Oddział istnieje od 34 lat, a dwa lata temu raport po kontroli Sanepidu wykazał, że laryngologia spełnia wymogi Unii Europejskiej. Brakuje jedynie ubikacji dla osób niepełnosprawnych. Nie wiem, o co chodzi dyrektorowi Gębarskiemu, który zamierza zlikwidować nowoczesny oddział - mówi Elżbieta Bilińska-Pietraszek, ordynator otolaryngologii w siemianowickim szpitalu. Działalność oddziału, która ma zostać za kilka miesięcy zlikwidowany, została przez dyrektora Bolesława Gębarskiego zawieszona. - Mimo, że w lipcu podpisał z NFZ kontrakt do końca tego roku - zaznacza Bilińska-Pietraszek.
Dyrektor zaś tłumaczy likwidację oddziału jego dużym zadłużeniem i tym, że przyjmuje on zbyt mało pacjentów. - Tylko w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku było to 118 tys. zł. To więcej niż za cały zeszły rok, kiedy strata finansowa wyniosła 108 tys. zł - argumentuje.
Przypomnijmy, że jedna z zatrudnionych w oddziale otolaryngologii lekarek otrzymała niedawno karę porządkową nagany, która była podstawą do jej zwolnienia. Z kolei Elżbieta Bilińska-Pietraszek sama dwa tygodnie temu złożyła wymówienie. - Nagana była bezpodstawna, a koleżanka została bezprawnie wyrzucona z pracy - uważa jeden z lekarzy. - Stan kobiety, która przyszła do nas z bólem ucha nie zagrażał jej zdrowiu ani życiu, nie było więc powodu, aby przyjmować ją na oddziale. Poradnia była tego dnia nieczynna, więc odesłaliśmy ją do przychodni - opowiada Elżbieta Bilińska-Pietraszek. - Dla dyrektora Gębarskiego był to jednak wystarczający powód do nagany, choć sam wielokrotnie powtarzał, że mamy oszczędzać i nie prowadzić leczenia w ramach Izby Przyjęć.
Adam Spyra, przewodniczący Oddziału Terenowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Szpitalu Miejskim, w oficjalnym piśmie do Bolesława Gębarskiego przyznał rację ukaranej lekarce. - Uznajemy decyzję pana dyrektora za niesłuszną. Lekarz pracujący w oddziale szpitalnym ma codzienne obowiązki i nie może ich zakłócać pacjent, któremu wygodnie jest wymusić poradę na lekarzu Szpitala Miejskiego powołując się na jego poczucie odpowiedzialności zawodowej, przysięgę Hipokratesa itp. Pomija wówczas konieczność rejestrowania się w poradni, oczekiwanie na przyjęcie w gabinecie. Stwarzanie sytuacji, w której pacjenci będą przeświadczeni, że najszybciej i najwygodniej można zasięgnąć kompleksowej porady lekarskiej w szpitalu jest niekorzystne - pisze.
Wyrzucona z pracy lekarka dochodzi swoich praw w sądzie, a oficjalną skargę na dyrektora Gębarskiego otrzymał prezydent Jacek Guzy.
- Cała sytuacja to tylko pretekst do zamknięcia oddziału - uważa Elżbieta Bilińska-Pietraszek. - To, że oddział otolaryngologii przynosi straty nie jest argumentem, ponieważ straty przynoszą wszystkie oddziały. Na dodatek drogą nieformalną dowiedziałam się, że mamy najmniejsze stawki za dyżury w szpitalu. Na stwierdzenie, że laryngologia jest niepotrzebna odpowiadam: zawsze przekraczamy kontrakt NFZ, a od początku roku przyjęłyśmy na oddział ok. 250 pacjentów. Jak widać nie ma to znaczenia. Wiem, że oddziałowy sprzęt, w tym zakupiony przez sponsorów i przez miasto, został wyniesiony, podobnie komputery. Zerwano już nawet napis "Otolaryngologia"...
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?