Otoczona aniołami

Elżbietę Zakrzewską-Prażak skrzydlaci posłańcy fascynują od wielu lat.

Wielu ludzi wierzy w anioły i ich opiekuńczą moc. Niektórzy odczuwają ich obecność w swoim życiu nieustannie. Tak też jest w przypadku pani Elżbiety, która od ponad ośmiu lat zbiera figurki aniołów.

- Pierwszego aniołka dostałam w prezencie od przyjaciółki, która przywiozła go dla mnie z Tajlandii. Od tego czasu zebrałam ich już ponad pół tysiąca - mówi kolekcjonerka. Wszystkie przekazała do Galerii Historii Miasta, gdzie, jak mówi, zostały wyeksponowane w sposób wyjątkowy. - Urzekła mnie ta wystawa.To jest moja piąta z kolei, ale zupełnie inna niż poprzednie. Tym razem aniołki zostały umieszczone w pustych, podświetlonych ramach, co daje efekt przepięknej gry cieni - zachwyca się.

Elżbieta Zakrzewska-Prażak na co dzień uczy religii w Gimnazjum nr 8.

- Obecność aniołków, będących dostojnym odbiciem radosnych pierwowzorów, z optymizmem pozwala mi zajmować się na co dzień trudnymi, chociaż wzniosłymi sprawami i trudzić się kształtowaniem wnętrz młodych ludzi - wyznaje. - Ci moi uczniowie, to są takie moje aniołki, nad którymi czuwam. Wskazuję im właściwą drogę -uśmiecha się katechetka.

Jak mówi, nie wszyscy wiedzą, że skrzydlaci posłańcy związani są nie tylko z naszym kręgiem kulturowym. Występują także w islamie, hinduizmie i buddyzmie. - Anioły, jako postacie tajemnicze, zawsze inspirowały artystów. Były motywem w malarstwie, rzeźbie, poezji - informuje.

Niektóre figurki sama kupuje, ale większość otrzymuje w prezencie.

- Trafiają do mnie z różnych części świata, mam aniołki z Francji, Watykanu, Austrii. Ostatni, zatopiony w szkle, trafił do mnie z Danii. Koleżanka przywiozła mi go z wakacji i dała na Mikołaja - uśmiecha się.

Znajomi pani Eli wiedzą, że marzy o jedynych w swoim rodzaju, niepowtarzalnych figurkach skrzydlatych postaci. Oryginalne najbardziej cieszą hobbystkę. - Czasem otrzymuję od moich uczniów przepiękne anioły zrobione na przykład z mydła, albo z makaronu. Niedawno, na wystawę w bibliotece, zrobili aniołki ze słomy. Niestety, musiały je tam zostawić. Kiedy ja ogłaszam konkurs, zwracam dzieciom ich prace, ale oni sami chcą mi je ofiarować - mówi wzruszona. - Mówi się, że dzisiaj młodzież nie ma ideałów, odrzuca wartości. Ale ja zawsze ich bronię - mówi . Kiedy ludzie pytają, dlaczego to robi, wówczas powtarza słowa Ericha Marii Remarque:" perły leżą głęboko".

- Ci, którzy wydają się źli, potrzebują więcej naszej uwagi i czasu - stwierdza pani Ela. - Podoba mi się jeszcze jedna złota myśl, mówiąca o tym, że ludzie to anioły o jednym skrzydle i mogą fruwać tylko w ramionach drugiego. Trzeba pamiętać o tych, dzięki którym fruwamy - dodaje. Kiedy była mała, nad jej łóżeczkiem wisiał obraz z wizerunkiem anioła stróża. Dziś jest przekonana, że skrzydlaty obrońca towarzyszy jej przez całe życie. - Nieustająco czuję jego obecność - wyznaje. Z bliskich jej sercu osób, anioła stróża najbardziej przypomina jej mąż. - On jest aniołem pod każdym względem - mówi z ciepłym uśmiechem.

Wśród aniołków, znajdujących się w kolekcji katechetki, jeden, zrobiony z tiulu, szczególnie ją wzrusza.

- On ma taką piękną, niezwykłą twarz i cudowne skrzydła. Jest w nim pewna tajemniczość - wyjaśnia. - Wyjątkowo piękny jest też aniołek o trójwymiarowej twarzy, którego wykonał artysta z Zakopanego, Piotr Błaszyński. Będąc w tej górskiej miejscowości, podczas ostatnich wakacji, odwiedziłam pana Piotra i podziwiałam jego dzieła - mówi z zachwytem.