Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odszedł Władysław Bartkiewicz, legenda festiwalu piosenki polskiej

Natalia Musiał
Władysław Bartkiewicz i wdowa po Marku Grechucie
Władysław Bartkiewicz i wdowa po Marku Grechucie
Zmarł Władysław Bartkiewicz, wieloletni dyrektor Estrady Opolskiej, jedna z najważniejszych postaci związanych z dziejami opolskiego festiwalu. Urodził się w 1932 roku na Lubelszczyźnie. Do Opola przyjechał w 1957 r.

Zmarł Władysław Bartkiewicz, wieloletni dyrektor Estrady Opolskiej, jedna z najważniejszych postaci związanych z dziejami opolskiego festiwalu.

Urodził się w 1932 roku na Lubelszczyźnie. Do Opola przyjechał w 1957 r. z nakazem pracy. Był absolwentem polonistyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W Opolu od razu zajął się działalnością kulturalną, to on tworzył Festiwal Polskiej Piosenki. Gdy przez ponad 30 lat kierował Opolską Estradą, była najlepsza w kraju.

- To bardzo wielka strata dla Opola - mówi jego przyjaciel, prof. Stanisław Nicieja. - To postać o wymiarze ogólnopolskim. Stworzył opolski festiwal i wówczas to był fenomen, że cała Polska ściągała do Opola na dwa tygodnie.

Wiele osób twierdzi, że Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki stał się znany i ceniony w Polsce w dużej mierze dzięki talentowi organizacyjnemu Bartkiewicza, jego pracowitości i pomysłowości. Na festiwalu rodziły się nowe sławy.

- Miał rzadką cechę wśród Polaków - mówi Nicieja. - Potrafił stworzyć coś z niczego. Był dobrym organizatorem.

Przyjaciele i znajomi wspominają go jako człowieka niezwykle ciepłego i życzliwego.

- Kochał ludzi - wspomina aktor Andrzej Czernik, przyjaciel Bartkiewicza. - A rozmowa z nim była dla mnie zawsze ucztą językową.

- Reprezentował wysoką kulturę ubioru, słowa - dodaje Nicieja. - Czuło się, że jest to arystokrata w tym świecie. A jednocześnie był bardzo kameralny, nie pchał się do pierwszych rzędów.

Bartkiewicz angażował się w życie kulturalne Opola. Kochał ludzi i kochał Opole. Jego śmierć wszystkich zaskoczyła.

- Wydawał się być zdrowy jak rydz, więc ta śmierć jest tym bardziej zaskakująca - przyznaje Nicieja.

- Informacja spadła na mnie nagle i aż zakłuło - mówi Czernik. - Akurat jechałem samochodem, jak się dowiedziałem. Musiałem się zatrzymać.

- Wielkość ludzi poznajemy zwykle dopiero po ich śmierci, a on był już wielki za życia - dodaje Czernik.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto