MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Piaśniki: Zapomniana fortyfikacja wreszcie doczekała się opiekunów

Justyna Przybytek
W oczyszczaniu bunkra członkom stowarzyszenia: Tomaszowi Wojdyle, Wojciechowi Przetacznikowi i Bogdanowi Kozubikowi pomagali świętochłowiccy strażacy.
W oczyszczaniu bunkra członkom stowarzyszenia: Tomaszowi Wojdyle, Wojciechowi Przetacznikowi i Bogdanowi Kozubikowi pomagali świętochłowiccy strażacy.
Schron wybudowany w latach trzydziestych jako część Obszaru Warownego "Śląsk" może wkrótce stać się miejską atrakcją turystyczną, a nawet izbą muzealną.

Schron wybudowany w latach trzydziestych jako część Obszaru Warownego "Śląsk" może wkrótce stać się miejską atrakcją turystyczną, a nawet izbą muzealną. Na pomysł, aby wykorzystać bunkier w celach komercyjnych wpadli jego opiekunowie ze świętochłowickiego koła stowarzyszenia na rzecz zabytków fortyfikacji "Profortalicium".

Zapomniana przez mieszkańców fortyfikacja z czasów II wojny światowej od dziesięcioleci zdobi park imienia mieszkańców Heilo w Piaśnikach. Jest tu już tak długo, że zdążyła wrosnąć w miejscowy krajobraz i mało kogo dziwi jej obecność.

Polska linia Maginota liczy 180 różnego typu fortyfikacji, a ta świętochłowicka ma numer 39. Powstała w 1937 roku jako pogłębiona linia obrony. Zadanie postawiono przed nią nie małe, gdyż miała chronić odcinek od szosy Zabrze - Chorzów do linii kolejowej Gliwice - Katowice. Pierwotna linia opierała się na czterech odcinkach obrony "Łagiewniki", "Godula", "Nowy Bytom" i "Radoszowy". Jeszcze przed wybuchem wojny Górny Śląsk ochraniał długi na prawie 60 km pas umocnień. Właściwie nigdy nie wykorzystany. Gdyż wojska niemieckie podczas kampanii wrześniowej bez wdawania się w walki o jej przełamanie poprowadziły natarcie, omijając linię fortyfikacji. Oskrzydlając polską obronę od północy i południa.

Musiało upłynąć wiele lat, aby o pięknych zabytkach architektury obronnej ktoś sobie przypomniał. To głównie dzięki zapaleńcom fortyfikacje OW "Śląsk" nadal istnieją. Przypomnijmy, że nie figurują na liście obiektów chronionych. Jeszcze więcej czasu upłynęło nim uświadomiono sobie, że bunkry można wykorzystać w celach komercyjnych.

Taki pomysł mają członkowie świętochłowickiego koła Profortalicium. Dagmara Czyż, Błażej Sroka Wojciech Pieczka, Bogdan Kozubik, Tomasz Wojdyła, i Wojciech Przetacznik chcieliby, aby schron pełnił w przyszłości rolę izby muzealnej.

Zanim jednak marzenie militarystów się spełni w rekonstrukcję bunkra musi zostać włożony ogrom pracy i pieniędzy. To pierwsze nie budzi żadnych obaw.

- Mamy zamiar opierać się na własnej pracy, to pozwoli minimalizować koszty. Powstała już makieta, wykonana przez Tomka Wojdyłę, na bazie projektu, która obrazuje do jakiego stanu chcemy ten obiekt przywrócić - zapowiada Wojciech Przetacznik.

Jednak, aby bunkier wyglądał, tak, jak w czasach świetności będą potrzebne także pieniądze. - Na sponsorach zależy nam najbardziej, jednego już mamy. Liczymy także na wsparcie ze strony miasta - dodaje Przetacznik.

Pierwsze prace przy bunkrze już ruszyły. W ubiegłą sobotę z pomocą świętochłowickich strażaków oczyszczono kopułę.

Chcemy odtworzyć kopułę. Obecna jest pozorna, ponieważ oryginalna uległa zniszczeniu. Strop musiał zostać oczyszczony, aby później położyć nową warstwę izolacyjną - wyjaśnia Bogdan Kozubik.

- W tym roku chcielibyśmy jeszcze rozpocząć roboty ziemne, bunkier musi zostać odkopany i również po bokach izolowany. Całość pomalujemy na kolor naturalny - maskujący i na koniec zabezpieczymy - dopowiada Tomasz Wojdyła.

Schron w Świętochłowicach ma szansę stać się po latach zaniedbań atrakcją turystyczną, a dla mieszkańców pomnikiem historii, która rozgrywała się także w naszym mieście. Czy do tego dojdzie zależy od dobrej woli zarówno władz miasta, jak i szczodrości sponsorów.

- W mieście nie ma pieniędzy na renowację schronów dla ludności cywilnej, a co dopiero tych bojowych. Opieka nad nimi powinno sprawować wojsko, ale armia tylko ewidencjonuje bunkry, a zajmują się nimi pasjonaci. Gmina ze swojej strony zabezpiecza ewentualnie te obiekty i nic poza tym - twierdzi Julian Sitek naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności w świętochłowickim magistracie.

Powiedzieli nam

Wacław Niderliński, Lipiny

Pamiętam, że bunkier, czy też stanowisko bojowe, zawsze był zamknięty i nie mam pojęcia, co jest w środku. To dobry pomnik historii, upamiętniający między innymi walki w czasie drugiej wojny światowej. To chyba najlepszy pomysł, żeby stworzyć tam coś na wzór muzeum, które można by było zwiedzać i ogląda. Nareszcie ktoś się za to wziął.

Ernesta Zając, Piaśniki

Owszem, jeśli bunkier zostanie odrestaurowany i udostępniony dla zwiedzających, to bardzo dobrze. Ale ja mu nie wróżę długiej przyszłości, nie wśród takiej młodzieży. Park w Piaśnikach nie jest strzeżony, policji tu mało, co rusz jakieś dewastacje ławek, albo śmietników. Po weekendzie wszędzie leżą śmieci. Dlatego myślę, że jeśli po remoncie bunkier nie będzie odpowiednio strzeżony czeka go taki los, jak wszystkiego tu. Rozkradną i zdewastują.

Zbigniew Wierzba, Piaśniki

Najlepiej jeśli bunkier zostanie przeznaczony do celów związanych z kulturą. Izba pamięci, w której mogłyby się odbywać lekcję historii na przykład. Pomysły zorganizowania w takich miejscach pubów są fajne, ale to chyba nie o to chodzi. Chociaż gdyby tu była knajpa, to z pewnością bunkier byłby w miarę bezpieczny i nikt by go nie próbował zniszczyć. (lota)

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto