Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opera żebracza w wykonaniu studentów

Redakcja
„Opera żebracza” to spektakl bardzo dobry. Aktorzy na scenie dają z siebie wszystko.
„Opera żebracza” to spektakl bardzo dobry. Aktorzy na scenie dają z siebie wszystko. Wojciech Wojtkielewicz
Rośnie nam nowe pokolenie białostockich aktorów. A właściwie już urosło. I ma się całkiem nieźle. Studenci IV roku kierunku aktorskiego Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku stworzyli świetny spektakl. Zapraszamy na „Operę żebraczą”.

10 aktorów, każdy z niepowtarzalną, ciekawie wykonaną lalką. Oszczędna, ale bardzo wymowna scenografia. I świetnie zagrany spektakl. To cechy: „Opery żebraczej" w Akademii Teatralnej. To spektakl, który każdy miłośnik teatru powinien zobaczyć. W„Operze żebraczej" wszystko jest tak, jak należy.Rośnie nam nowe pokolenie białostockich aktorów. A właściwie już urosło. I ma się całkiem nieźle. Na scenie grają studenci IV roku kierunku aktorskiego Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku: Paulina Sa-charczuk, Magdalena Daniel, Magdalena Bocianowska, Justyna Rożko, Weronika Lewoń, Błażej Piotrowski, Wojciech Stachura, Błażej Twarowski, Andrzej Danieluk oraz Łukasz Puczko.– Dyplom to wielkie święto w szkole teatralnej – mówi reżyser, Artur Dwulit. – Tym razem na warsztat wzięliśmy tekst sprzed 200 lat napisany przez angielskiego satyryka, który opisał sytuację społeczno-polityczną swoich czasów. My odrzuciliśmy kontekst polityczny. Postanowiliśmy skupilić się na obyczajowości i utracie wartości. Nasza sztuka to taki trochę „kabaret trupów". Akcja dzieje się w podziemiach, w rynsztoku. Widz powinien zadać sobie pytanie, czy chciałby żyć w tym świecie?Aktorzy grają z taką energią, bez jakiejkolwiek maniery czy zadęcia, że aż chce się ich oglądać. Wystylizowani są nieco upiornie. Mają białe twarze, mocne makijaże, garderobę jakby prosto z rynsztoka. Wtym świecie, ich świecie, króluje seks, przemoc i pieniądze. To świat pozbawiony wszelakich wartości. Hedonistyczny obraz tego, jak mogłaby wyglądać rzeczywistość wyjęta spod prawa. Ale jednak, również w takim świecie, bohaterowie (a bardziej bohaterki) szukają miłości.Akcja sztuki dzieje się we wspomnianym już wcześniej światku przestępczym, gdzieś w undergroundowej rzeczywistości. Główny bohater – Macheath (z pozoru niczym nie wyróżniający się Błażej Twarow-ski, który na scenie wypada świetnie i raz jest amantem, a innym razem wrednym rzezimieszkiem) – bierze potajemny ślub z córką szefa złodziejaszków, Pana Peachuma (rewelacyjny Błażej Piotrowski!). Ojcu dziewczyny jest to bardzo nie w smak i za wszelką cenę (m.in. wynajmując prostytutki, które mają naszego bohatera zbałamucić i uwięzić) stara się go pozbyć. Kiedy już udaje się młodzieńca schwytać, na scenę wkracza jego eks – Lucy Lockit (bardzo sugestywna, świetnie animująca lalki Magdalena Bocianowska)...Na uwagę zasługuje też zdecydowanie scenografia Mariki Wojciechowskiej. Dzięki prostym zabiegom możemy przenieść się w inny świat. Na scenie mamy dwie ściany pełne drzwiczek (przywołujące na myśl lodówki w prosektorium). Mamy też kwadratową, pudełkową scenę, która raz jest gabinetem, innym razem więzieniem. Przez cały spektakl przewija się też motyw drabiny i pętli, żywcem wyjętej z szubienicy. Duży plus również za choreografię (Anna Kołosow-Ostapczuk), lalki oraz muzykę. Tę ostatnią opracował Marek Kulikowski. Tworzy idealne tło do wszystkich wydarzeń

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto