MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy miejski przysmak: gorzowskie suchary!

redakcja
redakcja
Twórcy gorzowskich sucharów, od lewej: Łukasz Nowicki, Karolina Kubiak, Asia Kita i Wojtek Potocki. Podczas sesji zdjęciowej szybko wymyślili suchara dla „Gazety Lubuskiej". Jaka jest ulubiona miejscowość redaktorów? Nowiny.
Twórcy gorzowskich sucharów, od lewej: Łukasz Nowicki, Karolina Kubiak, Asia Kita i Wojtek Potocki. Podczas sesji zdjęciowej szybko wymyślili suchara dla „Gazety Lubuskiej". Jaka jest ulubiona miejscowość redaktorów? Nowiny. Agnieszka Drzewiecka
Niewielu jeszcze zna ich smak. Z internetowych danych wynika, że około pół tysiąca osób raczy się nimi codziennie. Mowa o nowym, gorzowskim specjale - sucharach, które przygotowała grupa kilku młodych mieszkańców, m.in. nauczycielka, urzędniczka, muzyk i anglista.

W jednym z mieszkań w centrum spotykała się regularnie grupa kilku znajomych. Zwykle spędzali czas na pogawędkach, słuchaniu muzyki, plotkach przy grzanym winie w ciasnej kuchni. Pewien zimowy przedświąteczny wieczór okazał się jednak inny niż poprzednie - zaczęli tworzyć suchary. Gorzowskie suchary.Zaczęło się niewinnie - od kilku sucharów wymyślonych na szybko, spontanicznie. Na przykład jadąc autobusem. Albo podczas bezsennej nocy. Okazało się, że każdy z nich ma parę swoich tekstów w zanadrzu i po prostu umieścili je w internecie, tworząc w internecie na facebooku fanpage o nazwie Suchar gorzowski. Szybko jednak znalazły swoich koneserów i uruchomiła się prawdziwa produkcja gorzowskich sucharów.„Suchar" już dawno przestał być określeniem po prostu kawałka suchego chleba. Dziś bardziej kojarzy się z żartem. Dowcipem, ale nie w tradycyjnym wydaniu, raczej opartym na absurdzie. Według słownika slangu i mowy potocznej suchar to „głupi żart, niezabawny, czasem żenujący".Inna definicja podaje, że to żart, który się nie udał albo nie jest.W internecie suchary robią furorę. Jest mnóstwo stron, specjalnie stworzonych po to, by prezentować na nich tysiące sucharów. Są też „sucharowe" profile na facebooku. Najbardziej znany, o nazwie Suchar codzienny, ma aż 42 tys. fanów. A my mamy od niedawna swoje własne, lokalne suchary gorzowskie.Pierwsze teksty wymyśliła grupa, która stworzyła gorzowski fanpage, podczas domowych spotkań towarzyskich. Ich suchary szybko pobudziły wyobraźnię innych gorzowian, którzy zaczęli tworzyć własne teksty i wrzucać je na stronę. Dziś profil ma ponad 500 fanów, dziennie pojawia się kilka nowych żartów. Wszystkie związane są z Gorzowem, najczęściej z nazwami ulic, miejsc czy nazwiskami znanych osób.- Koło kogo zamieszkał w GW obywatel Tajlandii? Kołłątaja.- Jak żegnają się szachiści? Matnara.- Jak się nazywa syn dużej szyny? Małyszyn.- Gdzie Twój pies kupiłby mieszkanie? W Rajbudzie.- Co da Bartek Zmarzlik na WOŚP? Kaskada.Karolina Kubiak, urzędniczka: - To nie powstało tak nagle. My już od dawna, spotykając się, spędzaliśmy całe noce na wymyślaniu takich tekstów.Wojtek Potocki, muzyk internauta, jeden z twórców Suchara gorzowskiego: - I wychodziło to dość kreatywnie. To pewnie wynika z jakiejś umiejętności dostrzegania absurdów, a że w Gorzowie jest ich dużo, żarty przychodziły same.Jednym z najaktywniejszych administratorów Suchara gorzowskiego jest Łukasz Nowicki, anglista z Gorzowa. - Cierpię na lekką bezsenność i te suchary to często wynik nocnych rozmyślań. Czasem oglądam sobie mapy google, sprawdzam nazwy ulic czy pobliskich miejscowości, żeby się zainspirować, wymyśleć tekst, który będzie do nich pasować – opowiada. Fanpage Suchar gorzowski współtworzyła też m.in. Asia Kita, nauczycielka w jednym z przedszkoli. – Ludzie szybko zaczęli podsyłać swoje suchary. I taki z resztą był zamysł, by ludzie do nas dołączyli. Efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Mamy nawet swoją królową suchara na emigracji, Werę z Londynu – opowiada Asia.Oto porcja gorzowskich sucharów na koniec, a pozostałe można śledzić na bieżąco na facebooku Suchar gorzowski. Można też tam umieszczać własne żarty. Ale pod warunkiem, że są naprawdę suche. Tak jak na przykład te:- Jak się nazywa ulica w GW, na której kradnie się najwięcej odzieży? Kościuszki.- Co mówimy do taksówkarza, chcąc pojechać do szpitala wojewódzkiego? Jana Dekerta.- Tam sznureczki na piwie - bar linek.- Do czego przywiązać się, by nie spaść ze skarpy? Dolinki.Agnieszka Drzewiecka 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto