Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nudna niedziela za 6,28zł. Kolejny dzień reportażu

Kamil Kwiatkowski
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne fot. Paweł Relikowski/Polskapresse
Niedziela 8 maja. Czwarty dzień próby przeżycia w Warszawie tygodnia za 40 zł. Ponad połowa budżetu zainwestowana. Dziś bez żadnych szczególnych atrakcji, wydałem 6,28zł.

Wstałem ok. godz. 11. Zauważyłem, że w chlebaku nie ma pieczywa. Wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby i pognałem do sklepu (oczywiście odwiedziłem dyskont, który jest najtańszym sklepem w okolicy).

Wchodzę do sklepu i idę do działu z pieczywem. Tradycyjnie biorę chleb za 1,99zł. Postanowiłem, że skoro niedziela to dzień uroczysty należałoby zjeść na obiad coś innego niż „pyszną” zupę błyskawiczną. Czwarty dzień z rzędu to lekka przesada – pomyślałem.

Mieszkając z rodzicami pewnie w niedzielę jadłbym smacznego kotleta schabowego z ziemniakami i mizerią. Niestety dzisiaj nikt nie przyrządzi mi takiego dania. Szybkim krokiem zmierzam do działu z sosami. Zdecydowałem się na sos słodko-kwaśny za 4,29zł. Wystarczy na dwa dni. Postanowiłem, że przyrządzę sobie z ryżem, który kupiłem w pierwszym dniu realizowania reportażu.

Przy kasie zapłaciłem za produkty (6,28zł) i pędzę do domu. Czas na śniadanie. Zjadłem 3 kromki chleba posmarowane pasztetem. Wszystko popiłem herbatą (oczywiście bez cukru).

Jako, że najbliższy tydzień na studiach nie zapowiada się zbyt ciekawie (kilka kartkówek i referat do zrobienia), zdecydowałem, że niedzielę poświęcę na naukę. Po śniadaniu usiadłem do książek. Kilka godzin pilnej nauki i nagle wybiła godzina 14. Przydałoby się zjeść obiad. Fakt, że sam będę musiał go sobie przyrządzić rekompensowała mi wiadomość, że pierwszy raz od trzech dni nie będzie to zupka chińska. Musiałem jedynie ugotować ryż (15 min) i podgrzać kupiony wcześniej w dyskoncie sos. Pierwszy raz od kilku dni zjadłem obiad ze smakiem. Czas wrócić do nauki. Ze zrobieniem referatu i pouczeniem się na kartkówki zeszło mi do godz. 19. W międzyczasie przekąsiłem 4 kromki chleba z serkiem topionym i wypiłem jedną herbatę.

Ok. godz. 20 wrócił z rodzinnego domu mój współlokator. Oczywiście przywiózł ze sobą „wałówkę”, którą zapakowała mu mama na najbliższe tygodnie. Gdy patrzyłem jak wypakowuje te wszystkie kotlety schabowe i mielone, czy pierogi robione przez babcię... Zazdrość dosłownie zżerała mnie od środka. Szybko jednak pocieszyłem się faktem, że jutro zjem pozostałą część sosu słodko-kwaśnego, który jeszcze został.

O godz. 21.30 przekąsiłem kolację, na którą przyrządziłem sobie chleb z jajkami na twardo (ugotowałem dwie sztuki) i herbatę. Po zjedzeniu pożywnego posiłku i obejrzeniu filmu poszedłem spać. Jutro, 9 maja, mam zamiar kupić coś bogatego w witaminy.

W budżecie na ten tydzień pozostało mi jeszcze ok. 12 złotych, także mogę poszaleć.

Czytaj także:
*Studencie! Przeżyj tydzień w Warszawie za 40 złotych! Zaczynamy reportaż!
*Pierwszy dzień reportażu
*Drugi dzień reportażu
*Trzeci dzień reportażu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nudna niedziela za 6,28zł. Kolejny dzień reportażu - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto