Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczna stargardzka Ina

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
grzegorz drążek
Rzeki wylały w wielu miejscach regionu. Zalane są domy, podwórka, ogródki działkowe, łąki, pola, garaże, drogi. Kolejny rok walka z tym żywiołem jest przegrana.

Jeszcze tydzień temu służby zajmujące się bezpieczeństwem w naszym regionie wierzyły, że woda nie dokona wielkich zniszczeń. Wiara podparta była pomiarami poziomu wody w rzekach. O ile dwa tygodnie temu każdej doby Ina w Stargardzie przybierała o około dwadzieścia centymetrów, to w poprzednim tygodniu było to najwyżej pięć centymetrów. Stan ostrzegawczy był przekroczony, ale do stanu alarmowego brakowało kilkunastu centymetrów. Ostatni weekend pozbawił wszystkich złudzeń. Mimo że nie padał deszcz, w dwa dni przybyło tyle wody, że stan alarmowy został znacznieprzekroczony. Wynosi on 280 centymetrów, a w poniedziałek poziom wody w Inie w Stargardzie miał 292 cm. Ogłoszono stan alarmowy w mieście,a także w gminach Dolice i Stargard.
– Niestety, to co było wcześniej, to nie była jeszcze główna fala – mówi Wojciech Zaręba, dyrektor wydziału zarządzania bezpieczeństwem w stargardzkim starostwie. – Przyszła ona później. Powołane zostały całodobowe sztaby antykryzysowe. Pomagamy wszystkim mieszkańcom, którzy tego oczekują.
Mieszkańcy wskazywali kolejne miejsca, gdzie wylała rzeka i są duże podtopienia. Woda już wcześniej wdarła się na ogrody działkowe przy ulicy Drzymały w Stargardzie, później rozlała się na posesje. Źle było na drogach, przy których płynie Ina. Trzeba było zamknąć drogę Dalewo-Czarnkowo. Przejechać nie można też było drogą Żarowo-Lubowo. Mimo że wody było tam pełno, to długo nie ustawiono oznakowania, które ostrzegałoby kierowców o problemie. Pełne ręce roboty mieli strażacy. Wypompowywali wodę z piwnic i pomagali mieszkańcom ustawiać worki z piaskiem. Trzeba było zabezpieczyć jeden z domów przy ulicy Drzymały i budynek w Kolinie.
– Już lata temu wiadomo było, że są u nas tereny szczególnie narażone na wielką wodę – mówi jeden z mieszkańców, który zatelefonował do „Głosu". – Niewiele się jednak robi, żeby zapobiec fatalnym skutkom wylewania rzek, czy choćby je ograniczyć. A może być jeszcze gorzej, bo jest dopiero styczeń.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto