MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nietoperz zranił lekarza podczas dyżuru w szpitalu

(mt)
Lekarz z oddziału urologicznego pabianickiego szpitala Adam Mroczek musiał poddać się szczepieniu przeciwko wściekliźnie. Podczas dyżuru w nocy z soboty na niedzielę z drzemki na wersalce w pokoju lekarskim wyrwały go...

Lekarz z oddziału urologicznego pabianickiego szpitala Adam Mroczek musiał poddać się szczepieniu przeciwko wściekliźnie. Podczas dyżuru w nocy z soboty na niedzielę z drzemki na wersalce w pokoju lekarskim wyrwały go... nietoperze.

- Obudził mnie świst nad głową - opowiada doktor Mroczek. - W ciemności zobaczyłem stworzenie spacerujące po wersalce tuż przy mojej twarzy. Nie mogłem skojarzyć, jakie to zwierzę, pomyślałem, że to sen, ale godzina na moim zegarku zgadzała się z tą na monitorze komputera, to było zbyt rzeczywiste.

Rzeczywista była też niewielka rana na głowie lekarza. Stąd konieczność przyjęcia szczepionki przez skaleczonego doktora.

Drugi "stwór" wędrował po parapecie. Gdy lekarz włączył światło, oba zamarły w bezruchu. Doktor Mroczek, świadom już, że to tylko nietoperze, otworzył okno i próbował je przepędzić, ale z wolności skorzystał tylko jeden. Drugi wyleciał na korytarz oddziału urologicznego, gdzie wzbudził sensację wśród pielęgniarek i zaszył się w sobie tylko znanym miejscu.

Ujawnił się w niedzielny wieczór, gdy zaczął spacerować po korytarzu. Personel wezwał straż miejską, która wspólnie z powiatowym lekarzem weterynarii schwytała nietoperza do tekturowego pudełka.

Latający ssak spędzi teraz trzy tygodnie na obserwacji, by stwierdzić, czy nie jest chory na wściekliznę.

- Szczerzył ząbki i rozkładał skrzydła, gdy podchodziliśmy z pudełkiem. Tak nie reaguje chore zwierzę - mówi powiatowy lekarz weterynarii w Pabianicach Andrzej Śmiechowicz. - Jednak wścieklizna to śmiertelnie niebezpieczna choroba, czujność jest konieczna.

- Nietoperze z pewnością nie zaatakowały lekarza - zaręcza łódzki znawca tych zwierząt Michał Stopczyński. - Ktoś je musiał wypłoszyć z miejsca, gdzie zimowały i szukały nowego schronienia. Pech chciał, że wybrały ciemny pokój lekarzy w pabianickim szpitalu. Nietoperz wyrwany z zimowego snu jest lekko skołowany i na pewno przez przypadek wpadł na lekarza.

Jeśli potwierdzą się przypuszczenia, że nietoperz jest zdrowy, stworzenie odzyska wolność. Na razie do lecznicy weterynaryjnej w Pabianicach, gdzie przebywa, ściągnąć trzeba było dla niego z łódzkiego ogrodu zoologicznego specjalną karmę - żywe larwy mącznika.

- Sprawdzałem w encyklopedii i nietoperze, które odwiedziły mnie w nocy, to chyba nie moja rodzina - śmieje się tymczasem lekarz Adam Mroczek. - Należały raczej do gatunku gacków, nie mroczków!

od 7 lat
Wideo

Michał Probierz o Ekstraklasie i Euro

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto