Niezgoda wśród stargardzkich garażowiczów

Niektórzy członkowie Stowarzyszenia Dzierżawców Gruntu i Właścicieli Garaży „Garaż" nie godzą się na decyzje jego przedstawicieli. Twierdzą, że postępują oni niezgodnie z przepisami.
– Nie rozliczono się ze mną z nadpłaty, która powstała z wykupu udziałów w gruncie pod garażami – opowiada pan Piotr, garażowicz. – Od każdej osoby było to ponad 300 zł. A rzecz dotyczy ponad trzystu osób! Więc gdzie są te pieniądze? Na jednym z zebrań oni zaproponowali, że wszystkie nadpłaty przeznaczą na zagospodarowanie zakupionego terenu. Część z nas protestowała. Ale to nic nie dało. Oni przecież nie mogą rozporządzać naszymi pieniędzmi!
Stowarzyszenie Garaż działa od 2009 roku. Skupia stargardzian, którzy stawiają auta na garażowisku przy ulicy Usługowej. Niegdyś właścicielem terenu była Gminna Spółdzielnia Samopomoc Chłopska. Zarzewiem konfliktu stały się przyjęte zasady sprzedaży udziałów za grunt pod garażami.
– Użytkownicy garaży murowanych mieli zapłacić tyle samo co ci, którzy mają garaże blaszane – opowiada Krzysztof Rytwiński. – Przecież to niesprawiedliwe. Ja się na to nie zgodziłem.
Spora część garażowiczów wykupiła udziały. Niektórzy chcą teraz odzyskać nadpłaty.
– Przecież to są nasze prywatne pieniądze – mówi stargardzianin, chcący zachować anonimowość. – Zresztą nie tylko z tych pieniędzy się z nami nie rozliczono. Także z innych składek. Nie pokazują nam żadnych rozliczeń. To nienormalne.
– Zebrania są prowadzone niezgodnie z przepisami – opowiada Krzysztof Rytwiński. – Przepisy swoje, a oni swoje. Nie ma żadnego organu kontrolnego stowarzyszenia.
Stowarzyszenie Garaż posiada status zwykłego. Podlega staroście. Niezadowoleni członkowie złożyli skargę do starosty.
– Będziemy tę skargę wyjaśniać – obiecuje Małgorzata Złotek z wydziału spraw społecznych.– Możemy jednak kontrolować takie stowarzyszenie tylko pod kątem ważności uchwał, a nie spraw finansowych.