Strażnicy miejscy mogą wchodzić do domów, żeby sprawdzić czym palimy w piecach centralnego ogrzewania - wynika z analizy przygotowanej dla bielskiej Fundacji Ekologicznej Arka przez renomowaną prawniczą Kancelarię Gide Loyrette Nouel. Ekolodzy poprosili o analizę, bo spalanie śmieci jest powszechne, a urzędnicy zazwyczaj nie reagują. Zasłaniają się tym, że przepisy nie zezwalają na wchodzenie do domów, by sprawdzić czym kto pali. - Przepisy zezwalają na to! - mówi Dariusz Paczkowski z Arki.
Ekolodzy ostrzegają: domowe kominy, pozbawione filtrów, produkują więcej zanieczyszczeń niż zakłady czy spalarnie śmieci. Dotyczy to osiedli domów jednorodzinnych, ale także kamienic ogrzewanych tzw. kaflokami.
- Śmieci w warunkach domowych palone są w niskich temperaturach. To powoduje wydzielanie się mnóstwa zanieczyszczeń - tłumaczy Wojciech Owczarz, prezes Arki, która prowadzi ogólnopolską akcję "Kochasz dzieci - nie pal śmieci".
O tym, że problem jest spory wie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach. - Wielkie zakłady uregulowały sprawy zanieczyszczeń. Więcej produkują ich osiedla domów rodzinnych - mówi Anna Wrześniak wojewódzki inspektor.
Urzędnicy i strażnicy miejscy wiedzą o domowych spalarniach, ale rozkładają ręce.
- Mamy zgłoszenia, że pali się czymkolwiek. Patrol jedzie na miejsce, ale do pieca zaglądać nam już nie wolno. Jeśli dym jest uciążliwy dla otoczenia, to upominamy i kierujemy sprawę do wydziału kształtowania środowiska - tłumaczy Krzysztof Król z katowickiej straży miejskiej.
W wydziale kształtowania środowiska Urzędu Miasta w Katowicach też są bezradni.
- Mamy związane ręce. Prowadzimy program ograniczenia niskiej emisji, w ramach którego możemy dofinansować wymianę starego pieca na nowy - wyjaśnia Jan Błarz zastępca naczelnika w wydziale.
Ekolodzy stawiają sprawę jasno, spalanie śmieci w domach jest nielegalne i grozi za to grzywna w wysokości nawet 5 tys. zł.
- Prezydenci, wójtowie i burmistrzowie mogą wydać straży miejskiej odpowiednie dyspozycje - wyjaśnia Owczarz i cytuje ekspertyzę prawną przepisów dotyczących spalania odpadów.
- Nie znam jeszcze ekspertyzy fundacji. Jeśli faktycznie będzie można ją wykorzystać, to chętnie z niej skorzystamy - mówi Tadeusz Januchta, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska bielskiego Urzędu Miejskiego.
Andrzej Grzegorzek, komendant bielskiej straży miejskiej powiedział, że jest na etapie szukania strażników, którzy chodziliby po domach i sprawdzali czym ludzie palą.
- Jeśli prezydent miasta rozszerzy nasze uprawnienia, będziemy to robili - zapewnia komendant Grzegorzek.
Artykuł 379
Przepisy zabraniają spalania odpadów w piecach przydomowych. W ocenie prawników jednostki podległe gminom powinny skorzystać z szerokich uprawnień przyznanych przez art. 379 Prawa ochrony środowiska. Kontrole dokonywane przez straże miejskie powinny być robione w oparciu o upoważnienia wydane na podstawie tego przepisu. To pozwoli strażnikom korzystać z szerszych uprawnień, niż wynikające z ustawy o strażach gminnych. Odmowa przez właściciela nieruchomości poddania się kontroli z
stanowi przestępstwo opisane w art. 225 paragraf 1 Kodeksu karnego.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?