Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odkopią łódzkie rzeki

Bohdan Dmochowski
Jasień, który spośród 18 łódzkich rzek odegrał najważniejszą rolę w rozwoju miasta nie zasłużył na taki los.
Jasień, który spośród 18 łódzkich rzek odegrał najważniejszą rolę w rozwoju miasta nie zasłużył na taki los.
W listopadzie 1936 roku melioranci podczas regulacji rzeki Łódki w okolicy ul. Okrzei wykopali... mamuci kieł. Znalezisko zaginęło. Zniknęło również ponad 5 km tej "zasilanej" ściekami rzeczki, wtłoczonej pod betonową ...

W listopadzie 1936 roku melioranci podczas regulacji rzeki Łódki w okolicy ul. Okrzei wykopali... mamuci kieł. Znalezisko zaginęło. Zniknęło również ponad 5 km tej "zasilanej" ściekami rzeczki, wtłoczonej pod betonową powierzchnię miasta.

Siedemnaście mokrych sióstr

Łódka z betonowych okowów nigdy się nie wyzwoli. Tak jak większość pozostałych łódzkich rzek, których obfitość zdumiała ponad 180 lat temu Rajmunda Rembielińskiego, ojca przemysłowej Łodzi. Rembieliński nie przewidział jednak, że 100 lat później Łódź będzie liczyła 500 tys. mieszkańców i powstaną setki fabryk, że ruczaje zaleje gnojówka z rynsztoków i przemysłowe ścieki.

O Łódkę i jej 17 sióstr (przez Łódź przepływa 18 rzek) zaczęli kategorycznie upominać się od 1989 roku biolodzy, ale dopiero w 1996 roku dogadali się z inżynierami od kanalizacji. Wspólnie uderzyli na magistrat i - o dziwo -usłyszeli: zgoda, ratujcie wszystkie rzeki, które uratować się jeszcze da.

- Stworzyliśmy wtedy koalicję złożoną z biologów, inżynierów sanitarnych i meliorantów - wspomina Teresa Woźniak, dziś prezes Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej. - To biolodzy zmienili nastawienie inżynierów do koncepcji naturalnej regulacji rzek w wielkich miastach. Muszą one być odbiornikiem wód deszczowych, ale też nie można ich traktować jak kanałów do odprowadzania tak zwanych wód burzowych, zabierających z sobą komunalny brud.

Zielona alternatywa, czyli Sokołówka

Inżynierom melioracyjnym i sanitarnym potrzebny był więc wizjoner z dorobkiem w dziedzinie przywracania łodzianom rzek i stawów, w których ryby chciałyby pływać, żaby kumkać, a ludzie przychodzić nad ich brzegi, by wdychać wilgotne powietrze i wąchać kwiatki. Tym człowiekiem okazał się prof. Maciej Zalewski z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii Polskiej Akademii Nauk w Łodzi, działającego pod auspicjami UNESCO. Usłyszeli od niego mniej więcej tyle: da się łódzkie rzeki przywrócić do życia, jeśli nie będziemy ich betonować lecz budować zbiorniki, w których deszczówka połączona z wodami rzek będzie oczyszczana metodami biotechnologii ekologicznych opracowanymi w Katedrze Ekologii Stosowanej Uniwersytetu Łódzkiego oraz Europejskim Regionalnym Centrum Ekohydrologii.

Po 12 latach od powstania koalicji na rzecz naturalnej regulacji rzek zielona alternatywa prof. Zalewskiego zaczyna tworzyć miasto przyjazne dla łodzian. Na rzece Sokołówce o długości 13 km, w niecce dawnego Stawu Chachuły powstał już zbiornik Zgierska o powierzchni 1,4 ha. Wśród starodrzewia na zapleczu osiedla Liściasta, w miejscu dawnych Stawów Kordeckiego faluje już woda na mającym 0,44 ha zbiorniku Teresy. Niebawem łodzianie będą mogli wypoczywać nad odbudowanym stawem Żabieniec o powierzchni 1,17 ha. Sokołówki już nikt nigdy nie będzie prostował. Odwrotnie. Między ulicami Zgierską i Szczecińską będzie płynęła odtworzonym korytem z meandrami, łącząc zbiorniki Zgierska i Teresy. Zakola i płytkie małe stawy zwolnią przepływ wody, która dzięki temu sama się oczyści.

To nie koniec. Zbliża się budowa akwenu Wycieczkowa i Stawu Wasiaka oraz dwóch mniejszych, tak zwanych suchych zbiorników, do gromadzenia w okresach nawałnic nadmiaru deszczówki. Kiedy już brzegi Sokołówki i jej rozlewisk porosną sitowiem i tarniną, zmężnieją zasadzone ręką człowieka graby, klony, lipy, jesiony i głogi, na mapie północno-wschodniej części Łodzi pojawi się nowa nazwa: Park Doliny Rzeki Sokołówki.

Królewska rzeka też czeka

Prof. Maciej Zalewski trzyma na biurku gotowy już plan Łodzi z sięgającymi aż do centrum zielonymi klinami. Tym kolorem oznaczył przyszłe oazy z zielenią, stawami i oczkami wypełnionymi wodą z łódzkich rzek. Mają one zmienić mikroklimat miasta.

- Wyniki badań Instytutu Medycyny Pracy wskazują, że astma i alergie to skutek przesuszonego powietrza - tłumaczy. - Dlatego Łódź potrzebuje więcej wody, a historycznie najważniejszą łódzką rzekę Jasień, która zasila staw przy Białej Fabryce, bardzo ładnie da się wprowadzić aż do Śródmieścia.

Zdaniem profesora, w Łodzi oddychamy pustynnym powietrzem dlatego, że miasto nie zatrzymuje niezbędnej do poprawy mikroklimatu ilości wody deszczowej.

- Na Zachodzie już dawno przestano wierzyć w prostą, wielką rurę, którą starano się wylać z miast jak najwięcej wody burzowej. Dlatego tam buduje się trawniki poniżej poziomu jezdni, żeby nadmiar opadów spływał na nie, sam się oczyszczał i wsiąkał w ziemię, zapobiegając obniżaniu poziomu wód gruntowych.

Na końcu tej układanki znów są łódzkie rzeki. Wody w nich coraz mniej, bo deszczówka wycieka z miasta rurami jak kranówka przez podstawione sito.

- To prawda, że w Łodzi opada poziom wód i dlatego rzeki płyną pod ziemią - Teresa Woźniak przyznaje rację prof. Zalewskiemu. - Początków wielu rzek, w tym tych najdłuższych: Neru, Łódki i Jasienia, już nie widać. Trzeba je jak najszybciej odkopać.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto