Piekielne warunki w grudziądzkich tramwajach. 47 stopni w kabinie

W iście piekielnych warunkach muszą jeździć i czuwać nad bezpieczeństwem pasażerów pracownicy Miejskiego Zakładu Komunikacji w Grudziądzu. Sauna panuje szczególnie w zamkniętych i odgrodzonych od przestrzeni pasażerskiej kabinach motorniczych.Boją się, że ktoś zasłabnie- Nie możemy już wytrzymać. Nie jesteśmy w stanie pracować w takich warunkach. Słabo się nam robi od upału za pulpitem tramwaju. Obawiamy się czy nie dojdzie przez to do jakiejś tragedii - mówią pracownicy, którzy skontaktowali się z redakcją MM Grudziądz i „Gazety Pomorskiej". Nazwiska zastrzegają. - Prezes zwolniłby nas natychmiast za tę skargę.Na dowód, w jak trudnych warunkach prowadzą tramwaje, pokazują zdjęcie termometru. Wskazuje... 47 stopni Celsjusza. - Nie pomaga otwarcie okna czy szyberdachu - dodają.Co o takich warunkach sądzi Państwowa Inspekcja Pracy?- Przepisy nie regulują w jakiej temperaturze maksymalnej mogą pracować kierowcy lub motorniczowie tramwajów - odpowiada Katarzyna Katarzyna Pietraszak, rzeczniczka PIP w Bydgoszczy. - Ważne jednak, kiedy aby pracodawca zapewnił w odpowiedniej ilości wodę pracownikom, jeśli na zewnątrz temperatura przekracza 25 stopni.W bydgoskich wozach zamontowano „klimę"Zapytaliśmy przedstawicieli MZK Grudziądz, czy uda się poprawić warunki pracy motorniczych? Odpowiedzieli, że oficjalne stanowisko w tej sprawie prześlą do redakcji w tym tygodniu. Paweł Maniszewski, prezes MZK, w rozmowie z naszym dziennikarzem stwierdził, że pracownicy są zaopatrywani w schłodzoną wodę. A montaż klimatyzacji w starych pojazdach byłby trudny z powodów technicznych. Na cytowanie wypowiedzi nie wyraził zgody.W bydgoskim MZK problemu nie mają z upałem w kabinach motorniczych. - Rozwiązaliśmy go dwa lata temu - informuje Ałła Szwed, kierowniczka w MZK Bydgoszcz. - Wszystkie, nawet nasze starsze tramwaje, są wyposażone w klimatyzację kabin motorniczych.