Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O wyższości klienta nad petentem słów kilka

Jamajka
Jamajka
(fot. sxc.hu)
(fot. sxc.hu) redakcja
Klient czy petent? Oto jest pytanie...

Klient - osoba kupująca coś w sklepie, korzystająca z usług banku, adwokata itp. lub załatwiająca sprawę w jakiejś instytucji (sjp.pwn.pl).Petent - człowiek ubiegający się o coś, składający swoją prośbę, podanie w urzędzie, sądzie itp. (słownik-online).
Niby podobne znaczenie, a jednak bardzo odległe.
Kim jestem? Petentem czy klientem, udając się do urzędu miasta czy innych państwowych instytucji? Ja czuję się klientem. Słowo petent kojarzy mi się nieciekawie, jak ktoś, kto zawraca niepotrzebnie głowę urzędnikom. I chciałabym być traktowana jak klient, nie petent. Uważam, że wszyscy jesteśmy klientami i do urzędu nie chodzimy po prośbie, nie po to, by ktoś nam robił łaskę, że nas dobrze obsłuży, podbije papierek czy wyda dokument. Idę do urzędu załatwić sprawę i chcę czuć się obsłużona jak klient w renomowanej firmie. Nie lubię się czuć lekceważona, zwłaszcza przez kogoś, kto między innymi z moich podatków otrzymuje wynagrodzenie.
Jakiś czas temu na stronach Urzędu Miasta Gorzowa dało się zauważyć zmianę, a mianowicie częściej widziałam pisane słowo klient, niż petent. W świadomości urzędniczej chyba jednak nadal króluje petent, ten upierdliwiec.
Przykład (może nie najświeższy, ale autentyczny): Podchodzę do okienka w hali głównej urzędu miasta na parterze, za ladą dwa biurka na przeciwko siebie i dwie panie obsługujące nas - mieszkańców. Oprócz mnie i wspomnianych pań nie ma nikogo przy tym stanowisku. Podchodzę, kładę dokumenty na ladzie i... czekam. Czekam. Panie mnie widzą, moja osoba jest od nich kilkanaście (kilkadziesiąt?) centymetrów, stoję im prawie nad głowami. Ale panie opowiadają sobie jakieś prywatne historyjki o koleżankach, wnukach czy kimś tam jeszcze. Mnie nie zauważają. Rozejrzałam się uważnie - może nie dostrzegłam jakiejś tabliczki, że stanowisko nieczynne? Może przerwa śniadaniowa? Nie, nic takiego nie ma. Znaczy się - czynne. Powinno być. Z poirytowaniem wtrącam się między słowotok jednej i drugiej pani i rzucam, że nie chciałabym paniom przeszkadzać specjalnie, ale czas mnie goni i nie uśmiecha mi się tutaj stać - czy mogłyby mnie obsłużyć? Spojrzenia rzuconego w moim kierunku nie życzę nikomu. Panie obrażone na petenta, a jakże, łaskawie się mną zajęły.
Inny przykład z przychodni: Idę po receptę, tylko i wyłącznie, nawet nie potrzebuję wchodzić do gabinetu lekarskiego - można mnie obsłużyć w gabinecie, gdzie się rejestruje pacjentów. Przy ladzie nie ma nikogo, w pokoju doktor, pani recepcjonistka i jeszcze ktoś. Witam się i widząc, że nikt nie jest zajęty pacjentami mówię, że przyszłam po receptę na to i na to. - Chwileczkę - słyszę. Dobrze, czekam. A w pokoju w najlepsze trwa dyskusja o wyższości wczasów za granicami Polski nad urlopem w kraju. Czekam cierpliwie na korytarzu, choć zwykłam swój czas, którego ciągle mało, cenić. Kwadrans czekania i dopiero, gdy przyszedł kolejny pacjent, przypomniano sobie o mnie. A przecież i tutaj jestem nie tylko pacjentem, ale klientem, za którego dostaje się pieniądze, prawda?
Podobne sytuacje spotykały mnie praktycznie w większości instytucji państwowych. Poprawę zauważyłam w urzędzie skarbowym przy okienkach - nie miałam już dawno nieprzyjemnych wrażeń z wizyty w skarbówce. Może dlatego, że - o ile dobrze pamiętam - jakiś czas temu funkcjonowała tam skrzynka skarg na urzędników?
Chciałabym być traktowana przynajmniej na równi z osobami na stanowiskach urzędniczych czy innych, ale opłacanych z publicznych pieniędzy. Uważam, że stanowisko urzędnicze nie powinno dawać osobom na nich zasiadających prawa traktowania mnie jak kogoś zawracającego głowę, z lekceważeniem.
A Wy jak myślicie? To ja jestem przewrażliwiona nieco czy może jednak mam odrobinę racji?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto