Ostrzelał tramwaje i autobusy? "Śladów brak"

Do niebezpiecznej sytuacji miało rzekomo dojść w poniedziałek, około 17.00, na ul. Waszyngtona (między Grenadierów a Wiatraczną).

– Ktoś ostrzelał tramwaje, prawdopodobnie z wiatrówki. W wagonie linii 24 zbiły się dwie szyby, a w składzie linii 9 – trzy. Na szczęście nikomu nic się nie stało – mówi MM-ce Teresa Kotwica z Tramwajów Warszawskich.

"Bandyckie igraszki"

– Oszołomów nie brakuje, więc sprawę zgłosiliśmy od razu na policję. Takie bandyckie igraszki mogły się przecież skończyć tragicznie – tłumaczy Kotwica. Oba uszkodzone pojazdy stoją teraz w zajezdniach: jeden na Żoliborzu (R-4), drugi na Woli (R-1). Ich naprawa będzie kosztować kilka tysięcy złotych.

Ruchu nie zatrzymano

Stołeczni funkcjonariusze przesłuchali wczoraj motorniczych. – Obaj zeznali, że nie są w stanie określić, kiedy doszło do zdarzenia. Mało tego! Ruch tramwajowy odbywał się normalnie, a zawiadomienie dostaliśmy po tym, jak składy zjechały już do zajezdni – wyjaśnia w rozmowie z MM Warszawa nadkom. Marcin Szyndler, rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji.

Autobusy też?

Pojawiły się także informacje, że oprócz tramwajów rzekomy sprawca ostrzelał również dwa autobusy. – Na razie nie mogę tego potwierdzić, bo czekam jeszcze na karty pojazdów – wyjaśnia rzecznik ZTM Igor Krajnow. Z naszych informacji wynika jednak, że do stołecznej policji dotarło już zawiadomienie w tej sprawie.

Sęk w tym, że ani w tramwajach, ani w autobusach policja nie znalazła żadnych śladów. – Nie ma ani śrucin, ani innych przedmiotów, które mogłyby świadczyć o tym, że ktoś strzelał do pojazdów. Poza tym składy jechały Grochowską, a autobusy Ostrobramską. I nie ma ani jednego świadka rzekomego zdarzenia – twierdzi Szyndler.

Zobacz także:
Strzelanina przed Realem: trwa obława na zbiegów
Strzelanina i bijatyka na placu Piłsudskiego [zdjęcia + wideo]