Opole - co nas czeka w 2014

Choć prezydent nadal zmaga się z chorobą Parkinsona, to w drugiej połowie lutego – po zakończonej rehabilitacji – wraca do pracy w ratuszu. Już od dawna wiadomo, że mimo to nie wystartuje w kolejnych wyborach samorządowych i tym razem wyścig po najważniejszy fotel w mieście będzie wyjątkowo wyrównany.Świadczą o tym nie tylko sondaże przedwyborcze, ale również przekonanie samych polityków, którzy przyznają, że kogoś takiego jak Zembaczyński komukolwiek trudno będzie zastąpić.Na liście kandydatów pojawiają się nazwiska posłów: Tadeusza Jarmuziewicza, Tomasz Garbowskiego i Patryka Jakiego, a także radnej Violetty Porowskiej.Startu nie wyklucza były wiceprezydent Arkadiusz Wiśniewski, a gdyby Platforma Obywatelska nie zdecydowała się na wystawienie posła Jarmuziewicza, to w odwodzie zostaje wiceprezydent Krzysztof Kawałko lub w ostateczności europosłanka Danuta Jazłowiecka. Jak niejasna jest jednak sytuacja w partii, do której należy prezydent i która przez lata go wspierała, pokazuje deklaracja Ryszarda Zembaczyńskiego o tym, że nie poprze w najbliższych wyborach nikogo. Niestety mimo trzech kadencji w ratuszu prezydent nie potrafił wskazać, ani wychować swojego następcy.Bez względu na to, kto nim zostanie, to już w kampanii wyborczej będzie musiał się zmierzyć z prywatyzacją Energetyki Cieplnej Opolszczyzny.W ostatnich latach ten temat pojawiał się wielokrotnie, ale dopiero pod koniec ubiegłego roku proces prywatyzacji oficjalnie się rozpoczął.To pomysł prezydenta, który kiedyś był przeciwnikiem takiego rozwiązania, ale potem zmienił zdanie i zdołał do takiego ruchu przekonać większość radnych.Nie przekonał jednak sporej grupy opolan – bojących się podwyżek cen ciepła – a także opozycji, której nie udało się zebrać wystarczającej liczby podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie prywatyzacji.Finalna decyzja ma zapaść jeszcze w tym roku i jeśli faktycznie do niej dojdzie, to czeka nas historyczne wydarzenie. Jeszcze nigdy miasto nie sprzedawało spółki o takiej wartości i już nigdy nie sprzeda, bo to ostatnia tak cenna perła w miejskiej koronie.Sprzedaż jest konieczna – bo choć nie mówi się o tym wprost – to powoli możliwości finansowe miasta wyczerpują się. Wprawdzie budżet nadal ma stosunkowo niskie zadłużenie, ale rosną koszty np. z powodu budowy nowych obiektów sportowych i za kilka lat mimo niewielkiego zadłużenia – Opole nie będzie miało pieniędzy na spłacanie następnych kredytów.Dlatego też taka determinacja w sprzedaży 53 procent akcji ECO i pozyskania w ten sposób kilkuset milionów złotych. Za te pieniądze można będzie wybudować np. odcinek obwodnicy lub most przez Odrę, czy też dofinansować przebudowę Okrąglaka.Zapowiadane rozpoczęcie tak dużej inwestycji może być jednym z wydarzeń 2014 roku w Opolu. Na razie jednak choć ratusz ma gotowy projekt i pozwolenie na budowę to wciąż nie ma pewności, że znajdzie pieniądze na całość modernizacji, wartej około 31 milionów złotych.Być może także w tym roku uda się prezydentowi dokonać wreszcie wyboru wariantu nowej trasy na Zaodrze.Jej budowę obiecywał Ryszard Zembaczyński, ale projekt ugrzązł w formalnych procedurach i nie wszedł nawet w etap konsultacji z mieszkańcami.Dodając do tego fakt, że już niebawem wystartuje – jeszcze nieformalnie – kampania wyborcza to trudno sobie wyobrazić, aby prezydent i jego otoczenie chcieli z tak drażliwego temat uczynić jeden z gorących przedwyborczych sporów.Dlatego nawet osoby, które bezpośrednio pracują przy tym temacie stawiają na to, że wyborem trasy przez Bolko, Pasiekę, czy odcinka obwodnicy południowej, zajmie się już następca Ryszarda Zembaczyńskiego. Poznamy go raczej dopiero po drugiej turze jesiennych wyborów.