Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie żyje babcia Alina z "Rurek na Wiatraku". Córka założycieli kultowego lokalu miała 89 lat

Kacper Komaiszko
Rurki z Wiatraka to kultowy lokal znany wszystkim mieszkańcom Grochowa. Kawiarenka karmi warszawiaków słodkościami od 60 lat. W środę, 10 października 2018 roku poinformowano o śmierci pani Aliny, córki założycieli Rurek z Wiatraka. Szczegóły w artykule poniżej.
Rurki z Wiatraka to kultowy lokal znany wszystkim mieszkańcom Grochowa. Kawiarenka karmi warszawiaków słodkościami od 60 lat. W środę, 10 października 2018 roku poinformowano o śmierci pani Aliny, córki założycieli Rurek z Wiatraka. Szczegóły w artykule poniżej. Rurki z Wiatraka
Rurki z Wiatraka to kultowy lokal znany wszystkim mieszkańcom Grochowa. Cukiernia karmi warszawiaków słodkościami od 60 lat. W środę, 10 października 2018 roku poinformowano o śmierci pani Aliny, córki założycieli Rurek z Wiatraka. Szczegóły w artykule poniżej.

Nie żyje pani Alina z "Rurek na Wiatraku"

"Drodzy!
Z ogromnym żalem musimy poinformować, że dziś w nocy odeszła od nas nasza kochana babcia Alina. Osoba uwielbiająca swoich klientów, mistrzyni pakowania rurek w zgrabne paczuszki, nasza ostoja. Miała 89 lat." - przekazano w mediach społecznościowych lokalu.

Smutna wiadomość wywołała ogromne poruszenie wśród warszawiaków. Wielu z nich przez lata zdążyło się zżyć z córką założycieli Rurek z Wiatraka. W komentarzach wspominają panią Alinę jako ciepłą, spokojną i uśmiechniętą osobę i zapewniają, że na zawsze pozostanie w ich pamięci. "Nie dała się najnowszym technologiom i zawsze napełniała rurki prostą aczkolwiek tajemniczą maszyną na korbkę" – wspomina jeden z komentujących, który panią Alinę, zwaną również babcią, znał od 50 lat.

Poniżej prezentujemy oficjalne oświadczenie wystosowane przez przedstawicieli cukierni Rurki z Wiatraka:
"Dziś w nocy odeszła babcia Alina. Osoba, którą od lat sześćdziesiątych na Grochowie znali niemal wszyscy. Żeby zacząć pracować w cukierni musiała przejść szereg egzaminów; zdobyć uprawnienia cukiernicze, zdać egzaminy czeladnicze i przejść stosowne praktyki. Praca w cukierni to było całe jej życie. Uwielbiała swoich klientów, a o tych stałych pamiętała szczególnie. Dzieciom szkolnym, które nie miały pieniędzy i przychodziły tylko popatrzeć, często wciskała w garść mały stosik pokruszonych rurek. Babcia była mistrzynią pakowania. Dwadzieścia, trzydzieści sztuk to standard. Paczki owinięte były zawsze białym papierem, którego rogi zwijała w równiutkie trójkąciki i zakładała pod spód opakowania. Całość dekorowała cienką wstążką, która nie tylko zdobiła tę paczkę pełną szczęścia, ale i zabezpieczała przed rozpakowaniem. Kartonik był zapakowany tak pancernie, że niejednokrotnie trzeba było używać nożyczek.

Babcia pracowała do końca. Po przejściu na emeryturę zaglądała do cukierni w każdą niedzielę, bo jak mawiała: „Z przyjemnością tu sprzedaję! U mnie w domu jest nudno, sama jestem... a tutaj z radością do klientów przychodzę. I żałuję, że tylko raz w tygodniu."

Reakcje stałych gości lokalu pokazują, że pani Alina była zdecydowanie kimś więcej, niż zwykłym pracownikiem grochowskiej cukierni. Babcia była duszą i sercem kultowego miejsca na mapie Warszawy.

Redakcja serwisu warszawa.naszemiasto z ogromnym żalem przyjęła smutną wiadomość o śmierci pani Aliny. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie, przyjaciołom oraz załodze i gościom lokalu Rurki z Wiatraka.


od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto