Nowy Bazar Różyckiego. Podziemny pasaż i stylizowane stragany na powierzchni [WIZUALIZACJE]

Po trwającej ćwierć wieku batalii spadkobiercy Juliana Różyckiego – założyciela bazaru na Pradze – odzyskali teren przy Targowej. - Chcielibyśmy, żeby bazar nie był skansenem – tłumaczy w rozmowie z nami prapraprawnuk Różyckiego, Marcin Widawski i zapowiada ogromne zmiany.

Ponad połowa obecnego bazaru miałaby przejść gruntowną przebudowę. Na powierzchni 5 tys. m kw. (tę część odzyskali spadkobiercy) powstałby pasaż pieszy kończący się placem miejskim, z małą infrastrukturą i punktami gastronomicznymi. Obok przewidziane są nowoczesne stragany. Autorem koncepcji jest specjalizująca się w rewitalizacji międzynarodowa firma architektoniczna BOSE International, której polskim oddziałem kierują Marek Tryzybowicz i Damian Wołkiewicz.

Największe zmiany czekają jednak podziemia. - Chcielibyśmy zrobić przeszklony pasaż pod ziemią – tłumaczy Marcin Widawki, spadkobierca i współwłaściciel części Bazaru Różyckiego. Pasaż miałby dwie podziemne kondygnacje. Na pierwszej z nich (-1) znalazłyby się restauracje z kuchnią żydowsko- warszawską. Piętro niżej przewidziana jest część handlowa stylizowana na przedwojenne budki. - Nie chcielibyśmy „sieciówek”. Byłaby to kuchnia narodowa, nawiązująca do tradycji bazaru oraz sprzedaż towarów, których nie ma w galeriach – wyjaśnia Widawski. Obie kondygnacje miałby łączyć Syfon nawiązujący do dawnych tradycji bazaru. Wewnątrz przewidziano 13 tys. m kw. powierzchni najmu.

W podziemiach znalazłoby się także miejsce na widowisko 3D opowiadające historię bazaru. Miałby je przygotować Marek Miller z Laboratorium Reportażu. Fragmenty byłyby wyświetlane na ekranach zawieszonych w pasażu. Piętro niżej, na poziomie -3 znalazłby się niewielki parking, jednak jak tłumaczy Widawski, nie będzie to ogromne miejsce postojowe, ponieważ nie przewiduje tego plan zagospodarowania.

To jednak nie koniec zmian. Poza centralną częścią bazaru, potomek Różyckiego chciałby przebudować okoliczne obiekty. Od strony Ząbkowskiej planowane są mieszkania, od Targowej biura, a od Brzeskiej hotel – zgodnie z zapisami planu miejscowego. - Koncepcja zagospodarowania jest cały czas tworzona i uzgadniana z aktywistami i środowiskami lokalnymi oraz fachowcami. Chcemy, żeby to było miejsce, gdzie tradycja spotka się z nowoczesnością. Żeby za pięć lat nie trzeba było wszystkiego znów odświeżać – mówi Widawski.

Nie wiadomo jednak kiedy zacznie się budowa. Problem w tym, że teren bazaru chciałoby przejąć miasto, które planuje rewitalizacje całej przestrzeni. Kilka miesięcy temu powstał nawet projekt architekt Aleksandry Wasilkowskiej. Miasto przeznaczyło 4 mln zł publicznych pieniędzy na przejęcie działki spadkobierców. Oni jednak nie chcą jej sprzedawać. - Nasza koncepcja jest znacznie droższa niż miejska i znacznie lepiej dopracowana. Widać różnicę w jakości - zapowiada Widawski i tłumaczy, że próbuje nawiązać rozmowę z miastem, ale z drugiej strony nie widzi takiej woli. Jego zdaniem wspólnie można by ustalić koncepcję zagospodarowania miejskiego placu lub wyznaczyć naziemne ciągi komunikacyjne.

- Miasto przez siedemdziesiąt lat zarządzało Bazarem. Efekt widzimy dzisiaj. Bazar jest trupem, ruiną. Chcemy uniknąć sytuacji, w której za publiczne pieniądze realizuje się autorską koncepcję urzędnika, którego za chwilę w mieście nie będzie i konieczne będzie wydawanie kolejnych kwot na kolejne pomysły. To nasza rodzinna perła, sami wreszcie chcemy o nią zadbać. Walczymy o to od ćwierć wieku z miastem i kupcami roszczeń – kończy Widawski.