Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Olga Kalicka: Teatr Kwadrat stał się moim drugim domem

Sylwia Arlak
Sylwia Arlak
Olga Kalicka: Teatr Kwadrat stał się moim drugim domem
Olga Kalicka: Teatr Kwadrat stał się moim drugim domem Mat. prasowe Teatr Kwadrat
Młoda aktorka, Olga Kalicka wystąpi w nowym przedstawieniu „Teatru Kwadrat” - „Nie książka zdobi człowieka”. Nam opowiedziała o tym, jak wybierała kolejne projekty i co myśli o kondycji współczesnego show businessu. Dalsza część artykułu poniżej.

Czujesz się już w Teatrze Kwadrat, jak w domu?
Pamiętam dzień, w którym podczas próby do spektaklu „Trzy Sypialnie”, która odbywała się na naszej Scenie Kameralnej, zeszłam na dół i po raz pierwszy zobaczyłam garderoby. Byłam całkowicie oczarowana. Tu jest jak w domu - to była moja jedyna myśl. I tak też się stało, Teatr Kwadrat stał się moim drugim domem, nie tylko poprzez panujący w nim wystrój, ale przede wszystkim dzięki ludziom, którzy go tworzą. Dyrektor, Andrzej Nejman ma taką umiejętność dobierania ludzi do współpracy, że tworzy się między nimi jakaś niezwykła energia i bardzo szybko zaczynają tworzyć zespół. To daje nam aktorom ogromny komfort pracy.

Jesteś młodą mamą, wyobrażam więc sobie, że każdy projekt, w którym bierzesz udział musi być wyjątkowy...
Nie ukrywam, że podejmowanie decyzji jest teraz bardzo trudne i staram się rzeczywiście brać udział w projektach, które mnie inspirują i napędzają. Wciąż mam w sobie rozterki i wyrzuty sumienia, bo kiedy jestem cały czas z Aleksym w domu marzy mi się żeby wyjść i trochę „pograć”, a kiedy jestem w pracy myślę nieustannie co u niego, bo po prostu za nim tęsknię.

Już niedługo zobaczymy Cię w przedstawieniu "Nie książka zdobi człowieka". To już trzeci spektakl z Twoim udziałem w Teatrze Kwadrat. Przed premierą zawsze towarzyszą Ci te same silne emocje? ​
Niewątpliwie przedpremierowy czas to dla aktorów zawsze czas wyjątkowy, w którym tworzymy coś, co później zobaczą nasi widzowie, więc tak, czuję delikatną presję i chciałabym żeby wszystko było dopracowane. Śmieję się, że czas prób to czas „ciąży”, a następnie czeka nas „poród” czyli premiera… (śmiech) Teraz to ja przynajmniej wiem co mówię. ­­

Opowiedz nam trochę o Twojej postaci, Maggie Sweet...​
Maggie Sweet córka wielkiego Alexandra - czyli najlepszego krytyka w Nowym Jorku. Uznawana za literacką psycho-fankę, Muzę Pulitzerów. Wie, jakie mają o niej zdanie inni i choć w środku jest mądrą i dobrą osobą, do tej pory nie miała ochoty zrywać  z siebie tej łatki. Aż tu nagle… zakochuje się pisarzu i jest gotowa zrobić wszystko aby go zdobyć, nawet jeśli miałoby to oznaczać konieczność odkrycia, kim naprawdę jest. 

Oglądając przedstawienie będziemy się śmiać czy raczej zastanawiać nad kondycją show businessu? ​
Dobre pytanie! Sama chciałabym wiedzieć, czy widownia będzie się śmiać. Tworząc spektakl zazwyczaj stwarzamy zabawne sytuacje na scenie, mając nadzieję, że to rozbawi publiczność, ale gwarancji nie ma. Dopiero po próbie generalnej z publicznością wiem, co należy jeszcze dopracować. Natomiast rzeczywiście ta sztuka zmusza do refleksji nad tym, jaki świat nas otacza, bo zdecydowanie życie w show biznesie nie jest łatwe. Ktoś raz powie COŚ na twój temat i w sekundę wiedzą o tym wszyscy. Co gorsza większość informacji nie jest zgodna z prawdą i wtedy stajemy przed wyborem, czy dementować takie plotki i tym samym się obnażyć, czy raczej pozwolić im żyć własnym życiem.

