Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nielogiczny Gorzów, czyli o naszych absurdach

Loop
Loop
fot. sxc.hu/bewinca
fot. sxc.hu/bewinca Jarosław Miłkowski
Zawsze próbowałem być człowiekiem rozsądnym, poddającym logicznej analizie otaczającą mnie rzeczywistość. Ostatnimi czasy chłodna logika zdaje się jednak mnie zawodzić, szczególnie gdy myślę o Gorzowie.

Może to ja robię coś nie tak? Zaraz, chwila, sprawdźmy więc. Co tam nam Słownik Języka Polskiego PWN powie na ten temat? „Logika: 1. «dyscyplina naukowa zajmująca się regułami poprawnego myślenia i wnioskowania; w węższym znaczeniu: logika formalna»; 2. «poprawne, rzeczowe myślenie, oparte na związkach przyczynowo-skutkowych»; 3. «prawa i mechanizmy rządzące jakimiś zdarzeniami»". Czyli tak, logiczne - w dużym uproszczeniu - jest to, co zgodnie z rozsądną analizą przyczyn danego zjawiska prowadzi do określonych, najbardziej prawdopodobnych skutków. Innymi słowy: Przyczyna, a więc skutek oraz skutek, o ile tylko jest przyczyna.
Nie wdając się w dalej idące dywagacje na temat teorii przyczynowości (nie chcę odbierać czytelników Kartezjuszowi czy Spinozie, polecam!), próbuję więc zastosować logikę w zwykłych i niezwykłych sytuacjach dnia codziennego w Gorzowie. I zgrzyta mi. Znaczy ta logika zgrzyta zębami i protestuje, grożąc mi, że zaraz oszaleje.
Co ją tak frustruje? Ot, strzępki naszej codzienności. Weźmy na przykład Filharmonię. Pytam się logiki – jaki skutek chcieliśmy w tym przypadku osiągnąć budując okazały gmach za ponad 130 mln złotych, bodaj najdrożej w Polsce? Logika na to przytomnie: miało być nie tylko profesjonalnie, ale i okazale, żeby Filharmonia mogła cieszyć oko i być pięknym elementem każdej gorzowskiej widokówki. Drapię się po głowie. Ech, logiko, to czemu ta nasza Filharmonia wybudowana została w dolince, otoczona nie tylko całkiem pokaźnymi wzniesieniami, ale i wybudowanymi na ich szczycie sporymi budynkami, tak że ją widać praktycznie dopiero wtedy, gdy się stoi właśnie przed nią? Logika zaś nic nie mówi, tylko wychodzi i trzaska drzwiami.
Nie ma się co martwić o logikę, wprawdzie czasami ucieka, jednak ostatecznie wraca i na nowo podejmuje wyzwania związane z gorzowską rzeczywistością. Bywa jednak, że powroty są trudne, w myśl starego rosyjskiego porzekadła, że niektórych zjawisk biez wodki nie razbieriosz.
Inna sprawa, kolejna nasza Wielka Inwestycja i Duma Wielkomiejska – „Słowianka". Gdzie została zlokalizowana? Ulica Słowiańska to oficjalnie części wojewódzkiej 151-ki, a nieoficjalnie nasza mała obwodnica centrum na osi wschód-zachód. Jest to więc droga z grubsza przelotowa. Chodziło  zapewne – słusznie i rozsądnie – o przyciągnięcie na baseny podróżnych, którzy zatrzymaliby się w naszym mieście na godzinkę-dwie, aby odpocząć w parku wodnym. Pomysł to sprawdzony i przetestowany, chociażby przez słynnego pioniera aquaparkizmu w Polkowicach. Jak jest natomiast z jego realizacją – pytam z nienacka (coby nie uciekła!) logikę? Ona zaś tylko spuszcza nos na kwintę i próbuje przemilczeć fakt, że nigdzie tak przy samej Słowiance, jak i na rogatkach miasta nie ma żadnego drogowskazu, bannera reklamowego, billboardu czy czegokolwiek w tym rodzaju, który powiadamiałby podróżnych o samym istnieniu naszego kompleksu basenowego. Samochody śmigają więc Słowiańską, mijając posępne szklano-aluminowe zabudowania, opatrzone tylko enigmatycznym napisem „SŁOWIANKA", a ich pasażerowie pozostają w błogiej nieświadomości, że mogliby tu zostawić kilka złotówek. A w basenowych biurach głowią się tymczasem jak związać koniec z końcem, by może kiedyś – och, kiedyś – wyjść na ten mityczny „plus".
Zdarza się niestety też tak, że logika pada niczym porażona i pozostaje bez czucia przez dłuższy czas, nie mogąc dojść do siebie. Ostatnio do takiego stanu doprowadzają ją (cyklicznie na dodatek!) perypetie związane z kompleksem poszpitalnym na Warszawskiej. W chwilach lepszego samopoczucia logika powtarza: wspaniałe miejsce, niemal ścisłe centrum, ładna zabudowa. Miasto powinno niczym Rejtan z matejkowskiego obrazu paść na kolana przed Województwem, rozedrzeć swe szaty i zakrzyknąć: „mój ci on, mój ci on!" (możliwe jednak, że się logice motywy pokręciły od tych ciągłych stresów...). Tymczasem, z łaski swojej wielkiej, dokonawszy w końcu oględzin przedmiotowych budynków, Grododzierżca machnął ręką i dał do zrozumienia, że bród, smród i grzyb, wszystko trzeba najpierw poburzyć i się ogólnie nie opłaca. Ktoś jednak nieśmiało podpowiedział, że uporządkowanie terenu to koszt 1,5 mln złotych, a wtedy za ciosem poszedł Andrzej Szmit, oznajmiając, że generalny remont zamknie się w granicach 20-30 mln złotych. Hej, logiko, chodź mi tu z kalkulatorem. Jak się ma 30 mln zł na remont poszpitalnego kompleksu na cele magistrackie do co najmniej zadeklarowanych już 118 mln zł, które pochłonąłby nowy urząd miasta na Zawarciu? Logika próbuje coś wprawdzie wydukać, przeliczać, ale to za bardzo nie wychodzi. Jakoś jej się to nie łączy w spójną całość – chcemy zagospodarować rozsądnie centrum miasta, co jest pożądanym przez Gorzów skutkiem, ale dążąc do tego celu odwracamy się plecami nie tylko do Warszawskiej, ale i Nowego Miasta, Sikorskiego czy też Schodów Donikąd.
Wisienką na torcie jest zaś Dominanta, czyli nie tylko najniższa, ale i najniżej położona wieża widokowa w mieście, na dodatek cierpiąca na ustawiczną chorobę o nazwie „awaria schodów", a więc w praktyce często nieczynna. Gdy pytam moją logikę: o co tu chodzi? – ona po prostu wywiesza białą flagę, kapituluje, kupuje słonecznik i idzie na żużel.
I chyba nie tylko ona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto