Rozgoryczeni pasażerowie domagają się punktualności, czystości dworców, godnych warunków w pociągach, skrócenia czasu podróży, a także papieru toaletowego i "czystych kibli." Krytykują również pracowników kolei za brak kultury. Wskazują na alternatywę dla pociągów - mają nią być samochody, autokary i samoloty. Bojkot zapowiedzieli na Facebooku na 7 września, z możliwością przedłużenia, jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione.
- Dojeżdżam pociągiem do pracy, na trasie Tłuszcz - Warszawa Wileńska. To co się tam dzieje, to jest koszmar. Zimą, ubiegłego roku, podstawiali nam pociągi nieogrzewane, przyjeżdżające o dowolnej porze, jeden skład - na setki oczekujących podróżnych. Nie każdy miał szansę dostać się do przedziału. - żali się na facebook'u Dorota Majewska, która przyłączyła się do protestu.
Czytaj także: Przewozy Regionalne - Strajk odroczony, ale porozumienia nie ma
Od września do 10 grudnia będzie obowiązywał nowy rozkład pociągów uwzględniający prace modernizacyjne. Podróż do Gdańska potrwa nawet 8 godzin. - Zmiany będą jednak okresowe, utrudnienia przejściowe i nie będą dotyczyć wszystkich pociągów - uspokaja Małgorzata Sitkowska, rzeczniczka PKP Intercity. Poproszona o komentarz w sprawie strajku pasażerów stwierdziła, że biuro prasowe wyda odpowiedni komunikat, kiedy do protestu rzeczywiście dojdzie.
Standardy w przypadku niektórych tras są, delikatnie mówiąc, niezadowalające. - Podróżowało się trochę jak w wagonie z bydłem. Trwało to około 9 godzin. O przedziale nie było co marzyć. Niby fajnie, bo warunki sprzyjają kontaktom towarzyskim, ale ścisk okropny. Jakieś 3 razy na godzinę można było zmienić pozycję: rękę wyciągnąć, nogę rozprostować. Natomiast cena była rzeczywiście zachęcająca. - wspomina swoją podróż do Gdańska pociągiem słonecznym, mieszkający w Warszawie Michał Wilkowski. Za realizację tego połączenia odpowiadają Koleje Mazowieckie. Między innymi przeciwko takim warunkom ogłoszono strajk 7 września.
Czytaj także: Strajk generalny związkowców Przewozów Regionalnych. Sytuacja na Dworcu Centralnym
Związki zawodowe wydają się popierać inicjatywę pasażerów kolei. - Jeżeli strajkujący protestują przeciwko polityce rządu i temu, jak Przewozy Regionalne są zarządzane - jesteśmy za. Jeśli chodzi o zarzut braku kultury kolejarzy, wierzymy, że były to przypadki sporadyczne i nie można ich rozciągać na wszystkich. - mówi Maciej Łapski z Federacji Związków Zawodowych Pracowników PKP.
- Rozumiem pasażerów, którzy postanowili zorganizować protest. Mają prawo wyrażać swoje niezadowolenie. Problemem w tym wypadku jest dofinansowanie. Niestety spółka Przewozy Regionalne znajduje się w trudnej sytuacji, korzysta z taborów użyczonych przez Urząd Marszałkowski. Większość składu ma 30 lat, a niektóre jednostki nawet 40 lat. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć finansowo modernizacji pociągów. Przekłada to się na dyskomfort pasażerów podczas jazdy. - tłumaczy Piotr Olszewski, rzecznik Przewozów Regionalnych.
Negocjacje w sprawie możliwego strajku pracowników Przewozów Regionalnych odbędą się 24 sierpnia. W razie braku porozumienia związków zawodowych z zarządem spółki, pasażerów czekają kolejne utrudnienia.
Czytaj także: Pociągi wróciły na wyremontowane tory
Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?