"Klasyczna komedia pomyłek Seymoura Blickera porywa widzów do elitarnego światka nowojorskiej branży wydawniczej, gdzie udział w popularnym programie telewizyjnym liczy się o wiele bardziej niż pozytywne recenzje krytyków, a umiejętność błyszczenia w świetle reflektorów znaczy więcej niż talent" - czytamy w opisie przedstawienia. Czy podobną diagnozę postawiłabyś polskiemu show businessowi?​
Niestety tak. Wszyscy w dobie bardzo dobrze rozwiniętych mediów musimy nauczyć się funkcjonowania trochę inaczej. Często w garderobie mamy takie rozmowy międzypokoleniowe, w których ja na przykład opowiadam starszym ode mnie aktorom jak działają social media i tłumaczę, że czy tego chcemy, czy nie stały się nieodzownym elementem naszego zawodu. 

Mimo młodego wieku, grasz od lat. Zdążyłaś zaznać także tych gorszych stron popularności? ​
Zadebiutowałam na scenie kiedy miałam 7 lat, więc właściwie w tym roku będę świętować 20-lecie pracy. (Śmiech) Uwielbiam moja pracę, ale życia w świecie mediów trzeba się uczyć cały czas. Bardzo ważne jest, aby wyrobić w sobie umiejętność przewidywania, jednym słowem wyprzedzać myślami to, co może się wydarzyć i brać pod uwagę ewentualne konsekwencje. Myślę jednak, że mam pod tym względem wielkie szczęście i trafiam na odpowiednich ludzi, dzięki czemu udaje mi się uniknąć wielu nieprzyjemności. 

Jaki moment był - według Ciebie - przełomowy w Twojej karierze? A może wciąż na niego czekasz?
Jednym z takich momentów było wygranie castingu w dużej rosyjskiej produkcji, a potem zagranie carycy Maryny Mniszech w filmie „Godunov”. Nigdy nie sądziłam, że nie znając języka, w jakim realizowana jest produkcja, jestem w stanie coś takiego osiągnąć. Ale już za mną. Kolejnym krokiem milowym było przyjście na świat mojego syna. Zostałam mamą, myślę, że to też mnie odmieniło. Wierze, że naprawdę duży przełom zawodowy jest jeszcze przede mną. Marzę o wielu rolach… ale o tym Ci kiedyś opowiem. 

Chętnie dzielisz się z fanami na Instagramie urywkami swojego życia. Czego nigdy byś nie pokazała? Co na pewno chciałabyś zachować dla siebie?​
Lubię Instagram za to, że mogę za jego pomocą dotrzeć do ogromnej liczby osób, ale bywają dni kiedy kompletnie się od tego odcinam. Jestem wtedy w 100% skoncentrowana na rodzinie. Przyjęliśmy z Cezarym, moim narzeczonym zasadę, że nie pokazujemy twarzy Aleksia. Wychodzimy z założenia, że to on sam, kiedy dorośnie, zdecyduje o tym, czy chce być aktywny w social mediach czy nie. 

Gdzie widzisz się za 5? 10, 15 lat? Wciąż występujesz?
To zdecydowanie najtrudniejsze pytanie. Zanim stałam się mamą, wszystko miałam zaplanowane, a cele były rozpisane bardzo szczegółowo. I nagle pojawiła się ta mała istota, która wszystko odmieniła, Wiem, że uwielbiam mój zawód i na pewno nie będę chciała z niego rezygnować. Widzę się zatem jako żona, mistrzyni logistyki, która każdego dnia ogarnia dzieci, uczy się scenariusza kolejnej roli, tworzy własne projekty i jest spełniona. Wiem też, ze coś za czym tak bardzo tęsknię czyli taniec, musi być obecny w moim życiu. Więc jeśli spotkamy się na rozmowę za 5 lat z pewnością powiem Ci, że jestem już po premierze jakiejś sztuki teatralnej, w której nie tylko gram, ale też tańczę. No i film… chciałabym móc spełniać się nie tylko na scenie, ale również przed kamerami i wierzę, że niebawem pojawi się rola idealna dla mnie. Póki co zapraszam wszystkich do Teatru Kwadrat na spektakl „Nie książka zdobi człowieka”, na spotkanie z moją Maggie.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto