Załoga śmieciarki dokonała niecodziennego odkrycia w trakcie pracy przy ulicy Markowskiej na Pradze-Północ. Podczas próby opróżnienia pojemnika na bioodpady stojącego w jednej z altanek, pracownicy zauważyli w jego wnętrzu skulonego, prawdopodobnie śpiącego człowieka.
Zszokowana załoga postanowiła jak najszybciej powiadomić o zdarzeniu odpowiednie służby. Po niedługim czasie, na miejscu pojawili się funkcjonariusze straży miejskiej, którzy podjęli próbę wydostania śpiącego człowieka z pojemnika.
Już po kilku minutach funkcjonariusze potwierdzili, że mężczyzna żyje, jednak nie mogli go dobudzić i wydostać. Konieczne było położenie pojemnika na boku. Dopiero wtedy strażnicy uwolnili go z pułapki. Od mężczyzny czuć było alkohol. Nie odpowiadał na pytania, powtarzał tylko bełkotliwie, żeby być cicho. Próby nawiązania rozmowy nie przyniosły rezultatu. Na miejsce wezwano pogotowie - informuje straż miejska.
Mężczyzna zachowywał się agresywnie i...szczekał
Z relacji straży miejskiej wynika, że znaleziony człowiek zachowywał się tak, jakby był pod wpływem środków psychoaktywnych. Mężczyzna miał nienaturalnie zwężone źrenice i robił się agresywny, w związku z czym funkcjonariusze podjęli decyzję o założeniu mu kajdanek.
Funkcjonariusze okryli go kocem termicznym i monitorowali jego funkcje życiowe. Po przyjeździe karetki zajęli się nim ratownicy. Podczas badania nagle zaczął…szczekać. Na prośbę ratowników strażnicy nie zdjęli mężczyźnie kajdanek aż do chwili, gdy podane mu leki uspokajające zaczęły działać - relacjonuje straż miejska.
Ratownicy po przeprowadzeniu wstępnych badań podjęli decyzję o przewiezieniu pacjenta do szpitala.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?