Os. Zachód. Chcą zlikwidować piaskownice bo... są drogie

O planach zrównania z ziemią piaskownic spółdzielcy dowiedzieli się z ulotek, które rozlepiono na klatkach schodowych.
 
– Przeżyłam szok, gdy przeczytałam to pismo – mówi mieszkanka os. Zachód. – Jak można odebrać dzieciom przyjemność budowania zamków i babek z piasku?! Gdzie będą się bawić? To najgłupsza rzecz, jaką spółdzielnia mogła wymyślić!
 
Inicjatywę zlikwidowania piaskownic poparła rada osiedla. Jej przewodniczący nie potrafi sensownie uzasadnić dlaczego.
 
– Takie mamy uprawnienia – mówi Lech Drapiński. Spółdzielnia tłumaczy się wysokimi kosztami utrzymania piaskownic. Ale stargardzian to nie interesuje. Szczególnie tych, którzy już mają małe dzieci lub spodziewają się ich.
 
– To bzdurny pomysł – mówi Grzegorz Pawełczak, mieszkaniec os. Zachód. – Mam dwoje dzieci, które lubią się bawić w piasku. Mam je wozić nad Miedwie albo szukać piaskownic w innych częściach miasta? Niech zostawią je w spokoju!
 
Spółdzielnia wyjaśnia, że decyzja o likwidacji miejsc zabaw dla dzieci to efekt zarządzenia inspektora sanitarnego, zgodnie z którym każda piaskownica musi być zabezpieczona przed dostępem zwierząt domowych i ptaków.
 
– Taki nakaz wynika z ustawy – mówi Anna Bułacińska- Sokołowska ze stargardzkiego sanepidu. – Ma to zapobiegać chorobom zakaźnym. W ubiegłym roku kontrolowaliśmy spółdzielcze place zabaw. Brak było takich zabezpieczeń.
 
Spółdzielnia wyliczyła, że zabezpieczenie każdej z piaskownic przed dostępem zwierząt kosztować będzie ok. 5,5 tys. zł. Spółdzielnia dolicza jeszcze koszt wymiany piasku raz w roku 125 zł. Jej władze uznały, że na coś takiego spółdzielni nie stać.
 
– To na co idą nasze pieniądze! – denerwują się mieszkańcy i zapowiadają, że na zlikwidowanie piaskownic nie pozwolą.