Piwo z rana jak śmietana

Wszystko ma swoje granice, nawet picie piwa. Wielbiciele tego napoju to samoluby jakich mało! Każda okazja jest dobra, żeby opić się piwskiem do oporu.
Szkoda, ze oprócz piwa potrzebują jeszcze pożywnej podkładki. Od razy marzy im się golonka z chrzanem, kiełbasa z grilla i soczysta karkówka.
Po kilku piwach najlepsza jest drzemka. Niech się wali i pali, ale oni muszą się po piwnej przyjemności zrelaksować. Kładzie się taki, mięsień brzuszny mu opada i chrapie aż szyby drżą.
Zapach trawionego piwska wsiąka w tapicerkę i firany. Nie daj Boże, jak jeszcze przed drzemką zażąda buziaka. Brrrr, a pfuj! Nie wiem, jak się czuje dziewczyna, która całuje się z takim "browarem"?
Na łonie natury odorek złocistego napoju rozpływa się w powietrzu i tylko pszczoły dostają kołowacizny. Rozumiem, jedno piwo po obiedzie, albo do kiełbasy z grilla, ale nie! Piwosze muszą od razu kupić baterię puszek, albo butelek! Dzisiaj na działce miałam ochotę złapać widły i pogonić ululanych jak stodoły. Sama lubiłam wypić dużą szklankę zimnego piwa i może dlatego nie rozumiem po co chlać więcej?
Po którejś butelczynie i tak już opoje nie czują smaku. Zamglone, przekrwione ślepia, czkawka, bełkotanie głupot  i bieganie na stronę z przepełnionym pęcherzem to niezbyt przyjemny widok. Na dodatek po kilku butelkach budzi się w opojach lowelas. Wieczorem stękanie, że wątroba puchnie, zgaga pali i łeb z bólu pęka. Jakaś sprawiedliwość na tym świecie jednak jest. Chlał i ma za swoje!
Jak ja żałuję, że nie mam kamery! Zrobiłabym taką "reklamę" piwa, że narody klękajcie:)
Wszystko jest niby dla ludzi, tylko ludzie nie są do wszystkiego.
Dobre piwo nie jest złe, tylko łomżyńscy piwosze do luftu!