Plac Słowiański zamienił się w bulodrom

O bule słyszałam. Że taka dyscyplina jest. Ale po raz pierwszy zobaczyłam na własne oczy. W niedzielę na placu Słowiańskim grano w bule (inna nazwa – petanque). Zgłosiło się kilka ekip. Grały duety. Młodzi i starsi. Mnie najbardziej rzuciło się w oczy dwóch małych Występowali w koszulkach reprezentacji Mali. Jak się okazało, mali zostali zwycięzcami. Nie było zaskoczenia dla innych bo są wicemistrzami kraju w kategorii juniorów i reprezentują jeden z klubów założycieli Polskiej Federacji Petanque – KS Petanque ,,Jedlina" z Jedliny-Zdrój. Byli mali, w koszulkach Mali, a do zawodów zgłosili się jako ,,Mali z Jedliny". W poziomie sportowym wcale nie są tacy mali.
Grać nie próbowałam. Ale dostałam metalową kulę czyli bule i miałam spróbować. Trafić do jakiejś kolorowej fasolki czyli świnki. Kula za ciężka, świnka za mała. Przynajmniej posmakowałam.
Miałam już przygotowanie, aby bardziej fachowym okiem obserwować zawodników. Techniki rzutu różne, a które z nich były piękne, rozpoznawałam po reakcjach zawodników. Ja nie nadążałam. Dowiedziałam się po drodze, że gra się do 13 zdobytych punktów. Ale w jakim momencie dostaje się punkt, dalej nie wiem. Wszystkie kule były jednakie. Mogłam jednak widzieć kto wygrywa, a kto nie. Podglądałam tabliczkę gdzie klamerki pełniły ważną rolę informacyjną. Nie pojęłam też dlaczego metalowy okręg, z którego wykonuje się rzuty, był przemieszczany na bulodromie.
Niewiele więcej mogę napisać o tej dyscyplinie. Bardziej się zresztą bawiłam niż jej uczyłam. W naszym mieście dopiero raczkuje. Pozytywnym jest, że są zapaleńcy, że coś zorganizowali, że było kilka godzin zabawy. Ale poważnej. Z biurem zawodów, z nagrodami dla każdego zespołu. Brawa dla organizatorów.