Nowy port i marina w Grudziądzu wymagają... pilnych napraw

Albo to jakiś pech i fatum ciążące nad inwestycją, albo fuszerka i zły nadzór nad całym projektem. Tylko tak można wytłumaczyć problemy z wybudowanym portem.Przypomnijmy. Od początku inwestycja miała ogromne roczne opóźnienie. Jej oddanie do użytku odkładano wiele razy. W końcu, tego lata, prace gwałtownie przyspieszyły.- A, jak wiadomo, "co nagle, to po diable" - kiwa palcem grudziądzanin, którego spotkaliśmy na zrewitalizowanym terenie. - Proszę spojrzeć. Wszędzie widać niedoróbki: popękane krawężniki, wyszczerbione kostki brukowe. Słyszałem, że niebawem na terenie ma pojawić się ponownie wykonawca inwestycji i poprawić to, co mu delikatnie mówiąc nie wyszło.Informacje te częściowo potwierdza ratusz.- Usterki, o których mowa, wynikają z eksploatacji. Stwierdzono m.in. nieszczelności instalacji wodno-kanalizacyjnej w jednym z budynków, luźne barierki, czy osiadanie gruntu - informuje Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka ratusza. - Zgodnie z umową firma Mostostal dała 3 lata gwarancji na elementy budowlane i 2 lata prowadzić będzie prace związane z utrzymaniem zieleni. Lista usterek została przekazana do wykonawcy. W przypadku uchylania się od ich naprawy samorząd ma prawo również zlecić prace w ramach kaucji gwarancyjnej.Po oddaniu inwestycji okazało się także, że obiekt nie jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Nie zaplanowano w nim również miejsca do wodowania jachtów - o czym informowaliśmy już wcześniej.Grudziądzka marina została otwarta zaledwie miesiąc temu. Hucznie. Z fajerwerkami i koncertem. Obiekty oraz zagospodarowanie okolicznego terenu kosztowały w sumie 30 milionów złotych. Sama impreza otwierająca port kosztowała podatników 23 tys. zł.