Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nigdy nie wiesz, kiedy wdepniesz w nową miłość!

Redakcja
redakcja
- Jesteśmy już pod ścianą - przyznaje Krystian Cieślak, organizator imprezy. - Jutro zamiast zupy będziemy jedli psie kupy! - takie hasła wykrzykiwali uczestnicy happeningu na Starówce.

- Jestem ze schroniska dla zwierząt - mówi Nadia Czechowska, która wyruszyła na ulice miasta z transparentem "Niech żyje kupa miłości”. - Na co dzień mam do czynienia z psami i chcę, by Toruń był czystym miastem.
 
Gdy Azorek kuca w trawie, zaraz pędzę ku murawie
Pochód jest częścią miejskiej kampanii "Pokochaj psią kupę”. - Wybraliśmy ten sposób działania, bo jesteśmy już pod ścianą - przyznaje Krystian Cieślak, odpowiedzialny za zorganizowanie happeningu. - Wszystkie kampanie, które mówią o psich kupach subtelniej, nie działają. Musimy w końcu tupnąć nogą i zwrócić na to uwagę. Bo mimo że się uśmiechamy, to problem jest poważny.
W ciągu ubiegłego roku strażnicy miejscy prawie 400 razy pouczali właścicieli psów. Wystawili 33 mandaty i skierowali 14 spraw do sądu. Ale nie pomogło - psich kup na ulicach nie ubyło.
- Mamy wiele wymówek, które utwierdzają nas w przekonaniu, że to nie nasza sprawa - przyznaje Krystian Cieślak. - Wołamy o darmowe torebki, bezpłatne łopatki, twierdzimy, że powinno być więcej koszy na śmieci. Ale koniec końców to, czy sprzątniemy po naszym pupilu, i tak zależy od nas.
Tymczasem uczestnicy happeningu przekonują: zebranie psiej kupy z trawnika to chwila. - Miałam psa i wiem, że sprzątanie naprawdę jest wykonalne - mówi Anna Makowska z toruńskiego Stowarzyszenia ekologicznego "Tilia”. - Trzeba tylko chcieć.
Podobnego zdania jest Grzegorz Chudzik, reprezentant Polski w wyścigach psich zaprzęgów, który również wziął udział w toruńskim pochodzie. - Sprzątnięcie po psach zajmuje mi kilka minut. To naprawdę nie jest problem - przekonuje sportowiec.
 
Miłość w sercu, kupa na kobiercu
- Kochamy psy - przekonywali organizatorzy. - Ale nie godzimy się na to, by nasze ulice były zaśmiecone. Toruń aspiruje do miana Europejskiej Stolicy Kultury - powinniśmy więc zadbać także o naszą kulturę osobistą.
Spacerującym po Starówce uczestnikom pochodu przyglądali się mieszkańcy miasta. - Genialny pomysł - przyznaje Katarzyna Makowska, mama małej Julki. - Mam nadzieję, że może w końcu coś się zmieni. Julcia będzie biegać po trawniku, a ja nie będę musiała stresować się, że zaraz wdepnie w minę.
Jest się czym stresować - organizatorzy szacują, że ponad 60 proc. miejskich piaskownic jest zasiedlone przez glistę psią. W rankingu stopnia skażenia prowadzą place zabaw i boiska - połowa z nich stanowi zagrożenie dla dzieci.
Jednak niektórzy są sceptyczni. - Hasła są super, ale czy to coś da? - zastanawia się Dariusz Śladowski, obserwator pochodu. - Wątpię, że mentalność właścicieli psów może się przez takie akcje zmienić. Myślę, że trzeba by czegoś więcej.
Organizatorzy jednak wierzą, że happening zadziała. Do tego stopnia, że na kwiecień zapowiadają kolejną akcję. Tym razem będzie ona dotyczyć gołębi. - Chcemy walczyć z nadmiernym ich dokarmianiem - zdradza Krystian Cieślak. - Przecież psy to nie jedyne zwierzęta, które robią kupy, gdzie popadnie. Ale to my, ludzie, możemy to zmienić. Wystarczy chcieć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto