Wszystkie pociągi przez kilka godzin musiały ograniczyć swoją prędkość do 20 km/h gdyż spływająca woda mogła podmyć i uszkodzić torowisko. Dodam, że w tym miejscu krzyżują się dwa szlaki, kolejowy i drogowy z drogą wojewódzką W-265.
Takiej ilości wody i wyładowań atmosferycznych najstarsi mieszkańcy Gołaszewa nie pamiętają od 40 lat. Dobrze, że pioruny „waliły" w słupy trakcji kolejowej, słupy sieci energetycznej, a nawet drzewa w lesie. Przez około godzinę nasza okolica została pozbawiona energii elektrycznej. Na szczęście obyło się bez ofiar i większych zniszczeń. Co prawda powódź naszym mieszkańcom nie groziła, ale lokalne podtopienia i owszem? Strażacy ochotnicy z Gołaszewa i Nakonowa Starego musieli przybyć z pomocą mieszkańcom Gołaszewa, Panu Ireneuszowi Hofmanowi i Przemysławowi Malinowskiemu w Przydatkach Gołaszewskich, gdyż woda podtopiła ich posesje. Tym bardziej, że cały czas padający deszcz zwiększał ryzyko podtopienia domu i zabudowań gospodarczych. Ale nie tylko miejscowi strażacy nieśli pomoc swoim mieszkańcom. Również ościenne jednostki miały pełne ręce roboty, bo ulewny deszcz w niedługim czasie zalewał kolejne niżej położone gospodarstwa. Tu zaś woda spływająca z wyżej położonych pól zabierała ze sobą płody rolne. Tak było na polu Pana Jacka Mazurka z Gołaszewa, gdzie spływająca woda wymyła ziemniaki.
Nie doszłoby do podtopienia posesji gdyby były drożne rowy i przepusty. Tak, tak szanowni mieszkańcy, jak można zauważyć na załączonych zdjęciach, w kilku miejscach woda nie mogła spłynąć na niżej położony tereny, gdyż przepusty były zamulone lub zostały zasypane ba, a nawet całkowicie zlikwidowane przez właścicieli posesji. Niestety bezmyślność ludzka nie zna granic!!!
Mamy nadzieję, że osoby i służby odpowiedzialne za ten stan rzeczy wyciągną odpowiednie wnioski i jak najszybciej zajmie się tą sprawą, bo taka sytuacja nie miała miejsca po raz pierwszy. Od kilku lat przy obfitszych opadach za każdym razem dochodzi do podtopień posesji owych gospodarzy. Przecież każda akcja pociąga za sobą odpowiednie koszty, a zainteresowanym przynosi straty materialne. Czy więc nie lepiej oczyścić rowy, udrożnić i naprawić przepusty by takie sytuacje nie miały miejsca w przyszłości, chyba tak...?!
Powyższa sytuacja bulwersuje nie tylko samych zainteresowanych, ale i mieszkańców, gdyż od dłuższego czasu nie ma reakcji nie tylko ze strony dyrekcji Zarządu Dróg Wojewódzkich, ale również ze strony sołtysów jak i radnych owych miejscowości. Tym bardziej, że niektórzy z nich mieszkają w bliskim sąsiedztwie zalewanych posesji, a nawet, co niektórzy sami na własnej skórze odczuwają skutki podtopień!
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?