Jak wyjaśnia Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie - UTO jest pojazdem, do którego (z pewnymi wyjątkami) stosuje się przepisy dotyczące ruchu rowerów. Oznacza to, że w myśl nowej ustawy kierujący elektryczną hulajnogą, traktowany będzie jak rowerzysta. Jeszcze do niedawna kierowcy e-hulajnóg traktowani byli jako piesi, co prowadziło do wielu nieporozumień podczas wypadków. Ponadto przepisy proponowane w nowej ustawie o UTO, dają samorządom możliwość kontrolowania ekspansji i zapobiegania negatywnym zjawiskom związanym z biznesem wypożyczeń hulajnóg na minuty, takich jak np. pozostawianie ich na chodnikach.
"Może być jeszcze lepiej"
W opinii pracowników stołecznego ZDM-u - nowe przepisy są dobre, ale nie idealne. Eksperci wciąż widzą wiele szans na poprawę. Chodzi o nałożenie większej odpowiedzialności na operatorów e-hulajnóg - ponieważ co prawda projektowana ustawa zobowiązuje firmy świadczące usługi wypożyczania UTO do zawarcia z zarządcą drogi umowy regulującej działalność w przestrzeni publicznej, to jednak... nie przewidują żadnej sankcji za niedopełnienie tego obowiązku. Upraszczając - operatorzy e-hulajnóg pozostaną bezkarni, nawet jeśli nie będą stosować się do nowych zasad.
Główną różnicą między pojazdem UTO a rowerem (w przypadku braku drogi rowerowej) możliwość poruszania się e-hulajnogą po chodniku o szerokości co najmniej 2 metrów, jednak nie z większą prędkością niż 30km/h. Ten przepis jednak nie podoba się warszawskim urzędnikom drogowym. Uważają, że skoro jazdę rowerem po chodniku uznaje się za niebezpieczną - to samo powinno tyczyć się hulajnóg.
- Na jazdę po chodniku pozwalają urządzeniom o większym przyspieszeniu, słabszych hamulcach i mniejszej możliwości kontroli sposobu jazdy. W związku z tym postulujemy wprowadzenie zasad poruszania się UTO analogicznych jak dla rowerów i rezygnację z większego dopuszczenia jazdy nimi po chodnikach - czytamy w sprawozdaniu stołecznych drogowców.
Należy podkreślić, że ustawa o UTO wciąż jest doskonalona i w obecnej formie nie weszła jeszcze w życie. Dzięki temu komórki takie jak Zarząd Dróg Miejskich wciąż mogą zgłaszać swoje spostrzeżenia i pomysły na ulepszenie przepisów. Nie da się jednak ukryć, że jasne i klarowne przepisy są konieczne - zarówno dla użytkowników, jak i operatorów UTO.
- Rosnąca popularność tych „urządzeń transportu osobistego” (UTO) oraz brak regulacji w polskim prawie przyczyniają się do wielu negatywnych zjawisk. Najpoważniejszym z nich jest zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego, zarówno dla użytkowników UTO, jak i dla innych uczestników ruchu. Warszawiacy skarżą się również na UTO pozostawione w miejscach stwarzających zagrożenie i utrudniających poruszanie się - podkreśla ZDM.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?