Choć potrącenie miało miejsce 13 lipca, to gdy w piątek 26-letni gorzowianin mówił o zdarzeniu, podnosił głos i drżały mu dłonie. W rękach miał świeże pismo z prokuratury o umorzeniu. Dostał je chwilę wcześniej i natychmiast przyszedł do ,,GL''. Nie, o siebie się nie martwi i nie martwił. Ale gdy myśli o córce, to wzbiera w nim złość i chce sprawiedliwości. - Mała cały czas ma krwiaka. Wszyscy zapewniają, że się wchłonie. Ale nam ten siniak przypomina o tym, co się stało - dodał tata dziewczynki.Około 17.00 przechodzili przez pasy od mostu w stronę Spichlerza. Czuli się bezpiecznie. Gdy byli już na jezdni, zauważył, że auto, które zjechało z mostu Staromiejskiego, jedzie za szybko. - Próbowałem przyspieszyć, popchnąć wózek, ale niestety: citroen uderzył w nas. Upadłem i patrzyłem jak córka wylatuje z wózka i leci... - wzdycha poruszony.Po chwili już dobiegał do córeczki. Jednocześnie na miejscu błyskawicznie zjawili się strażnicy miejscy, którzy byli w okolicy. Starszy pan za kółkiem citroena próbował odjechać. Pan Damian zastawił mu sobą drogę. Po chwili jednak kierowca dodał gazu i... tyle go widziano.Czytelnik poczekał, aż córka pojedzie z mamą do szpitala, a sam, poobijany, z policjantami, ruszył radiowozem na godzinne poszukiwania citroena. Bez skutku. Jednak godzinę potem policjanci sami namierzyli poszukiwane auto i kierowcę. Pijanego. Miał 0,6 promila. Stwierdził jednak, że wypił po zdarzeniu dwa piwa, a w pieszych wjechał na trzeźwo. - Córka spędziła dwie doby w szpitalu, miała robiony rentgen głowy, USG i inne badania. Nie miałem głowy do tego kierowcy. Byłem przekonany, że zostanie ukarany i spokojnie czekałem na wieści - mówi tata dziewczynki.Ale nie takich się spodziewał. Wielkie było jego zdziwienie, gdy w piątek dostał pismo: sprawa umorzona. - Dla mnie sytuacja jest jasna: facet wjeżdża w pieszych, ucieka z miejsca, potem odnaleziony zostaje pijany i wszystko jest w porządku! Nie ponosi żadnej kary! - podnosi głos 26-latek.Agnieszka Hornicka - Mielcarek z Prokuratury Rejonowej tłumaczy, że zarzut spowodowania wypadku nie był możliwy do postawienia: obrażenia poszkodowanych naruszyły ich czynności życiowe na mniej niż siedem dni. Nie udało się też jednoznacznie stwierdzić, że 70-letni kierowca był pijany w czasie potrącenia. Należało więc przychylić się do wersji, że napił się po zdarzeniu. - Ale gdy tylko to postanowienie się uprawomocni, kierowca odpowie za wykroczenie - zapewniła nas w piątek prok. Hornicka - Mielcarek. Grozi mu grzywna do 5 tys. zł albo areszt. Za jazdę po pijanemu mógłby trafić na dwa lata do więzienia. - Jest różnica, prawda? - nie może pogodzić się z pobłażliwymi przepisami Omelanowicz.Jednak dr Krzysztof Grzesiowski, który specjalizuje się m.in. w prawie cywilnym oraz w dochodzeniu odszkodowań komunikacyjnych zapewnia, że taki obrót sprawy nie zamyka poszkodowanym drogi do walki o sprawiedliwość - nawet jeśli ostatecznie potrącenie zostanie ocenione ,,tylko'' jako wykroczenie. - Pan Damian jak najbardziej może dochodzić odszkodowania na drodze cywilnej. Jego wysokość będzie jednak musiała odpowiadać poniesionym szkodom - radzi prawnik.Czytelnik od nas dowiedział się, że może dalej walczyć z piratem drogowym. - Tak zrobię. Odpowie za cierpienia mojej córki - stwierdził.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?