Gastronomiczna rzeczywistość w czasach pandemii
Minął rok od wybuchu pandemii Covid-19 w Polsce i wprowadzeniu pierwszego lockdownu. Przez ostatnie 12 miesięcy prawie połowa lokali z branży gastronomicznej i eventowej zawiesiła działalność lub została zlikwidowana - wynika z raportu portalu Briefly. Jedynie 5% przedsiębiorców zdołało całkowicie zmienić profil działalności, by móc dalej funkcjonować w nowej rzeczywistości.
- W ciągu minionych 12 miesięcy restauracje i kluby opublikowały najpopularniejsze posty w mediach społecznościowych w maju 2020 roku, gdy informowały o otwarciu po pierwszym lockdownie. Lokale otrzymują pozytywne sygnały od klientów i bardzo liczą na "popyt odroczony" - komentuje Tomasz Szczęśniak współzałożyciel i prezes portalu Briefly
ZOBACZ TEŻ: Jak Warszawa przygotowywała się na nadejście pandemii? Puste półki sklepowe i wyludnione ulice. Tak było rok temu
Spadek obrotów o 40-80%
Jak wynika z raportu portalu Briefly 5% lokali zdołało całkowicie zmienić profil działalności, by móc dalej funkcjonować w epidemicznej rzeczywistości. Głównie polegało to na rozpoczęciu oferowania cateringu w dostawie czy wynajmowaniu przestrzeni do pracy biurowej, np. szkoleń i warsztatów. Pierwszy lockdown wywołał u restauratorów wielki szok. Również drugi, październikowy lockdown był dla przedsiębiorców zaskoczeniem. - Pierwsze zamknięcie, które wywołało totalny szok (lockdown był wówczas całkowity) oraz drugie, październikowe zamknięcie, gdy zostaliśmy z towarem dopiero co kupionym. Zamknięcie było w piątek, a towary na weekend przywozimy w czwartek. To było nie tylko nieprzyjemne, ale też dla nas bardzo kosztowne - mówi Ewa Urbańska z klubu Czerwony Fortepian z Kielc.
W podobnym tonie wypowiada się Maciej Marks, współwłaściciel Klubokawiarni Jaś i Małgosia z Warszawy: - Ostatnie 12 miesięcy przyniosły spadek obrotów o 40-80% i zysków o 50-90%. Psychicznie najtrudniejsze były ostatnie dni przed pierwszym zamknięciem - wówczas nastąpił gwałtowny spadek sprzedaży bez perspektyw na polepszenie sytuacji.
Rośnie rynek dostaw jedzenia
Rynek dostaw jedzenia jest z pewnością największym zwycięzcą okresu pandemii. Aby przetrwać, lokale były zmuszone do inwestycji w dowozy posiłków. Z danych opublikowanych przez portal Briefly wynika, że przed pandemią 40% restauracji posiadało ofertę na wynos. Obecnie 60% lokali oferuje tę opcję. Ale wobec wysokich prowizji największych platform, restauratorzy próbują zachęcić klientów do odbiorów osobistych: oferują zniżki przy odbiorze osobistym (zamiast w dostawie), a czasem po prostu wprost proszą klientów o zamawianie bezpośrednio, a nie przez pośredników typu Pyszne, Uber Eats, czy Wolt.
Zobaczcie też:
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?