Nie żyje pani Alina z "Rurek na Wiatraku"
"Drodzy!
Z ogromnym żalem musimy poinformować, że dziś w nocy odeszła od nas nasza kochana babcia Alina. Osoba uwielbiająca swoich klientów, mistrzyni pakowania rurek w zgrabne paczuszki, nasza ostoja. Miała 89 lat." - przekazano w mediach społecznościowych lokalu.
Smutna wiadomość wywołała ogromne poruszenie wśród warszawiaków. Wielu z nich przez lata zdążyło się zżyć z córką założycieli Rurek z Wiatraka. W komentarzach wspominają panią Alinę jako ciepłą, spokojną i uśmiechniętą osobę i zapewniają, że na zawsze pozostanie w ich pamięci. "Nie dała się najnowszym technologiom i zawsze napełniała rurki prostą aczkolwiek tajemniczą maszyną na korbkę" – wspomina jeden z komentujących, który panią Alinę, zwaną również babcią, znał od 50 lat.
Poniżej prezentujemy oficjalne oświadczenie wystosowane przez przedstawicieli cukierni Rurki z Wiatraka:
"Dziś w nocy odeszła babcia Alina. Osoba, którą od lat sześćdziesiątych na Grochowie znali niemal wszyscy. Żeby zacząć pracować w cukierni musiała przejść szereg egzaminów; zdobyć uprawnienia cukiernicze, zdać egzaminy czeladnicze i przejść stosowne praktyki. Praca w cukierni to było całe jej życie. Uwielbiała swoich klientów, a o tych stałych pamiętała szczególnie. Dzieciom szkolnym, które nie miały pieniędzy i przychodziły tylko popatrzeć, często wciskała w garść mały stosik pokruszonych rurek. Babcia była mistrzynią pakowania. Dwadzieścia, trzydzieści sztuk to standard. Paczki owinięte były zawsze białym papierem, którego rogi zwijała w równiutkie trójkąciki i zakładała pod spód opakowania. Całość dekorowała cienką wstążką, która nie tylko zdobiła tę paczkę pełną szczęścia, ale i zabezpieczała przed rozpakowaniem. Kartonik był zapakowany tak pancernie, że niejednokrotnie trzeba było używać nożyczek.
Babcia pracowała do końca. Po przejściu na emeryturę zaglądała do cukierni w każdą niedzielę, bo jak mawiała: „Z przyjemnością tu sprzedaję! U mnie w domu jest nudno, sama jestem... a tutaj z radością do klientów przychodzę. I żałuję, że tylko raz w tygodniu."
Reakcje stałych gości lokalu pokazują, że pani Alina była zdecydowanie kimś więcej, niż zwykłym pracownikiem grochowskiej cukierni. Babcia była duszą i sercem kultowego miejsca na mapie Warszawy.
Redakcja serwisu warszawa.naszemiasto z ogromnym żalem przyjęła smutną wiadomość o śmierci pani Aliny. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie, przyjaciołom oraz załodze i gościom lokalu Rurki z Wiatraka.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?