pracują, to pracują. Ale jak pojawiają się wakaty, przestałem zatrudniać młodszych niż 40 lat. Po prostu pierniczę. Nie będę fundacją szkoleniową, dobrym wujkiem od urlopów na dzieci i kaskowym od fryzur żelowych. Zatrudniam chętnie osoby po 40. Mają odchowane dzieci, są doświadczeni, pokorni, nie skaczą z firmy do firmy, można w nich inwestować. Jedyne co czasami wkurza, to ich nawyki, ale i te można zwalczyć.I powiem wam jedno: znam kilku właścicieli firm podobnych do mojej i wszyscy mają podobne obserwacje do moich. Młodym nie chce się pracować, uczyć, chcą dużo zarabiać i dużo się bawić. Dlatego nie mogą znaleźć w kraju dobrej, stałej pracy. I często wyjeżdżają. Koniec kropka.  

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto