Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy film Jana Komasy "Miasto44": Powstanie to był poryw serca [ZDJĘCIA]

Kinga Lewandowska
W "Mieście 44", nowym filmie Jana Komasy o powstaniu warszawskim, głos oddano aktorskiej młodzieży - pisze Kinga Lewandowska

Ponad 300 par butów, 200 sukienek, ogromne rzesze przewijających się przez plan statystów, aktorzy ubrani w oryginalne stroje z epoki, sprowadzone prosto z Paryża i Pragi. Poza tym codziennie inna scenografia - 130 scen kręconych w 130 obiektach Warszawy, Łodzi, Wrocławia, Wałbrzycha i wielu mniejszych miejscowości. Wszystko po to, żeby stworzyć możliwie jak najwierniejszy obraz targanej powstańczą walką stolicy. Tak wyglądają zdjęcia do "Miasta 44" w reżyserii Jana Komasy, jednego z najbardziej oczekiwanych polskich obrazów ostatnich lat.

Zobacz: Miasto44: Trwają zdjęcia do filmu o powstaniu warszawskim. Kręcono scenę ślubu [ZDJĘCIA]
- Chcieliśmy zrobić film o odwadze i poświęceniu, ale przede wszystkim o wspaniałych bardzo młodych ludziach, pragnących przeżyć przygodę życia , nie do końca zdających sobie sprawę z nieuchronnej klęski - mówi producent filmu Michał Kwieciński.

To właśnie Kwieciński osiem lat temu wpadł na pomysł nakręcenia filmu o powstaniu warszawskim. Potrzebował dynamicznego reżysera, kogoś o świeżym, nieszablonowym podejściu i młodzieńczym entuzjazmie. Wybór padł na Jana Komasę, znanego z kontrowersyjnej ekranizacji "Sali samobójców".

Twórcy świadomie zdecydowali się też na niedoświadczonych, nieznanych nikomu aktorów. Większość obsady stanowią studenci szkół aktorskich, świeżo upieczeni absolwenci, a nawet licealiści, zwykle bez filmowego doświadczenia.

Aktorów wyłoniono podczas trwających prawie trzy lata castingów. Szukano odpowiednich ludzi, łączono ich w grupy i przyglądano się relacjom, w jakie ze sobą wchodzą.

- Chodziło o autentyczność, którą rozpoznawalne twarze mogłyby zaburzyć. Zależało nam na tym, żeby zaskoczyła młodość, spontaniczność i jak na razie to się fajnie sprawdza. Poza tym gwiazdy to jednak przeważnie indywidualiści, a tu ważny jest bohater zbiorowy - tłumaczy Kwieciński. Jednocześnie przyznaje, że taki pomysł na film jest dla całej ekipy zupełnie nowym doświadczeniem.

Nie lada wyzwaniem jest również towarzysząca twórcom kapryśna aura. Producent codziennie z niepokojem śledzi prognozy pogody i tłumaczy, że niełatwo nawiązać do upalnego lata roku 1944.

Z lekkim dystansem do historii
Jan Komasa otwarcie mówi, że jego celem nie było stworzenie obrazu typowo historycznego.
- Wiadomo, że historię trzeba uszanować. Przyjąć ten temat z całym dobrodziejstwem, a na końcu zrobić swoje. To jak z aktorami, można im było dać pamiętniki powstańców i mieć z głowy. Ale ja chcę, żeby oni to sami wykreowali, tłumaczę im: "To jest przede wszystkim wasz". Tu musisz najpierw dowiedzieć się wszystkiego o tym temacie, rozmawiać z ludźmi, czytać książki, poznawać historię. A potem w jakimś sensie musisz to zostawić i zająć się kreacją - mówi reżyser w wywiadach.

"Miasto'' ma być więc raczej emocjonalną opowieścią o młodzieńczej pasji, próbą odpowiedzi na pytanie, jak w obliczu tak ekstremalnie trudnej sytuacji zachowałaby się współczesna młodzież, niż historyczną retrospektywą powstania. Sam przebieg powstania ma być jedynie tłem dla emocji towarzyszących bohaterom. Film pokaże dramatyzm powstania, nie oceniając przy tym, czy było ono właściwym wyborem z punktu widzenia historii. Nie pojawią się w nim znani ze szkolnych podręczników przywódcy, ale szeregowi żołnierze, którzy spontanicznie, z poczucia patriotyzmu, ale także innych, czasem mniej szlachetnych pobudek przyłączyli się do walk powstańczych.

Twórcy filmu odcinają się też od porównań z "Kanałem" Andrzeja Wajdy. "Miasto" ma być jego całkowitym zaprzeczeniem. W odróżnieniu od kameralnego "Kanału" film Komasy ma być zrealizowaną z rozmachem epicką historią, rozgrywającą się w prywatnych mieszkaniach, szpitalach, na polach bitew, w fabrykach, kanałach i na ulicach. Pokazany w niej zostanie cały szlak powstańczy, dzielnica po dzielnicy.

Historia ma rozpocząć się na krótko przed wybuchem powstania. Będziemy mieć szansę zobaczyć w głównych bohaterach zwykłych ludzi, próbujących przeżywać młodość w okupowanej Warszawie.

- To gigantyczne wyzwanie dla nas wszystkich - przekonuje Kwieciński. Na rozmach pozwalają gigantyczne, jak na polskie warunki, środki finansowe. Budżet filmu wynosi 24 mln. - Chcę unikać patosu, nie iść w pompę. Nie każdy reżyser marzy o filmie z takim budżetem, ja marzyłem od zawsze. I marzenie się spełniło.
Ciężka praca, dużo satysfakcji

Jak mówi Dorota Roqueplo, znana kostiumografka, praca nad filmem trwa często po kilkanaście godzin na dobę. - Nikt się nie skarży. Reżyser ma do nas ogromne zaufanie, a my do niego. Ta ciężka praca daje nam mnóstwo osobistej satysfakcji.

Komasę znała już wcześniej, z planu "Sali samobójców". Do pracy nad kostiumami przystąpiła na przełomie stycznia i lutego.

- Czasu było naprawdę bardzo mało. Z reguły na stworzenie kostiumów potrzeba około pięciu miesięcy. Sporą wiedzę czerpałam z fotografii , filmów dokumentalnych, ale również ze wspomnień wyniesionych z własnej rodziny. Warszawa była przed wojną nazywana Paryżem środkowej Europy i chciałam to pokazać . To nie było siermiężne miasto, ale elegancka, europejska stolica. Stąd decyzja o sprowadzaniu kostiumów z Paryża - wyjaśnia Roqueplo. - Polki zawsze dbały o siebie, ubierały się z klasą. Nie wierzę , żeby te piękne, młode dziewczyny, które straciły życie w powstaniu nie chciały dobrze wyglądać. Podobnie zresztą młodzi mężczyźni.

Kostiumy dla odtwórców głównych ról szyte są na miarę. Roqueplo: - Kostiumy pracują w dwóch pionach - cywilnym i wojskowym. Mam do dyspozycji cztery wspaniałe asystentki, jedne zajmują się aktorami, drugie statystami. Pion wojskowy jest mniejszy. Liczy dwie osoby. Tam jest inna specyfika pracy, polegająca na wiernym odtwarzaniu mundurów.

Ogromne wyzwanie i przygoda życia

W filmie występują między innymi Józef Pawłowski (w głównej roli Stefana) , Zofia Wichłacz (Biedronka), Anna Próchniak (Kama), Maurycy Popiela (Góral), Antoni Królikowski (Beksa), Karolina Staniec (Beata) i Filip Gurłacz (Rogal). Dla większości z nich jest to pierwszy tak poważny sprawdzian przed kamerą. 18-letnia Zosia Wichłacz , jedna z najmłodszych w ekipie, na pierwszy casting poszła półtora roku temu.

- Zafascynowała mnie moja bohaterka - opowiada dziennikarzom. - Widzę w niej dużo z siebie. Ale ma też takie cechy, które są dla mnie wyzwaniem. My jesteśmy pokoleniem dzieciaków, które z góry dostały wszystko. Nie wiem, jak teraz byśmy się zachowali w tej sytuacji. Te ich ideały, marzenia, nie wiem, czy to istnieje w świecie, w którym wszystko jest na wyciągnięcie ręki.

Maurycy Popiel, w filmie grający Górala, na casting do filmu poszedł na trzecim roku krakowskiej PWST. Dziś ma już dyplom i cenne doświadczenie przed kamerą, dzięki niewielkiej roli w "Małej maturze 1947" Janusza Majewskiego.

- Trochę mnie niepokoi ten szum wokół "Miasta" - przyznaje. - To zwiększa odpowiedzialność, a ja jeszcze nie miałem okazji się przekonać, czy jestem w tym dobry, czy nie.

Zdjęcia przenoszą się właśnie z Warszawy do Łodzi. Później przyjdzie czas na Wrocław i kilka mniejszych miast Dolnego Śląska. W lipcu ekipa ponownie przeniesie się do stolicy, gdzie zostanie już do zakończenia zdjęć. - Na razie wszystko przebiega zgodnie z planem , bez zakłóceń, z czego się bardzo cieszymy - mówi Michał Kwieciński.

Czytaj także: Rusza produkcja ,,Miasta 44'' - pierwszego współczesnego filmu o Powstaniu Warszawskim
Zakończenie pracy nad filmem planowane jest na 20 września. Uroczysta premiera w przyszłym roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowy film Jana Komasy "Miasto44": Powstanie to był poryw serca [ZDJĘCIA] - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto