Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pistorius: Chciałem biegać, żeby złamać kolejną barierę

Hubert Zdankiewicz
archiwum Polskapresse
- Rozumiem jednak, że zawsze znajdą się tacy, którzy nie zmienią zdania. Kiedyś strasznie mnie to denerwowało, ale już się uodporniłem na krytykę. Staram się po prostu robić swoje - tłumaczy Oscar Pistorius w rozmowie z Hubertem Zdankiewiczem, po starcie w II warszawskim memoriale Kamili Skolimowskiej.

Swoją postawą udowadnia Pan całemu światu, że nie ma rzeczy niemożliwych...
Po prostu staram się wykorzystywać szanse, jakie daje mi życie, zamiast zastanawiać się, cze_go pozbawiła mnie moja niepełnosprawność.

Z dobrym skutkiem. Podczas niedawnych mistrzostw świata w Daegu dorównał Pan popularnością Usainowi Boltowi.
Wolałbym dorównać mu w osiągnięciach na bieżni, ale od czegoś trzeba zacząć. (śmiech) Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony, że wzbudzam aż takie zainteresowanie.

Czytaj także: 33. Maraton Warszawski: pięć tysięcy biegaczy na trasie

Dlaczego? Niepełnosprawny biegacz rywalizujący z pełnosprawnymi...
To aż takie dziwne? Myślę, że nie byłoby aż tyle zamieszania wokół mojej osoby, gdyby nie pojawiające się ciągle sugestie, że moje protezy są formą technologicznego dopingu.

Czy to takie dziwne? Nawet specjaliści są w tej kwestii podzieleni...
Ale Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu wyraził zgodę na moje starty, więc dla mnie sprawa jest zamknięta. Rozumiem jednak, że zawsze znajdą się tacy, którzy nie zmienią zdania. Kiedyś stra_sznie mnie to denerwowało, ale już się uodporniłem na krytykę. Staram się po prostu robić swoje.

Nie zawsze się to udaje. Podczas mistrzostw świata w Daegu nie mógł Pan wystąpić w finale sztafety 4x400 metrów, bo nie chcieli tego Pana koledzy z reprezentacji.
Byłem rozczarowany, ale nie ma o czym mówić. Dla mnie to już przeszłość. I tak miałem fantastyczny rok. Jego zwieńczeniem był dobry występ w Polsce [wygrał bieg na 400 metrów z czasem 46,65 – red.].

Jak Pan sobie radzi z tym nagłym wzrostem popularności?
Całkiem nieźle. Musiałem się po prostu przyzwyczaić do tego, że biegam pod dużo większą presją niż kiedyś. Stres jest dużo większy, bo wszystko jest dla mnie nowe. Myślę jednak, że z czasem się przyzwyczaję.

Czytaj także: Relacja z II Memoriału Kamili Skolimowskiej

Dlaczego tak bardzo chciał Pan rywalizować z pełnosprawnymi biegaczami?
Z tego samego powodu, dla którego oni rywalizują ze sobą. Doszedłem do wniosku, że skoro mogę biegać tak szybko, to dlaczego nie spróbować? Każdy chce łamać kolejne bariery.

Jaka będzie następna?
Nauczyć się biegać trochę szybciej, choćby o setną sekundy. Wystąpić w przyszłym roku na igrzyskach olimpijskich w Londynie i powtórzyć wynik z Daegu (półfinał w biegu na 400 m).

Marlene Ottey twierdzi, że jeśli poprawi Pan technikę, to może pobić rekord świata. Myśli Pan czasem o tym?
Myślę i będę do tego dążył, ale jestem realistą. Na razie cieszę się z tego, że mogę rywalizować z najlepszymi.

Grał Pan w rugby, piłkę wodną, tenisa... Czy tam też Pańskie protezy wywoływały kontrowersje?
Nigdy, ale trzeba pamiętać, że w żadnym z tych sportów nie rywalizowałem na tak wysokim poziomie.

Dlaczego akurat bieganie?
Myślałem o rugby, w szkole grałem nawet regularne mecze, ale to dla mnie zbyt kontaktowy sport. Za dużo też w nim nagłych zwrotów. Kiedyś podczas meczu straciłem nogę. (śmiech)

A mówi się, że dzięki protezom ryzyko odniesienia kontuzji jest u Pana mniejsze...
Jak widać, nie do końca. To prawda, że kostki nie skręcę, achillesa też nie zerwę. Ludzie zdrowi nie zdają sobie jednak sprawy, na jakie obciążenia narażone są inne partie mojego ciała, na przykład kolana i biodra. Nie tylko zresztą moje, to jest problem wszystkich ludzi po amputacjach nóg.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto