Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piaśnica - Las Śmierci

Iwona Rogacka
Rok 2009 został ogłoszony rokiem Piaśnickim. fot. Iwona Rogacka
Rok 2009 został ogłoszony rokiem Piaśnickim. fot. Iwona Rogacka
W Lesie Piaśnickim znajduje się największy na Pomorzu pomnik martyrologii Polaków. Tutaj na przełomie 1939 i 1940 roku hitlerowcy rozstrzelali około 12 tysięcy osób. Ks.

W Lesie Piaśnickim znajduje się największy na Pomorzu pomnik martyrologii Polaków. Tutaj na przełomie 1939 i 1940 roku hitlerowcy rozstrzelali około 12 tysięcy osób.

Ks. Bogusław Żurawski, zmarły przed czterema laty, wieloletni prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Mogiłami Piaśnicy w Wejherowie mówił: - Przebaczamy krwawym katom, ale tej tragedii nie zapominamy. Dla nas Piaśnica to ziemia święta, to ciągle żywa nauka przeszłości...

Październik kojarzy się jeszcze wielu wejherowianom i mieszkańcom okolicznych wsi ze straszliwą tragedią. Z dotychczasowych badań wynika, ze Piaśnica jest największym miejscem masowych egzekucji w województwie pomorskim i drugim miejscem po obozie Stutthof pod względem liczby zamordowanych osób w tym regionie w czasie II wojny światowej. Ten leśny cmentarz nazywany jest Kaszubską Golgotą.
Wśród zamordowanych w Piaśnicy jest błogosławiona siostra Alicja Kotowska ze zgromadzania sióstr zmartwychwstanek, którą rozstrzelano 11 listopada.13 czerwca 1999 r. Jan Paweł II zaliczył siostrę Alicję do grona błogosławionych męczenników II wojny światowej.

- 17 października 1939 roku do Wejherowa przybył Albert Forster, namiestnik Rzeszy i kierownik NSDAP w okręgu Gdańsk - Prusy Zachodnie - mówi Regina Osowicka, od 50 lat związana z Piaśnicą, była m.in. wiceprezesem Komitetu Piaśnickiego. - Przemawiając z ratusza balkonu wypowiedział pamiętne dla Polaków słowa: "Musimy ten naród wytępić, od kołyski począwszy". Po brutalnych przesłuchaniach w wejherowskim więzieniu skazańców przewożono do Lasu Piaśnickiego. W Piaśnicy ginęli nie tylko duchowni, nauczyciele, prawnicy i urzędnicy, ale także rzemieślnicy i rolnicy i robotnicy znani ze swojej patriotycznej działalności. Przed każdą egzekucją hitlerowcy wynajmowali okolicznych rolników niemieckich do kopania grobów. Egzekucja trwała około godziny. Słychać było strzały i rozpaczliwe krzyki zabijanych. Esesmani przeprowadzający akcję byli nietrzeźwi.

Przerażające są wspomnienia Elżbiety Ellwart z Wejherowa, jedynego żyjącego naocznego świadka zbrodni.

- Pani Elżbieta mieszkała w Orlu, wsi oddalonej kilka kilometrów od Wejherowa - opowiada Regina Osowicka. - Była w zaawansowanej ciąży. Któregoś dnia wybrała się do swoich teściów przez piaśnicki las. Nieświadoma tego, co tam się dzieje została zatrzymana przez esesmanów. Niemcy chcieli pozbyć się niewygodnego świadka, bowiem kilka metrów dalej trwała egzekucja, zabrakło im jednak amunicji. Rozkazali jej nie ruszać się z miejsca, a sami poszli po naboje. Pani Elżbieta mimo przestróg rozglądała się niepewnie, podeszła bliżej krzaków, ale to co zobaczyła, poraziło ją. Myślała, że ma przywidzenia. Zobaczyła bowiem pod innym drzewem dwóch mężczyzn w białych koszulach, czarnych spodniach i butach z cholewami. Obaj byli mocno zakrwawieni, a jeden z nich trzymał dziecko może dwuletnie za nóżki rozdzierał je, a potem uderzał główką kilkakrotnie o drzewo. Od tego widoku pani Elżbieta nie mogła się już uwolnić. Właściwie ona cudem ocalała, gdyż jeden z esesmanów kazał jej uciekać. Mówiła mi, że biegła co tchu w piersiach. Była przekonana, że esesman strzeli jej w plecy. Była bliska obłędu.

Nie ma więcej relacji naocznych świadków tych tragicznych wydarzeń. Wszyscy, którzy "pracowali" przy zacieraniu śladów zbrodni zostali rozstrzelani.

Jesienią 1946 r. w Wejherowie utworzona została komisja ekshumacyjna, która wspólnie z Okręgową Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich przystąpiła do ustalenia rozmiarów zbrodni i identyfikacji zwłok.

- Jak się okazało, po tylu latach, znalezienie grobów było niemożliwe - opowiada Regina Oswicka. - Las rozrósł się, świadków nie było, komisja była bezradna. Poszukiwania przypominały szukanie igły w stogu siana. Poproszono wówczas o pomoc Pawła Kaczyńskiego, ówczesnego leśniczego, który ze służbami leśnymi, znając ten las, pomogli w odnalezieniu grobów. Gdyby nie Paweł Kaczyński, Piaśnica zarosłaby trawą zapomnienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto