MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Oddział dziecięcy w lublinieckim szpitalu obsługiwać ma dwóch lekarzy

Piotr Piesik
Pediatria w Lublińcu będzie pracować – mały pacjent Marcin Bodora tego jeszcze nie rozumie, lecz jego mama Wioletta jest bardzo zadowolona z zażegnania groźby zamknięcia oddziału szpitalnego.
Pediatria w Lublińcu będzie pracować – mały pacjent Marcin Bodora tego jeszcze nie rozumie, lecz jego mama Wioletta jest bardzo zadowolona z zażegnania groźby zamknięcia oddziału szpitalnego.
Zażegnana została groźba zamknięcia oddziału pediatrycznego szpitala w Lublińcu. Pracujący dotychczas lekarze nie przyjęli propozycji wynagrodzeń, które przedstawiła im dyrekcja lecznicy.

Zażegnana została groźba zamknięcia oddziału pediatrycznego szpitala w Lublińcu. Pracujący dotychczas lekarze nie przyjęli propozycji wynagrodzeń, które przedstawiła im dyrekcja lecznicy. Wypowiedzenia nabierają mocy z dniem 30 września, lecz medycy mają jeszcze do odebrania wolne dni za wykonane wcześniej dyżury. Pracę na pediatrii podejmą inni lekarze.

- W rzeczywistości od 1 września bylibyśmy pozbawieni opieki lekarskiej na tym oddziale. Zgodnie z przepisami przedstawiłem informację o tej sytuacji staroście powiatu i radnym, powiadomiony został Narodowy Fundusz Zdrowia. Nie może się bowiem zdarzyć, że z dnia na dzień oddział szpitalny zostanie zamknięty z braku lekarzy i nikt nie będzie o tym wiedział. W takiej sytuacji małych pacjentów od razu transportuje się gdzie indziej, z drugiej strony my tracimy pieniądze z kontraktu z NFZ. W tym samym czasie intensywnie poszukiwaliśmy więc dróg wyjścia - mówi dyrektor lublinieckiego szpitala Józef Maciołek.

W sprawę energicznie zaangażował się starosta Joachim Smyła, pomagając w poszukiwaniu nowych lekarzy. Twierdził, że pediatrię uważa za jeden z najważniejszych oddziałów szpitala i nie może dopuścić do jego zamknięcia. W rozmowach z dziennikarzami nie ukrywał nawet, że medycy są w stanie zarobić w Lublińcu około 15 tysięcy złotych netto, co wydawało się sumą wręcz niebotyczną. Natychmiast zadawano pytanie, dlaczego za takie pieniądze nie chcą pozostać na oddziale medycy, którzy tam dotąd pracowali.

Wyjaśnienie jest banalnie proste. Od 1 września pracę na lublinieckiej pediatrii podejmą nowi lekarze, jednak będzie ich tylko dwoje. Fundusz wynagrodzeń, dzielony dotąd na pięć osób, teraz przejmie dwójka.

- Ordynatorem będzie osoba z tytułem doktora nauk medycznych, pracująca dotąd w klinice w Zabrzu. Nazwiska nie chcę jeszcze wymieniać, dopóki nie podpiszemy umowy o pracę. Zastępcą ordynatora będzie lekarz również z wielkim doświadczeniem fachowym. Na oddziale zachowawczym, nie wykonującym zabiegów, a takim jest nasz oddział dziecięcy, taka obsada etatowa wystarczy - zapewnia Józef Maciołek.

Dyrektor stanowczo zaprzecza, jakoby nie próbował osiągnąć porozumienia z pracującymi tu wcześniej pediatrami. Jego zdaniem wybrali spokojniejszą, wygodniejszą i na pewno nie gorzej płatną pracę w ośrodkach podstawowej opieki zdrowotnej. Specjaliści medycyny dziecięcej są bowiem wszędzie poszukiwani, mogą wybierać w ofertach. Tymczasem funkcja ordynatora oddziału - choć prestiżowa i stanowiąca marzenie wielu młodych medyków -oznacza wiele dodatkowych obowiązków, związanych m.in. z zarządzaniem budżetem oddziału. Wiąże się również z dużą odpowiedzialnością. Nie każdy chce i potrafi to podjąć.

Dyrektor szpitala nie obawia się zagrożenia, gdyby nowo zatrudnieni lekarze chcieli wybrać się na urlopy lub musieli pójść na zwolnienie chorobowe. Można w takim przypadku przyjąć medyków na umowę zlecenie. Kto wie, czy nie będą to... ci sami lekarze, którzy dziś jeszcze pracują na oddziale.

Wiadomość o utrzymaniu pracy oddziału pediatrycznego najbardziej cieszy rodziców małych pacjentów. Na 30 łóżek w okresie wakacji zajętych jest niewiele, za to jesienią i zimą wykorzystywane są wszystkie. Choć oddział mieści się w starym pawilonie, dużym nakładem sił i środków jest stale modernizowany. Urządzono tu nawet salę do zająć lekcyjnych, wyposażoną w komputery. Na ścianach kolorowe obrazki i rysunki.

- Wiadomo, że pobyt w szpitalu jest wielkim przeżyciem i dla dziecka i dla jego rodziców. Jednak nie wyobrażam sobie, abyśmy musieli szukać pomocy lekarskiej aż w Częstochowie, kiedy tu na miejscu jest oddział pediatryczny. Lekarze i dyrekcja muszą się jakoś porozumieć, przecież najważniejsi są pacjenci - mówi Wioletta Bodora, mama małego Marcina, który mimo choroby nie może usiedzieć na łóżku.

Porozumienie w sprawie pediatrii nie zamyka największego problemu szpitala w Lublińcu, którym jest ciążący stale nad nim dług w wysokości 17 milionów złotych. Część pozyskiwanych pieniędzy musi być wydawanych na bieżącą obsługę tego zadłużenia. Dochodzi do tego ulokowanie szpitala w czterech oddzielnych pawilonach, co generuje wysokie koszty ogrzewania, dozorowania, utrzymania rozległych terenów wokół zabudowań. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wybudowanie nowego obiektu, w którym znalazłaby się też pediatria, dostosowanego od razu do wszystkich wymogów unijnych. Wymaga to jednak pieniędzy, których starostwo nie ma i chyba długo mieć nie będzie.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto