Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pączek z tradycjami

Alicja Bobrowicz, Andrzej Rejnson
Foto: W. Barczyński, Polskapresse
Foto: W. Barczyński, Polskapresse
Dziś tłusty czwartek, jeden z najsmakowitszych dni w roku. Możemy zjeść dowolną liczbę pączków i odpuścić sobie wyrzuty sumienia. Jedyny problem, jaki możemy napotkać, to wybór miejsca, w którym się w nie zaopatrzymy.

Dziś tłusty czwartek, jeden z najsmakowitszych dni w roku. Możemy zjeść dowolną liczbę pączków i odpuścić sobie wyrzuty sumienia. Jedyny problem, jaki możemy napotkać, to wybór miejsca, w którym się w nie zaopatrzymy.

Tanimi pączkami kuszą supermarkety, także osiedlowe sklepiki włącają je do swojej oferty. Liczą na to, że zapotrzebowanie na pączki tego dnia jest olbrzymie, więc nie tylko je sprzedadzą, ale przy okazji skuszą do większych zakupów. Jednak największe powodzenie mają pączki kupowane wprost z cukierni, najlepiej pieczone według tradycyjnych receptur.

Pracownia cukiernicza przy ul. Górczewskiej 15 przeżywa prawdziwe oblężenie już od wczoraj. Tu pączek kosztuje 1,50 zł, a jedna osoba może kupić maksymalnie 30 sztuk. Przed kamienicą z czerwonej cegły z małą tabliczką przy drzwiach informującą, że zakład powstał w 1925 r., wczoraj o godz. 13 kolejka liczyła ok. czterdziestu osób.

- Dobrze, że w tym roku jest ciepło. Któregoś roku cztery godziny stałem tu w kolejce, choć padał śnieg - opowiada mieszkaniec Woli w starszym wieku. - Warto było. Tu pieką pączki według przedwojennej receptury. Pyszne i tanie. Najlepsze w warszawie - dodaje.

- Ja mam zamówienia na te pączki od wnuków, które mieszkają w Belgii. Kiedy do nich jadę, kupuję 30 sztuk i są dobre nawet na drugi dzień - mówi jedna z kobiet w kolejce. Klienci doceniają też to, jak pączki są podawane. Zapakowane w pudełko, zawinięte w pergamin i przewiązane sznurkiem.

Jednak pytani o receptę na sukces cukiernicy zgodnie mówią, że sekret tkwi w tradycji. - Ciasto musi być parzone, na samych żółtkach, i smażone na smalcu. Żadnych tam genetycznie modyfikowanych wynalazków. Ważne jest też nadzienie. My mamy wieloowocowe - mieszamy dżem własnej roboty z kupowaną z małych fabryczek marmoladą - mówi Stanisław Strzałkowski, właściciel cukierni przy ul. Tamka 45a. Zakład w tym roku będzie obchodził sześćdziesięciolecie istnienia. Od wczoraj, od godz. 22, przez całą noc 12-osobowa załoga przygotowała ok. 5 tys. ręcznie robionych pączków. Na Tamce za sztukę zapłacimy 2,40 zł, a cukiernia będzie otwarta do ostatniego pączka.

Mało kto ma jednak większe prawo do odwoływania się do tradycji niż Łukasz Blikle, który reprezentuje już piąte pokolenie cukierniczej rodziny. - Pączek musi się wyróżniać. Nasz ma indywidualne cechy, które nasi klienci wyczuwają. Nie da się tego smaku pomylić z innym - mówi. Z pewnych tradycji firma musiała jednak zrezygnować. Jeszcze przed wojną w niektórych pączkach można było znaleźć złote jednorublówki. Miały one przynosić szczęście.

Dowodem przywiązania warszawiaków do tej marki jest coroczna sprzedaż. W tłusty czwartek klienci kupują dwadzieścia razy więcej pączków niż w inne dni. Łukasz Blikle nie chce jednak zdradzić, ile. - To nasza tajemnica - mówi. Tradycyjny lub staropolski pączek u Bliklego kosztuje 2,50 zł. Chyba najdroższe pączki w stolicy znajdziemy w kawiarni Słodko-Słony przy ul. Mokotowskiej 45. Za jednego przyjdzie nam tu zapłacić 7 zł.

- Są najdroższe, ale warte swojej ceny - mówi Wojciech Chyb, szef produkcji. - Wytwarzamy je ręcznie, tak jak to robiły nasze babcie. Nie ma w nich w ogóle chemii. Mają za to prawdziwe żółtka, tłuste mleko, prawdziwą wiejską śmietanę, a smażone są tylko na smalcu - dodaje. Kawiarnia serwuje pączki tylko w czasie karnawału, a w tłusty czwartek sprzedaje ich dziesięć razy więcej niż w pozostałe dni.

Prezes warszawskiego Cechu Cukierników Jan Olczak radzi, by kupować pączki robione tradycyjnie. Zyskamy wtedy pewność, że nie ma w nich chemicznych ulepszaczy. - W szanujących się zakładach produkcja pączków to rękodzieło. A taki kupiony na ulicy, choć dwa razy większy, robiony jest taśmowo - mówi. Jego zdaniem, już za dwadzieścia lat możemy nie zjeść dobrego pączka. Wszystko dlatego, że brakuje chętnych do nauki zawodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto