W niedzielę, 8 sierpnia, białostoczanie i turyści mieli ostatnią okazję na kurs czerwonym autobusem marki Jelcz, poprowadzony przez Jerzego Lisowskiego, potocznie znanego w mieście jako „Jurek-Ogórek".
Tak właśnie mówią o nim turystom przewodnicy, którzy jeżdżą z wycieczkami, również tymi zagranicznymi.
- Anglicy nazwali już mnie polish driver car George Cucumber. A Francuzi: Żorż Korniszon. Taki ze mnie kierowca międzynarodowy - wyznał nam kiedyś pan Jurek.
Mimo że kierowca już od czterech lat jest na emeryturze, to przez dziesięć ostatnich letnich sezonów, woził białostoczan i odwiedzających miasto turystów po stolicy województwa podlaskiego popularnym "ogórkiem".
Charakterystyczny kierowca z wąsem, bokobrodami i w wyjątkowej czapce, w komunikacji miejskiej zaczął pracować w 1984 roku. W tym samym czasie powstał jeżdżący po ulicach Białegostoku Jelcz.
Pan Jurek, po 37 latach pracy, postanowił w końcu odpocząć. Wycieczki zabytkowym Jelczem jednak nie ustają. Autobusowy weteran przekazuje już tajniki obsługi „ogórka” swoim następcom.
Zobacz też:
Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?